Moje pierwsze auto to był maluch...
I mój pierwszy subwoofer też powstał w maluchu...
Wiertarka i piłka do metalu.
Po godzinie powstała dziurka w bagażniku zgodnie z projektem chłopaków z Wrocławia (ECA).
W to miejsce została przykręcona solidnymi śrubami wiorówka 18mm nieco wieksza niż otwór w "grodzi". Silikon uszczelnił szpary pomiedzy blacha a wiorowka. W niej oczywiście otwór na głosnik 20cm (wiekszy chyba nie ma sensu w maluchu). Z racji tego ze maluch był dobity to głośnik był porównywalnej klasy - 888

Zasilany z 20 paro-watoerj końcówki w radiu SONY. Niefiltrowany bo niby jak.
Efekt: naprawde niski snujący się bas. Jak ktoś wsiadał do malucha to nie mógł sie nadziwić ze malutkie głośniczki w drzwiach mają taki niski i mocny bass.
Wiercenie dziury w tylnej półce to zły pomysł - odgroda akustyczna (co prawda dyskusyjnej efektywności) A wielkie skrzynki wożone za tylnym siedzieniem to iście odpustowo-hipermarketowo-dresiarsko wyglądające rozwiązanie.
Pozdrawiam.
PS.
Kiedyś zasiliłem to przez "prawdziwy" wzmacniacz (zasilanie blisko z akku) i efekt mizerny (moze to wina słabego głosnika).
Jedno jest pewne: NIE DA SIE ZAGŁUSZYĆ SILNIKA W MALUCHU (chyba ze na postoju na wolnych obrotach)