Ale nie żyję w latach 30-40 tylko w 21 pierwszym wieku gdzie wszystkie zjawiska i działanie prostego układu na kilku tranzystorach można nie tylko zmierzyć ale nawet dosyć dobrze opisaćw zakresie częstotliwości audio.
O to to to. Widzisz, drobna, ale istotna uwaga dodatkowa.
tak sobie czytam (nauczyli mnie w szkole) i zaczynam lekko się zastanawiać nad tym czy rzeczywistość jest nierzeczywista czy też jest na odwrót.
W doskonałej niedoskonałości Człowieka, to jest wspaniałe, że każdy z Nas jest inny. Dlatego też coś tak indywidualnego jak nasz słuch, podlega "ewolucji". Ostatnimi Bratu mi oddał pm84 , podłączyłem choć to w sumie już u mnie pułkownik oczekując tego "czegoś" słucham i... dupa blada nie ruszył mnie.
Dlatego też skłaniam się ku temu że w tym całym "audifilskim" podejściu co do naszych zabawek trzeba mieć troszkę zdrowego podejścia.
Parametry, to pewna stała, od której można się odnieść. Wiedząc że są pewne punkty odniesienia łatwiej usystematyzować pewne zjawiska i określić na ten przykład czy lepiej dla nas jest na "górze" czy na "dole" .
Jeżeli nie ma się do czegoś odnieść zaczyna się chaos, i "audiofilska" magia. Rządni moich ciężko zarobionych pieniędzy ludzie będą mi wmawiać, że kabel usb, czy hdmi "grają", a "oskrobany" kondensator w typowej aplikacji 3886 ma kolosalny wpływ na dźwięk (kocham tych audiofilskich ginekologów). Zaczynają się "charaktery" końcówek i te charaktery stają się muzyką a muzyka idzie na drugi plan.
Pozdrawiam
P.S.
W sumie jak bym jeszcze spożył z 0.5, to pewnie bym pisał o "charakterach" jak zdeklarowani audioidiofile, charakter na obecną chwilę wolę by miała moja Kobieta niż końcówka mocy.
No, odzyskuję wiarę. Oczywiście nie w religijne bajki, tylko w ciebie. Bo to jest dokładnie to, co napisałem w poście nr. 5. Co bowiem mierzą nasze uszy, jakie parametry i czy więcej czy mniej, niż aparatura pomiarowa?
. Szybko odrzuca jego zadaniem niepotrzebne informacje abyś my w ogóle mogli jakoś funkcjonować, inaczej ilość docierających informacji doprowadziła by nas do szaleństwa.
Prosty test - ile osób w tej chwili słyszy szum wiatraka z komputerowego zasilacza? Pewnie z 90% dźwięków które do nas docierają są niestotne dopuki się na nich nie skupimy.
Daje to typowo THD poniżej 0.01% w całym paśmie audio i przyjmowane jest jako granica słyszalności.
Czy coś oprócz HECA z końcówek DIY kwalifikuje się? Tzn, czy przeciętny "ludź" jest w stanie złożyć sobie w domu końcówkę mocy która będzie dźwiekowo "przezroczysta"?
A co ze scalakami? Mogą konkurować ze zwykłymi wzmacnaiczami w dziedzinie zniekształceń, czy to tylko zabawki dla początkujących?
Wzmacniacz ma tez ogromne znaczenie. Porównywałem bezpośrednio sony es z jakiejś niższej półki (100W/8 miał więc moc pomijamy) i Yamahę AX-700. Rożnica była ogromna, porównywałem razem z bratem (niedawno go zaraziłem dobrym dźwiękiem, więc od czasu do czasu porównujemy jakieś swoje klocki- elektronikę) Granie cieniutkim wzmacniaczem jest po prostu marnowaniem ogromnego potencjału dobrych kolumn.
nic specjalnego, porównywałeś wzmacniacze z nie końcówki mocy... a tam masz po drodze korektory które standardowo nie muszą być ustawione na "zero" czyli nieliniowa charakterystyka transmisyjna.
Moj sprzet gra roznie zaleznie od pory dnia i rodzaju muzyki a glownie chyba od mojego samopoczucia, raz mi sie podoba a innym razem nie
no to kwestia psychiki, argument po mojej stronie. raven
w swoim pierwszym grubym poście sporo opisałeś zależności parametrów elektrycznych końcówek mocy. Ale to wszystko toczyło się pod dyskusją "końcówki mocy mają różne parametry". No a co jak mają te same/zbliżone? Czyli twoje stanowisko też opiera się na fakcie, że to kwestia psychiki/mózgu/pory dnia/samopoczucia jak grają?
Ciekawy argument podałeś, że dwie takie same końcówki mogą grać różnie zależnie od sygnału na wejściu, czyli w jakim stanie był w chwili (t-1) co ma wpływ na stan ( jak zagra ) w czasie t=0. Zapomniałem o tym fakcie.
To tak samo jak większość osób pisze, że woli np. Symasyma niż Uniampa po porównaniu.
Masz jakies dane oficjalne? A co z tymi co wola uniampa? Jeden woli czarne w drugi jak mu nogi smierdza i chyba zapominasz ze to wszystko o czym piszesz jest subiektywne!
Jakość dźwięku też jest mierzalna, tzn jak bardzo się coś podoba w porównaniu do czegoś innego
A to ciekawe?? Od poczatkow techniki audio jeszcze nikt nie zmierzyl jakosci dzwieku a Tobie sie wydaje ze potrafisz? Ale taka Twoja rola na tym forum, malo wiedzy duza bezsensownego pisania. Co innego zmierzyc a co innego wykryc roznice. Kazdy slyszy roznice meidzy dowolnymi kolumnami ale cena ktore graja lepiej nie jest juz taka prosta.
---------- Post dodany o 14:28 ---------- Poprzedni post o 14:23 ----------
czy przeciętny "ludź" jest w stanie złożyć sobie w domu końcówkę mocy która będzie dźwiekowo "przezroczysta"?
TAK!! Bo nie istnieje okreslenie owej przezroczystosci! Samemu zrobiony sprzet gra najlepiej! A prawdziwy koncert na zywo jest wyznacznikiem jakosci dzwieku mimo ze w nim moze byc uzyty sprzet niskiej jakosci! To i tak sluchanie chocby perkusji czy saksofonu na zywo nie ma porownania z dzwiekami odtwarzanymi!
mimo ze w nim moze byc uzyty sprzet niskiej jakosci!
nie zgodzę się. Jak chcesz wyznaczać jakość dźwięku gdy wydobywa się on np: z żyłki rozpiętej na desce klozetowej symulującej skrzypce?
Ale tutaj sprawa śmierdzi mi subiektywizmem, czyli może komuś się spodoba nad wyraz ta deska klozetowa. hehe :)
jamess8, cos slabo wyciagasz wnioski z poprzednich tematow :) Skoro zaawansowana aparatura pomiarowa nie jest w stanie wychwycic roznic, to jak nasze biedne "ucho" ma to zrobic ? :(
Jak chcesz wyznaczać jakość dźwięku gdy wydobywa się on np: z żyłki rozpiętej na desce klozetowej symulującej skrzypce?
Ale tutaj sprawa śmierdzi mi subiektywizmem, czyli może komuś się spodoba nad wyraz ta deska klozetowa. hehe
W rekach muzyka nawet kiepski wzmacniacz staje sie instrumentem i jego "wady" sa brzmieniem!
Mam taką refleksję, jako inżynier też jestem nauczony aby wszystko brać na podstawie parametrów, pomiarów itd. No ale nie mówicie mi, że czegoś tam nie słychać bo mierzalne poniżej progu słuchu bo coś tam bla bla bla.
Takie inżynierskie gadanie jest w sumie logicznie sprzeczne, typowe strzelanie sobię w stopę. Bo w takim razie po co się konstruuje nowe wzmacniacze? Żeby poprawiać parametry, które podobno są już nie słyszalne? Czego by inżynier nie zrobił i jakich rezultatów nie uzyskał to na jego nieszczęście i tak ostateczną weryfikacją jest odsłuch i czy zniekształcenia mierzymy w setnych, dziesiatych czy w całych procentach wówczas już to nie ma znaczenia. Może zupełnie nie mieć zniekształceń ale jak nie "zagra" to wzmacniacz nie odniesie sukcesu rynkowego a kupi go pewnie garstka elektronicznych geeków którzy będą sie jarać parametrami .
Zaskakujecie mnie panowie, co poniektórzy. Wydawało mi się, że to co napisałem w postach nr. 5 i 24, podbudowując to ogólnie znaną zasadą nieoznaczoności procesu pomiarowego jest oczywiste, zwłaszcza dla inżynierów, a tutaj dalej widzę że celujecie w jakieś wybrane, nieliczne parametry...Yoshi_80 wyżej napisał to samo co ja wcześniej, tyle że w innych słowach, ale reszta jakby była przekonana, że:
Skoro zaawansowana aparatura pomiarowa nie jest w stanie wychwycic roznic, to jak nasze biedne "ucho" ma to zrobic ?
I to pisze osoba, która testowała kondensatory przy użyciu...własnych uszu:blink:.
Przecież to jest logiczna sprzeczność! Jaka zaawansowana aparatura? To nasze ucho jest ostateczną aparaturą pomiarową, więc jak można pisać, że skoro jakieś pudełko robiące pomiar w porywach kilku wielkości czegoś nie wskaże, skoro zwyczajnie tego akurat nie mierzy to tego nie ma...Więc uwaga. Powietrze nie istnieje, bo go nie widać. Tak też kiedyś myślano. Bakterie i wirusy są niewidoczne, więc ich nie ma. Tak też kiedyś myślano. Charakterystyka częstotliwościowa głośnika jest jedyną wykładnią brzmienia. Tak też kiedyś myślano, bo tylko ją umiano zmierzyć i tylko ją mierzono. Panowie nie popadajmy znowuż w skrajność przeciwległego do Pacuły bieguna.
Mam taką refleksję, jako inżynier też jestem nauczony aby wszystko brać na podstawie parametrów, pomiarów itd.No ale nie mówicie mi, że czegoś tam nie słychać bo mierzalne poniżej progu słuchu bo coś tam bla bla bla.
Ale tego słusznie nie robisz (no przynajmniej jeden). Bo tak robi raczej ktoś, kto jedynie czegoś został nauczony.
Raczej nie, myślisz, że Raven, Irek czy wielu im podobnych którzy projektują wzmaki czysto hobbystycznie, często umieszczaja za friko schematy robią to dla samego robienia bez tej cichej nadzieji, że zagra lepiej? Po co poprawiać, skoro było na tyle dobrze, że podobno to co lepiej i tak ma nie być słychać? A może jednak słychać ?
Cytat Napisał pharoh Zobacz post
Skoro zaawansowana aparatura pomiarowa nie jest w stanie wychwycic roznic, to jak nasze biedne "ucho" ma to zrobic ?
I to pisze osoba, która testowała kondensatory przy użyciu...własnych uszu.
Skomentuj