no teraz to inna bajka

...ustawiłem tak jak napisałeś i głośnik zaczał grać w miarę ok.
Pojeździłem dziś trochę i się chyba rozruszał bo się jakoś wiecej basu zrobiło.
Próbuje porównać mds'a do suba Alpiny 30 cm (bo tylko takiego dokładnie słyszałem u kolegi) i na razie mam następujące wnioski:
+
jest więcej szczegółów, bas jest jakby bardziej zwarty szczególnie na muzie metalowej, stopa czy bas można rozróżnić...a
na alpinie już raczej ciężko. Ciekawe jak by zagrał mds na jakimś kawałku jazzowym-soulowym...jaki kawałek polecacie?
-
bas nie ma mocy, jest słabszy, nie czuć go za bardzo na krzyżu (przynjamniej na razie)
Porównuje też do poprzedniej kofiguracji czyli do samych głośników helixa podpietych pod wzmak. Z helixów jestem bardzo zadowolony, szczególnie ostatnio chyba się rozruszały bo zaczełay naprawdę fajnie grać. Teraz jak dołożyłem suba to bas stal się jakiś inny. Na helixach miałem wrażenie ze bas wydobywa sie zewsząd, otacza, jeździ z przodu na tył i odwrotnie (np. na kawałku usher'a - yeah) Natomiast na mds'ie słyszę go zdecydowanie z tyłu, jest chyba za bardzo oddzielony. Czy to kwestia dokładniejszych ustawień żeby bas nie był odseparowany od muzyki czy po prostu tak ma być?
A i jeszcze jedno....ile czasu powinien się wygrzewać głośnik? czy to prawda że na początku nie powinno się go za bardzo męczyć?