Witam
Dziś przytrafiła się rzecz straszna.... :wink:
Zacznę od początku:
W celu zbudowania suba okupowałem pomieszczenie tzw "pralni" w moim bloku. Ponieważ mam małą piwnicę, a w.w. pomieszczenie było otwarte, postanowiłem właśnie w nim prowadzić prace. Kupiłem nową kłódkę aby nikt nie dostał sie do moich narzędzi i komponentów powstającego suba, pracowałem tam wieczorami po przyjściu z pracy tak więc nikt mnie tam nie widział.
Dziś przed wyjściem do pracy obudziły mnie odgłosy remontu prowadzonego przez moich sąsiadów - robili coś z hydrauliką, jednak do głowy mi nie przyszło, że to mogłoby zwiastować jakieś problemy..... a jednak. Wychodząc z psem minąłem na schodach mokrego i przeklinającego hydraulika, który wychodził z piwnicy. To oznaczało tylko jedno - musiał się dostać do zaworu głównego, który znajduje się... tak zgadliście w pralni.
Nie wahając się ani chwili dłużej zaprowadziłem psa z powrotem do mieszkania, a sam zbiegłem do piwnicy. Mym oczom ukazał się przerażający widok - przed pralnią pełno wody, w pralni to samo, kawałki wiórówki i mdfu pływały razem z puszkami od piwa.....tragedia. Na szczęście obudowa, którą kleiłem, wszystkie narzędzia, głośniki i ważniejsze rzeczy były na stołach lub krzesłach, co niewątpliwie uratowało im "życie", a z pewnością zaoszczędziło mi dużo nerwów.
No tak ale olśniło mnie, że przecież wszedłem tam bezprawnie i to przez moją kłódkę hydraulik nie mógł dostać się do środka. Nie czekając chwili dłużej w biegu wynosiłem wszystkie moje rzeczy do swojej piwnicy ( a trochę tego było ). Zajęło mi to dosłownie 12 minut. Kiedy wszystko uprzątnąłem, wyszedłem z piwnicy spokojnie aczkolwiek w stanie przedzawałowym i arytmią serca. Na szczęście nikt mnie nie widział, także prawdopodobnie nie zostanę pociągnięty do żadnych odpowiedzialności, jednak niestety straciłem miejsce do pracy, co oznacza, że będę musiał zrobić porządek w mojej piwnicy i otworzyć nowy "warsztat" .
Morał z tego taki, że nie polecam budować sprzętu audio w pralni :P
Dziś przytrafiła się rzecz straszna.... :wink:
Zacznę od początku:
W celu zbudowania suba okupowałem pomieszczenie tzw "pralni" w moim bloku. Ponieważ mam małą piwnicę, a w.w. pomieszczenie było otwarte, postanowiłem właśnie w nim prowadzić prace. Kupiłem nową kłódkę aby nikt nie dostał sie do moich narzędzi i komponentów powstającego suba, pracowałem tam wieczorami po przyjściu z pracy tak więc nikt mnie tam nie widział.
Dziś przed wyjściem do pracy obudziły mnie odgłosy remontu prowadzonego przez moich sąsiadów - robili coś z hydrauliką, jednak do głowy mi nie przyszło, że to mogłoby zwiastować jakieś problemy..... a jednak. Wychodząc z psem minąłem na schodach mokrego i przeklinającego hydraulika, który wychodził z piwnicy. To oznaczało tylko jedno - musiał się dostać do zaworu głównego, który znajduje się... tak zgadliście w pralni.
Nie wahając się ani chwili dłużej zaprowadziłem psa z powrotem do mieszkania, a sam zbiegłem do piwnicy. Mym oczom ukazał się przerażający widok - przed pralnią pełno wody, w pralni to samo, kawałki wiórówki i mdfu pływały razem z puszkami od piwa.....tragedia. Na szczęście obudowa, którą kleiłem, wszystkie narzędzia, głośniki i ważniejsze rzeczy były na stołach lub krzesłach, co niewątpliwie uratowało im "życie", a z pewnością zaoszczędziło mi dużo nerwów.
No tak ale olśniło mnie, że przecież wszedłem tam bezprawnie i to przez moją kłódkę hydraulik nie mógł dostać się do środka. Nie czekając chwili dłużej w biegu wynosiłem wszystkie moje rzeczy do swojej piwnicy ( a trochę tego było ). Zajęło mi to dosłownie 12 minut. Kiedy wszystko uprzątnąłem, wyszedłem z piwnicy spokojnie aczkolwiek w stanie przedzawałowym i arytmią serca. Na szczęście nikt mnie nie widział, także prawdopodobnie nie zostanę pociągnięty do żadnych odpowiedzialności, jednak niestety straciłem miejsce do pracy, co oznacza, że będę musiał zrobić porządek w mojej piwnicy i otworzyć nowy "warsztat" .
Morał z tego taki, że nie polecam budować sprzętu audio w pralni :P
Skomentuj