• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

Koncepcja układowa wzmacniaczy mocy

Rejestracja
Cze 24, 2004
Postów
101
Reakcji
0
Lokalizacja
Poznań
Zatrzęsienie schematów wzmacniaczy jakie można znaleźć w internecie pokazują różne rozwiązania układu elektrycznego. W skutek tego powstają rózne opinie na temat danego układu, niestety mam wrażenie że opinie te niekiedy nie są poparte wiedzą. Weźmy klasyczny układ wzmacniacza (Rys 1). Typowa opinia jak krąży o nim to : że wzmacniacz jak od UNITRY , że przestarzała konstrukcja. Znany nam RK napisał kiedyś o tego typu kostrukcji : "... to żywcem podręcznikowy wzmacniacz, taki jakiego uczą się 16latkowie w technikum na pamięć. jest prosty do bólu, modelowy..." .

Inny autorytet tego forum - Irek, pisywał między innymi tak:
"To klasyczna końcowka mocy. Jak by się uparl to mozna by jeszcze dwa do czterech tranzystorow wywalic i uklad bylby jeszcze prostrzy! ",
"Jedni wola zrodla pradowe a inni proste uklady na rezystorze czy dwoch. Ja chyle się ku prostocie. Źrodlo pradowe ma teoretyczne zalety ale i zwieksza wzmocnienie calego ukladu co zwieksza wspolczynnik sprzezenia zwrotnego ktory powoduje wysokie wartosci znieksztalcen intermodulacyjnych. Jednak nie ma co sieklucic o jedno czy dwa zrodla pradowe. Najwiekszym idiotyzmem jest stosowanie wszedzie zrodel pradowych co czesto widac we wzmakach z Elektora czesto poisywanych przez AVT. Tam wszedzie stosuja BF245 w roli zrodla pradowego ktory steruje pradem diody swiecacej ktora z kolei steruje zrodlem pradowym a dalej juz sa tylko same zrodla i lustra pradowe Glupota totalna mozna by wywalic ponad polowe tranzystoro z ukladu i wzmacniacz nadal by dzialal wiec po co sobie komplikowac zycie ?
"

Więc moje pytanie brzmi jaka kocepcja układowa końcówek mocy budzi u was podziw, zainteresowanie, zachwyt ?
 

Załączniki

  • koncowka.gif
    koncowka.gif
    23.7 KB · Wyświetleń: 0
moim zdaniem im konstrukcja prostsza tym lepsza !! im większa komplikacja układu tym większa szansa że coś się skopie.... prostota przede wszystkim , zabezpieczenia - im prostrze tym lepsze. i jeszcze jedno jak wzmacniacz ma mieć 200wat to dajmy tranzystory z zapasem żeby się nie męczyly (my mozemy sobie na to pozwolić to jest właśnie przewaga Diy tu nie walczymy o kazdą złotówke ale robimy tak żeby było ok). co jeszcze?? wole rozwiązania na bipolarnych. (wiem slogan bipolarne leprze od mosfetów...) ale jakoś mam większe przekonanie do tej technologii....
 
konstrukcja musi być tak prosta jak to tylko możliwe, ale nie prostsza...

bardzo ważne jest uświadomić sobie czego się oczekuje:
inaczej buduje się wzmacniacz do woofera, inaczej do tweetera, zupełnie inaczej do głośnika tubowego (niekoniecznie estradowego);
inaczej, gdy trzeba zmieścić 4-5 końcówek w miejscu starej zwrotnicy;
też inne wzmacniacze trzeba brać pod uwagę gdy tda wybuchło, a kity nie chcą się odpalać ;)

mi np zazwyczaj nie zależy na sprawności. nigdy nie stosuję np. bootstrapu, a tranzystory są obciążane w kilku/nastu procentach swoich możliwości.
lubię duże wzmocnienie w otwartej pętli, bardzo szerokie pasma ~MHz, NFB niekoniecznie globany (ale nie mam oporów)
coś co zawsze mi się sprawdza to wzm zbalansowany (mostek lub nelsonowski X) i dcservo jeśli konieczne, zamiast dodatkowego kondensatora w torze.

coś co osobiście traktuję jako przełom, to patenty gerarda perrota o zniekształceniach wywołanych przez chwilowe zmiany temperatury struktury krzemowej (holcro, lavardin)
 
hehehhe na elektronice to w ogole sie nie znam i nie staram sie zeby poznac jej tajniki... sa bowiem lepsi i maja swoja specjalizacje
a teraz wypilem dwa piwka i siedze i sie smieje bo nawet jak wpisze w google "te wasze skroty" to juz nic nie bede wiedzial i niech tak zostanie! :)
ale bede sledzil watek bo pewnie znajdzie sie jeszcze pare enigmatycznych pojec :)
 
Zbuduj to co dałem w załączniku.Projekt DeTom o świetnych parametrach !!.moc około 60W 4R
 

Załączniki

  • 220712_1.jpg
    220712_1.jpg
    33.2 KB · Wyświetleń: 0
U mnie podziw budza konstrukcje wzmakow w clasie D na elementach dyskretnych. Jak na razie oprocz wynalazkow 20Watowych widzialem tylko jedna prawdziwa konstrukcje CREST-a.
Wzmacniacze liniowe to ja zjadam na sniadanie :)
 
ALTON - raczej projekt darkul, a nie DeTom. Gra gorzej od 3886.

irek - zapewne, ale czy dobrze grają?
 
A ja nienawidze techniki cyfrowej, niestety pożera ona w szybkim tępie cały świat.
I precz ze wzmacniaczami w klasie D.
 
niedawno był powrót do techniki lampowej, niedługo wrócimy do techniki analogowej, musimy tylko na dobre z niej wyjść...
Klasa D rządzi :)
 
js to projekt DeTom a dokładnie modyfikacja darkula :).Darkul sie wypowiadał na jego temat.
 
Wzmaki w clasie D sa beznadziejne :) Ale ja lubie technike impulsowa dlatego duzo siedze w przetwornicach i lubie tez technike audio. A polaczenie tych dwoch technik to wlasnie wzmacniacz w clasie D. I jako jeden z nielicznych opracowalem takie cudenko sam :)

Mozna latami dopieszczac liniowy wzmacniacz tranzystorowy stojac przy tym praktycznie w miejscu a przeciez trzeba isc do przodu....
Wzmak class D + subwofer = dobra koncepcja
 
irek napisał:
Wzmak class D + subwofer = dobra koncepcja

Napewno dobra do dużych mocy, mnie ciekawi jak wzmakw klasie D radzi sobie z kontrolą głosnika i czy dorównuje pod tym względem dobremu wzmakowi w klasie AB?

pozdrawiam!
 
niestety wzm w klD bardzo słabo kontroluje głośnik. nie jest to do końca związane (jak to powszechnie wiadomo) z cewkami na wyjściu (które od biedy można nawet pominąć) ale głównie z naturą pracy tranzystorów wyjściowych.
słyszałem TacTa i zrobiłem Tripatha, czytałem o kilku innych konstrukcjach. może to rzeczywiście mało, żeby generalizować, ale właśnie do basu to te wzmacniacze się wybitnie nie nadają.
 
Hej, jak nie na dają się do basu to do czego? Bo pewnie nie do wyższych częstotliwości i np. tweeterów, których na pewno nie będą kontrolować. (musiały by być piekielnie szybkie jak na wzmaki do suba) Mała masa membrany i tak sobie lata jak chce - ale w końcu to nie przeszkadza w uzyskaniu np. dobrego dżwięku z kopółek. Czy wzmacniacze w klasie D to nie jest trochę ślepa uliczka i takie robienie z zasilacza wzmacniacza?!

[ Dodano: 2004-12-27, 18:06 ]
A co do wzm. lampowych - Zygmunt - rynek jest dość mały na te sprzęty i gdyby nie tzw. audiofile, to już by dawno poszły do piachu. Bo ile osób ma taki wzmak? Ile % rynku stanowi ich sprzedaż? Może 1-2% i to się nie zmienia. Otacza je aura "luksusu" dostępnego dla w miarę zamożnych osób - bo ceny są podkręcone, a produkcja seryjna praktycznie nie istnieje - tylko manufaktura ręczna. Postępu się nie zatrzyma i nie odwróci. Choć jest to piękny relikt poprzedniej epoki - tak jak winyl (tu gł. DJ-e trzymają przy życiu ten sektor). Tyle że obie te techniki osiągnęły już swój kres rozwoju i stan nasycenia. W brzmieniu lampy jest wg. mnie sporo mitu podtrzymywanego przez zainteresowane osoby. Na początku, gdy pojawiły się płyty i ottwarzacze CD też im (audiofilom) nie grało bo było "za ostro" i ""za sterynie" - dzwięk cyfrowy im się nie podobał! I tak nie jesteśmy w stanie osiągnąć nawet 10% nasycenia rynku wzmacniaczami lampowymi. A co z pozostałymi urządzeniami? Lampa jest wg mnie trochę na siłę i bardziej na przekór i wogóle jest "trendy" no i tak to się kręci. Przede wszystkim ładnie wygląda i egzotycznie, jakieś chromowania, coś się świeci itd... Traznystor też się świeci tylko krótko i to jest smutne :-) A lampa tak gra bo generuje mocno słyszalne parzyste harmoniczne zniekształcenia. A jakby taki sygnał przepuścić przez jakiś harmonizer i puścić na wzmak tranzystorowy pewnei byśmy tom samo mieli... ech, tak ludziom się wodę z mózgu robi i kasę wyciąga! Nie mam nic przeciwko "lampkom", ale aż tak tym się nie jaram żeby się nie sparzyć :-) heh.
 
Powrót
Góra