Jestem tu nowy, więc dzień dobry wszystkim
Próbuję właśnie uruchomić ten wzmacniacz Zbiga (spodobał mi się) na płytce, którą wrzucił _NATAN_5064 (3 pary tranzystorów wyjściowych).
Układ zmontowany, podaję napięcie przez oporniki 100ohm z zasilacza +/- 70V DC (źle zrobiłem, mogłem od razu wziąć mniejszy: +/- 40V DC...) - na wyjściu napięcie DC około 8V, po chwili spalone oporniki R1 i R24 (18ohm).
Po sprawdzeniu i kombinowaniu, wymieniłem oporniki na 39ohm 1W, podłączyłem zasilanie przez oporniki 22ohm z zasilacza +/- 40VDC. Wejście zwarte do masy.
Napięcia zasilania na wzmacniaczu względem masy: +/- 24V
Potencjometr ustawiony na środek (5k, oporniki R35 i R36 przy nim zmienione na 3,9k).
Na wyjściu stałe -8VDC (nie wzbudza się).
Pobór prądu około 0,6A na każdej szynie, kręcenie potencjometrem jedynie nieznacznie wpływa na prąd spoczynkowy (nie udało się osiągnąć mniej niż 0,3A), ale w pewnym zakresie da się regulować napięcie wyjściowe. Po ustawieniu na oscyloskopie wyjścia w okolicy 0V i podaniu sygnału sin z kompa (około 0,7V RMS) - wzmacniacz "trochę" działa - wzmacnia sygnał, ale zniekształca - trudno mi to dokładnie to opisać - kręciłem potencjometrem i w niektórych momentach dobry sygnał (nie pamiętam jakie napięcie), czasem obcina szczyty (wręcz prostokąt z sinusa się zrobił), czasem trochę się wzbudzał na wyższych częstotliwościach. Oporniki 39ohm 1W (zamiast R1 i R24) po kilku sekundach parzą - z tego powodu trudno mi to dokładnie pomierzyć.
Jeśli to możliwe, to bardzo proszę o jakąś pomoc - pewnie autor, albo inne "obeznane" osoby będą mogły od razu stwierdzić co jest grane. Mogę wykonać kolejne pomiary w razie potrzeby (mam nadzieję, że obejdzie się bez wylutowywania tranzystorów...

)
Przepraszam za chaotyczny opis.
Jestem "nowicjuszem" w temacie wzmacniaczy, dawno temu robiłem kilka końcówek na scalakach i jakiś rok temu sym V2 by Flodins - działał OK.