• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

Wstępny stabilizator tyrystorowy do zasilacza.

Rejestracja
Lut 26, 2008
Postów
588
Reakcji
2
Lokalizacja
Lublin
Witam,

mam problem z tym układem do zasilacza:



Czy ktoś mógłby mi pomóc i wytłumaczyć skąd się biorą problemy z notorycznym uszkadzaniem tyrystora? Jeśli ktoś się zgodzi to opiszę dalej na czym polega problem.
 
Ostatnia edycja:
Jaki masz dokładnie tyrystor w układzie? możliwe ze podajesz zbyt wysokie napięcie na bramkę tyrystora? Spróbuj zwiększyć R8.
 
W układzie modelowym z Praktycznego Elektronika był stosowany produkowany w tamtych latach rodzimy BTP 128-400. Jest on zintegrowany z wewnętrzną diodą. W przypadku jego zastosowania artykuł mówi o konieczności zastosowania dodatkowej diody D - układ narysowany linią przerywaną. Nawet nie próbowałem go szukać tylko wstawiłem ogólnie dostępny BT 151-800R, oczywiście tak aby pasowały wyprowadzenia z pominięciem diody D tak, jak to jest opisane w artykule. Dwa pierwsze tyrystory uległy uszkodzeniu w fazie regulacji układu bez podłączenia właściwego stabilizatora liniowego. I na dobrą sprawę nawet nie wiem co im się stało. Po prostu nie działają w prostym układzie do sprawdzania tyrystorów z bateryjką i żarówką. Opowiadać dalej? Bo to jeszcze nie koniec.
 
Moim zdanie wygląda to na uszkodzenie bramki tyrystora. Opowiedz co się stało dalej ?
 
Po uszkodzeniu pierwszych dwóch postanowiłem przeprowadzić eksperyment. Wstawiłem diodę D oraz dodałem do tyrystora BT151 diodę zwrotną tak, aby konfiguracja była zgodna z oryginałem. Ku mojemu zdziwieniu układ ruszył prawidłowo. Wszystko regulowało się prawidłowo i faktycznie układ zapewniał utrzymanie +- stałej różnicy napięć między wejściem a wyjściem właściwego stabilizatora napięcia. Po wstępnych testach bez obciążenia przykręciłem na wszelki wypadek do tyrystora niewielki radiator i postanowiłem popatrzeć co się dzieje pod obciążeniem. Niestety, przy prądzie na rezystorze obciążającym wyjście ok 1,6A tyrystor po prostu eksplodował i zostały z niego nóżki i kawałki miedzi w środku. Dobrze, że był odwrócony frontem w drugą stronę...
No więc o co chodzi? Układ z dwiema tak naprawdę niepotrzebnymi (chyba) diodami pracuje prawie prawidłowo a bez nich pali się tyrystor? Możesz mi to łopatologicznie wytłumaczyć? No i dlaczego eksplodował pod obciążeniem. I to praktycznie momentalnie po podłączeniu rezystora. Katalogowo ma całkiem spory prąd. Nie zdążyłem nawet spojrzeć na podłączony oscyloskop aby sprawdzić w którym miejscu sinusoidy wypadał impuls zapłonowy tyrystora ani do jakiej temperatury rozgrzał się ewentualnie. Taka eksplozja, bo trudno to inaczej nazwać, to chyba sprawa właśnie termiczna, nie ? Do tej pory trzymałem się od tych elementów raczej z daleka i nie robiłem nigdy żadnych ściemniaczy itp. Ale z tego zauważyłem, to tyrystory umieszcza się na radiatorach dopiero przy mocach rzędu kilowata. Czy się mylę ?
Dwukanałowy zasilacz chcę zmieścić w niewielkiej obudowie. Dlatego bardziej pasuje mi rozwiązanie z wstępnym stabilizatorem + tranzystory na niewielkim radiatorze niż kawał radiatora + bycze tranzystory + wentylator.
 
Niewielki radiator? Przy prądzie 1,6A w zależności od spadku napięcia na tyrytorze może się na nim wydzielić spora moc, która może być dla niego zabójcza.
 
Czy ja wiem. Tak z ciekawości przeglądałem kilka instrukcji do kitów sterowników tyrystorowych (ściemniaczy). No i tak do 100 W mogą pracować bez radiatora. Biorąc pod uwagę, że w zasilaczu jest niewiele ponad 30V to te 2-3A powinien wytrzymać. No chyba, że przy sterowaniu fazowym liczy się to inaczej.
 
Powrót
Góra