Sprzęt jak w temacie, pomiarów elektrycznych nie robiłem, rozbierać też mi nie przyszło do głowy. Regulacja działa tak, że na jednym z kanałów(już nie pamiętam którym - ale załóżmy, że lewym) jest tak jakby zablokowana gdzieś w może 1/3 skali i poniżej tego poziomu nie zejdzie. Efekt jest taki, że po wyciszeniu na max i włączeniu jakiegoś źródła lewa kolumna gra głośno, a prawa jest wyciszona do zera. Przy zwiększaniu głośności lewa cały czas gra z tą samą głośnością, a w prawej głośność zwiększa adekwatnie z ustawieniem na ampli - aż poziom głośności obu kanałów się zrówna. Wtedy regulacja głośności obu kanałów działa jak powinna, i gdybyśmy przyjęli punkt głośności lewego kanału za punkt wyjściowy to wszystko działa - oba kanały równo reagują tak jak powinny. Sprzęt jakościowy z tego co słuchałem i czytałem w necie nie jest słaby, a nawet bardzo porządnie zrobiony(rzekomo w testach wyciągnęli z niego 2x więcej mocy muzycznej niż podaje producent i wyszło na to, że taki ampli jest w stanie oddać 1 kW mocy - 5 końcówek mocy w środku) ale nie mam kompletnie pojęcia za co się zabrać i co może być przyczyną - a jak mam zepsuć i na pałę wymieniać elementy to wolę tego nie dotykać. Potencjometr niestety jest wieloobrotowy, gdyby to był standardowy to zmierzyć oporność nie problem, a tak się zaczynają schody... I nie mam pomysłu gdzie patrzeć. Pomożecie?

Skomentuj