Wychodziło by na to że nowy aparat z przedziału cenowego 300-400zł mający 12Mpx będzie robił gorszę zdjęcia niż aparat za tą samą cenę kilka lat wstecz mający np. polowe mniej mpx a wydaje mi się że tak nie jest
I dobrze Ci się wydaje

. Są wyjątki, ale one potwierdzają regułę.
Wyobrażałem sobie to trochę inaczej tj. nie odejście na bok a powstanie jednego więkrzego z kilku mniejszych np. gdy zejdziemy z 10Mpx na 2,5Mpx powstanie wtedy na matrycy 4 krotnie mniej pikseli czyli 4 mniejsze zamienią się w jeden większy co spowodowało by lepszą sprawniejszą prace, szybszą reakcje, elektroniki aparatu wzmocnienie(wzmacniacze, tranzystory czy co tam siedzi) na matryce.... itd. im mniej pikseli do liczenia tym łatwiej (czy coś w tym stylu)
Tak mi się tylko wydaję, być może filozofuje ....
Teoretycznie gdyby w dzisiejszych czasach wyprodukować aparat mający 3 megapiksele to działałby on jak błyskawica, miał znikome szumy i w ogóle wypasiony byłby. Tylko, że rynek wymaga wojny na megapiksele. Nie jest ona aż tak straszna jak większość pisze - postęp technologiczny jest i nie ma co w niego wątpić. W moim poprzednim poście zamieściłem porównanie niemal wszystkich modeli G Canona od pierwszego z bodajże 3 megapikselową matryą, aż do przedostatniego G10. Różnice na korzyść nowszych modeli widać szczególnie na odbitkach - w teście wszystko jest.
Poza tym nie zapomnij, że w aparatach jest takie coś jak ISO. W skrócie mówiąc im mniejsza wartość, tym lepsza jakość obrazu (mniej szumów) kosztem światła. Fajnie jakby aparat miał tryb M (manualny), bo wtedy wszystko możesz sam sobie ustawić, a nie jak aparatowi się podoba
Pomimo, że mam S9600, a często korzystam też z lustrzanki siostry - Pentaxa K200D to uważam, że tryby manualne w kompaktach nie są czymś niezbędnym. Mogłoby ich w ogóle nie być i nikt by z tego powodu nie płakał. Kompakt z racji małej matrycy i tak zawsze ma dużą głębię ostrości, więc przysłonę i tak się ustawia jak najbardziej otwartą (chyba, że mamy jasny obiektyw, ale to w erze mechanicznych stabilizacji niestety rzadkość), żeby dyfrakcja nie ograniczała rozdzielczości. Sporadycznie należałoby lekko przymknąć, ale to samo załatwi program tematyczny "krajobraz".
Bardzo pożądany jest natomiast RAW. Jeśli jego nie ma to niech chociaż będzie balans bieli z wzorca. Wiem, że ta druga opcja wydaje się śmieszna, ale używając FinePix J10 byłem niemile zaskoczony, gdy okazało się że aparat posiada jedynie predefiniowane opcje balansu bieli.
A co ma brak raw do kolosalnego zysku DR ?
To że ciężko taki zysk DR należycie wykorzystać. Z poszerzonym zakresem tonalnym wiąże się zmniejszony lokalny kontrast. Ciężko dla każdej sytuacji przewidzieć czy szerszy zakres tonalny przypadkiem nie popsuje kontrastu elementów mało kontrastowych, czy nie będą one zbyt "mdłe". Dlatego RAW jeśli chcemy od początku do końca zrobić dobre zdjęcie jest niezbędny.
F200EXR faktycznie jest fajny, ale jego cena tak jak i G11 powala. Zamiast F200EXR wolałbym z czystym sumieniem kupić Canona 1000D. Przy aktualnych cenach lustrzanek kompakty powinny się kończyć na max 800 zł, a rozsądnie jest nie przekraczać 500 zł.