Nie na temat...
Jest całkiem spore okno i w ścianie kratki wentylacyjne, problemem nie jest wilgoć, a kot, który odmawia używania kuwety. Wali do wanny szkodnik i udaje, że wszystko w porządku, bo go nie uderzę, wiadomo, kot stworek święty. Na szczęście książkami się nie interesuje. Żbika jakoś nie ma, ale są Fantastyki za ostatnie 30 lat. Chyba gryzie się z poszanowaniem do autora miało być. Ale nic się nie gryzie, bo najwyższym wyrazem poszanowania autora jest czytanie go, gdziebądź i kiedykolwiek. Klęcznik niepotrzebny. Jaka to różnica, czy na stołku w kuchni, na tapczanie w pokoju, w lesie, łóżku czy w tramwaju? Lepiej zastopujmy rozważania o kibelkach i literaturze, bo jeszcze rozwścieczymy modera tą ględźbą i zrobi tak: | |
Ostatnia edycja: