Dzięki wielkie Panowie...
Teraz tylko albo ja nie mogę się w internecie doszukać szczegółów (bo może ich tak wg nawet nie ma?); albo w tej chwili, właśnie możemy wszyscy sobie uświadomić (po raz enty zresztą zapewne) jak nasze prawo jest popieszenie skonstruowane... Ponieważ, w tym wypadku, co Pan XYZ ma rozumieć przez zdania:
"sprzedaż sporadyczna" , "mała ilość...", "detaliczne sztuki", itd...
Nie widzę nigdzie "wyznacznika" jaka ilość produktów w miesiącu zalicza się do tej tzw. "małej ilości...", które to nie będą podlegać opodatkowaniu. Sprzedający tego nie wie - więc przykładowo w styczniu sprzedał 3 figurki w następnym mies. także 3 i tak liniowo przez pół roku, załóżmy że jest spokój, ale w następnym m. sprzedał już nie 3 a 6szt. po czym US się zirytował tym i przyczepił do niego, ponieważ sprzedał za dużo! (według ich?) wlepiając mu kare itd... No to ja się w takim razie pytam: a gdzie to jest napisane że 6szt. to już jest za dużo ? (przekroczył limit dopuszczalnej sprzedaży itp..)
A może to powinno się rozpatrywać w ten sposób, iż przekroczenie "limitu.." zaczyna się w momencie gdy łączna suma za sprzedaż z całego miesiąca wyniesie kwotę większą niż najniższa płaca krajowa ? A może nie najniższa płaca, a wysokość renty ? albo zasiłku(Kuroniówka) dla bezrobotnego ? (ile % ?) Mam sobie sam prawo wymyślić ? Nigdzie nie mogę znaleźć szczegółowych info. na ten temat. Co to za polityka, co to za kraj ?
Ehhh trochę się zirytowałem na te nasze państwo i jego prawo - pisane małymi kruczkami, zatajane szczegółu o ile wg. takie istnieją... no ale kto by się nie zbulwersował... (co chwile słychać co się u nas dzieje, normalnie wstyd, i nie chodzi tylko o te podatki - mowie ogólnie... ) A na końcu słyszy się: "nieznajomość prawa nie usprawiedliwia Pana od popełnionego przestępstwa"
Idąc dalej tym tropem i podając taki przykład: Pan XYZ załużmy że hobbistycznie wyrzeźbił sobie jakąś piękną, dużą, antyczną, itd..... rzeźbę i w dodatku w bardzo "rzadkim" drewnie egzotycznym, pracował nad nią cały rok.... Teraz chce ją wystawić na wirtualną licytacje (allegro itp...). Licytacja dobiegła końca, a cena to np. 20tyś złotych. Po roku sytuacja się powtarza...
Co w takim przypadku ? Też płaci podatek ? a ile tych podatków i o jakich % ? Przecież sprzedaje zaledwie jedną rzecz do roku czasu - czy to go zwalnia od zapłacenia podatku ? (oczywiście abstrahując od tego, że "zarabiając" taką kwotę (być może) stać go wtedy na opłacenie podatku

)
Żeby nie było aż tak drastycznie offtopic`owo, dobrym przykładem w tej sytuacji myślę iż mogą być także np. bardzo cenne kolumny DIY które w ten sam sposób mogły by zostać sprzedane...
Tak się teraz zastanawiam, czy pytania nie są już tak zaawansowane, iż winienem je zadać na innym-adekwatnym forum? Natomiast jeśli macie Panowie jeszcze coś do powiedzenia w tym temacie to oczywiście proszę pisać...