No witam...
Dzisiaj dostałem STX'a SW 8.2.300.2x2... Miałem zamiar zrobić obudowę i wsadzić go do autka. No i niestety nie zdążyłem. Podłączyłem pod aktywny wzmacniacz subwoofera (jeden kanał) podłączając go szeregowo. Tzn. od wzmacniacza do pierwszej cewki i od pierwszej do drugiej. Teoretycznie uzyskałem impedancje 4ohm i też tyle pokazywało na mierniku. No i super. Włączam - pograł dosłownie sekundę i się wyłączył - przestał grać, ale paliła się zielona dioda. Wyłączyłem i włączyłem i znowu - sekundę grał i koniec. I tak w kółko aż w końcu załapał. Jeśli już grał to naprawdę bardzo cicho i było słychać charczenie... Membrana nawet nie drgała zauważalnie - no w końcu basu nie było w ogóle i grało cicho. Aż po dosłownie 5 sekundach gry czuje smród, odłaczam więc szybko wzmaka od prądu, a następnie głośnik. Nie w tej kolejności, ale to pod wpływem chwili... z głośnika uniosło się trochę dymu i straszny smród, kopułka zrobiłą się ciepła. I teraz pytanie brzmi, czy ten głośnik ma prawo jeszcze działać sprawnie, czy jeśli poszedł dym i w dalszym ciągu śmierdzi to już koniec? Na obu cewkach miernik pokazuje 2,5ohm... Nie chcę podłączać głośnika już pod nic, bo nie wiem, czy to nie grozi uszkodzeniem wzmacniacza (zresztą posiadam poza wzmakiem do suba tylko unitre pw 3015 ktora ma 8ohm).. Jest jakiś sposób, żeby go sprawdzić czy faktycznie już dead? A może to z głośnikiem było od samego początku coś nie tak? Połączenia były dobre, a wzmacniacz parę dni temu był podłaczony do stx'a 22-140-8 scx i grał bez zarzutu...
Tekst trochę pogmatwany, ale to ze złości. Co robić? Jeśli faktycznie się uszkodził - lub był uszkodzony od samego początku, to jest jakaś szansa, że STX mi go wymieni na nowy?
Wiadomość z ostatniej chwili - miernik teraz pokazuje na obu cewkach 4,8ohm...
Dzisiaj dostałem STX'a SW 8.2.300.2x2... Miałem zamiar zrobić obudowę i wsadzić go do autka. No i niestety nie zdążyłem. Podłączyłem pod aktywny wzmacniacz subwoofera (jeden kanał) podłączając go szeregowo. Tzn. od wzmacniacza do pierwszej cewki i od pierwszej do drugiej. Teoretycznie uzyskałem impedancje 4ohm i też tyle pokazywało na mierniku. No i super. Włączam - pograł dosłownie sekundę i się wyłączył - przestał grać, ale paliła się zielona dioda. Wyłączyłem i włączyłem i znowu - sekundę grał i koniec. I tak w kółko aż w końcu załapał. Jeśli już grał to naprawdę bardzo cicho i było słychać charczenie... Membrana nawet nie drgała zauważalnie - no w końcu basu nie było w ogóle i grało cicho. Aż po dosłownie 5 sekundach gry czuje smród, odłaczam więc szybko wzmaka od prądu, a następnie głośnik. Nie w tej kolejności, ale to pod wpływem chwili... z głośnika uniosło się trochę dymu i straszny smród, kopułka zrobiłą się ciepła. I teraz pytanie brzmi, czy ten głośnik ma prawo jeszcze działać sprawnie, czy jeśli poszedł dym i w dalszym ciągu śmierdzi to już koniec? Na obu cewkach miernik pokazuje 2,5ohm... Nie chcę podłączać głośnika już pod nic, bo nie wiem, czy to nie grozi uszkodzeniem wzmacniacza (zresztą posiadam poza wzmakiem do suba tylko unitre pw 3015 ktora ma 8ohm).. Jest jakiś sposób, żeby go sprawdzić czy faktycznie już dead? A może to z głośnikiem było od samego początku coś nie tak? Połączenia były dobre, a wzmacniacz parę dni temu był podłaczony do stx'a 22-140-8 scx i grał bez zarzutu...
Tekst trochę pogmatwany, ale to ze złości. Co robić? Jeśli faktycznie się uszkodził - lub był uszkodzony od samego początku, to jest jakaś szansa, że STX mi go wymieni na nowy?
Wiadomość z ostatniej chwili - miernik teraz pokazuje na obu cewkach 4,8ohm...
Skomentuj