Byłem i powiem, że Avatar był jednak lepszy (Tron 3D, Avatar 2D). Brakowało tego czegoś, w Avatarze piękna natura, świetna walka. Tutaj? Wchodzisz do sali i po kilkudziesięciu minutach (ok 20) masz akcję, gościu tłumacze się kilka razy na igrzyskach i to praktycznie koniec. Mógłby być o wiele dłuższy "wyścig" na motocyklach. To było świetne, ale niestety mało. Później mi się nudziło praktycznie do końca, praktycznie żadnej akcji oprócz krótkich "bójek". Skopali totalnie, że nie zrobili wojny dobro/zło. Całą armię wyprodukowali, a później wyłączyli jednym "dyskiem". Co to miało być? Muszę przyznać, że to jednak był jeden z ciekawszych filmów od czasów Avatara. Co do Tronu była jedna opcja - 3D, tylko po co jak w akcji było widać tylko białe paski. Mogło być jednak w wersji 2D.