
Rozbudowałem wzmacniacz oparty na Lm3886 o kolejne 2 układy scalone i pojawił się bardzo wyraźny przydźwiek sieciowy w glośnikach. (na rysynku nie zostaly zaznacozne pzrewody OUT, by nie zaciemniac rysnku)
Poprzednia wersja (tylko 2 kostki) była cicha jak grób, po przyłożeniu ucha na 2-3 cm do głośnika nie dało się stwierdzić czy wzmacniacz jest włączony czy nie.
Przy czym:
-kable sygnałowe i potencjometry nie były ekranowane
-transformator nie był mocowany blachą podłaczona do masy, tylko po prostu sobie leżał.
-kable od zasilacza i te prowadzące do wyjscia gna głośniki były prowadzone w formie skretek
-radiatory były "uziemione" do masy.
Po dołożeniu kolejnych dwóch PCB z Lmami pojawił się bardzo wyraźny (wręcz niepokojacy) przydźwiek sieciowy. Różnice w aplikacjach:
-skrócone kable zasilające (również prowadzone w formie skretek)
-brak podłaczenia masy do radiatorów
-jeden potencjometr obsluguje 2 kostki LM zamiast jednej
Odległośc ukłądów od tranforamtora nie ma tu żadnego znaczenia, bo po odsunięciu go na ok 1 m od układów problem nadal wystepowal. Kondensatory w zasilaczu (2x LG 10 000uF) są połaczone równolegle z kondensatorami 100nF, podobnie jak te na płytce pcb (1000uF).
W poniedziałek mam zamiar zabrać się za szukanie przyczyn tak wyrażnego brumuy, jednak mam wrażenie, że tu nei chodzi o takie "pierdółki" jak ekranowane kable i ich długośc, tylko o np złe podłącenie sygnały wejściowego, petle masy między układami etc.
A wiec zanim zabiore sie za testowanie wszytskich rozwiazan majacych zmniejszyc brum prosze o jakies sugestie dotyczace ewentualnej zmainy samego sposobu prowadzenia sygnalu etc.
Skomentuj