Kurcze, założyłem temat a sam nie napisałem jak to ze mną było. A więc, ksywek mam kilka-
- Kocur - Jak byłem mały, jeszcze do przedszkola nie chodziłem, to tata zabierał mnie do podstawówki -był dyrektorem. w tym czasie moja siostra chodziła do 7 klasy i raz poszedłem z nią na lekcje. podobno w tamtych latach-'89 leciała bajka " Kotek Damianek (to moje imię) i tak już zostało. Potem były już odmiany- Kocur, Jinx, Filemon itp.
- Łupa - ta powstała ok 1,5 roku temu u koleżanki na 18-stce: całą noc piliśmy i na imprezce był mój ulubiony przysmak - kiwi. A ja kiwi jadłem z łupą. A jeszcze lepszy motyw bo zacząłem pić wódkę i nie przepijać tylko kiwi na pół pokroiłem i przegryzałem. na drugi dzień tak mnie język piekł od tych włosków że nie mogłem prawie nic jeść.
Na resztę nie będę się rozpisywał...