Czasem niedużo potrzeba. Dosłownie w piątek siedział na placu zabaw chłopaczek i miał problem, bo nie mógł dojechać do domu. Hak mu się zgiął, przerzutka weszła w szprychy. "wyprostowałem" mu ten hak gołą ręką, żeby w ogóle mógł jakkolwiek jechać. I wcale dużej siły nie musiałem używać, stąd wnioskuję.