Widzę, że jesteś w ciągłej gotowości do dyskusji, tak jakbyś się czaił na mnie i dalszy ciąg polemiki, co nawet odnajduję jako bardzo wartościowe

. Ale wracając do meritum, faktycznie nie wszyscy słuchają w domu muzyki symfonicznej, której szerokopasmówka dobrze nie obsłuży. W zasadzie dałem ten przykład, aby dobrze zobrazować problem. Bo przecież także nie wszyscy słuchają np. małych składów jazzowych, na których tego typu przetworniki mogą wypaść i wypadają bardzo dobrze

. Śmiem twierdzić, że większość muzyki, której słuchamy ma jednak bliżej do bogatego spektrum harmonicznego i dynamicznego, niż do zawartości w przedziale częstotliwości bez "góry" i "dołu"

. Zgodzisz się?

. Swoją drogą, przeczytałem ostatnio bardzo zabawny komentarz użytkownika na jednym forum. Komentarz do wpisu użytkownika innego, który opisywał, że jego zestaw (na bardzo tanich elementach) podoba mu się bardziej, niż jakieś Krelle, Dynaudio, itd. A komentarz do tego wpisu brzmiał, cytuję: "Zasadniczo Najważniejsze Jest To Abyś Ty i Tylko Ty Był Zadowolony.
Reszta gości wyp..ć.

."
I w sumie coś w tym jest, ale jak ma się brzmienie takiego zestawu do tego, co jest zapisane na nośniku ?

. Niemniej, jak mówię (piszę) Ty wolisz to, ja tamto i jest ok, ważne żeby być zadowolonym z dźwięku.
Ale jednak z tym porównywaniem szerokopasmówek (kurde, jak trudno to napisać

) do mikrofonów i słuchawek to przesadziłeś, wiesz o tym chyba

. Bo co ma taki głośnik do mikrofonu? Mikrofon może nagrywać szerokie spektrum częstotliwości, bo tylko je "łapie" nie zaś odtwarza, a to kolosalna różnica

. Dlatego może być jeden i może być mały. To na niego działa ciśnienie akustyczne, a nie on je wytwarza, więc zbytnio wysilać się nie musi

. A słuchawka...Słuchawka to taki szerokopasmowiec, tylko że niebardzo

. A czemu? I czemu może i odtwarza całe niemal pasmo łącznie z najniższymi dźwiękami? Ano dlatego, że odtwarzać je może z minimalnym poziomem głośności! I może być właśnie dlatego mała. A jak jest mała to i odtwarza świetnie wysokie częstotliwości. Oprócz tego występuje zjawisko sprzężenia tworzonego w komorze powstałej na skutek kontaktu ucha wewnętrznego z membraną słuchawki. Bez fizycznych wywodów, krótko. Łatwo to sprawdzić. Gdy słuchawka jest nałożona i ma ścisły kontakt z kanałem ucha wewnętrznego, niskie częstotliwości słychać świetnie. Wystarczy odsunąć ją na kilka zaledwie milimetrów i słychać już tylko "syki", nieprawdaż

. Właśnie dlatego, że niwelujemy sprzężenie. Swoją drogą, każdy dowolnie mały głośnik w wolnej przestrzeni odtworzy dowolnie niskie częstotliwości z poziomem takim samym, jak resztę pasma, wystarczy bowiem obniżyć poziom owej reszty pasma do poziomu niskich częstotliwości (np. aktywną korekcją, lub jakąkolwiek inną, aby tak sprytnie nawiązać do innych zagadnień poruszanych w tym wątku

). Tyle, że trzeba będzie wtedy ucho przystawić do takiego głośnika, żeby coś usłyszeć, czyli...słuchawka

.
Twierdząc, że powiększając taką słuchawkę (tworząc szerokopasmowca) możemy łatwym sposobem dojść do odtwarzania tak samo szerokiego spektrum częstotliwości jesteś w grubym błędzie

. No ale załóżmy, że powiększamy tę słuchawkę, by było cokolwiek słychać bez przykładania ucha, co się dzieje? Oczywiście zwiększają się możliwości w zakresie niskich częstotliwości, bo zwiększa się powierzchnia drgająca. No ale większa membrana, to jej większa masa a więc i większa bezwładność, więc gorsze przetwarzanie wysokich częstotliwości

. No więc chcemy jak najdalej zredukować tę masę, np. pocieniając membranę i zmniejszając średnicę oraz długość cewki drgającej, by góra jak najmniej ucierpiała. Jednak cieńsza membrana to jej mniejsza sztywność, a więc gorsze jakościowo odtwarzanie niskich częstotliwości i impulsów. Mniejsza masa przy założonej podatności zawieszeń podwyższa częstotliwość podstawowego rezonansu mechanicznego układu drgającego, więc zaczynamy na basie wręcz tracić

. Mała powierzchnia cewki i jej mała długość to bardzo mała obciążalność mocowa i małe możliwości amplitudowe, dla basu przecież kluczowe, więc znowu strzał w kolano

. No dobrze, to wszystko tracimy. A co zyskujemy? W sumie niewiele, poza średnicą...Dodatkowo tracimy także w zakresie wysokich częstotliwości, jako że duża powierzchnia membrany wiąże się z tzw. łamaniem się jej w zakresie wyższych częstotliwości. Części membrany drgając w fazach niezgodnych, znoszą wzajemnie wytwarzane ciśnienie i znowu "góry" nie mamy

. No dobrze, ale można przecież zaaplikować do cewki dodatkowy mały stożek mający za zadanie przetwarzanie wysokich częstotliwości, uciekając od zjawiska "łamana się" membrany ktoś powie. No można, nawet nie ma wyjścia, jak wiesz

. Ale co z tego? Dalej pozostaje bezwładność układu drgającego, z którym ten element jest połączony, więc wiele wyżej nie sięgniemy, co widać po charakterystykach szerokopasmowców. Ewentualne osiągi w tym zakresie obarczone są niestety bardzo dużym poziomem zniekształceń w porównaniu z klasyczną dedykowaną kopułką...
No i piszesz, że z nie najwyższą dynamiką szerokopasmowców można sobie poradzić aplikując go w tubie. Tyle że klasyczny głośnik tez można tak zaaplikować i znowu szerokopasmowiec w tyle, prawda?

.
Argument dotyczący tego, że nie ma takiego jednego zespołu głośnikowego, który wszyscy krytycy czy słuchacze zgodnie uznaliby za najlepszy na świecie jest oczywisty i bezsporny. Ale znowuż jest to argument na niekorzyść szerokopasmówek

. Dlaczego? Bo w tych wszystkich wielu zespołach głośnikowych które są najbardziej cenione, nie ma szerokopasmowców

.
Oczywiście z Twoją argumentacją co do przewag szerokopasmówki w pewnych aspektach dźwiękowych (średnica, jej spójność, harmoniczność, naturalność itp.) i na konkretnych materiałach muzycznych zgadzam się. W końcu sam nawet w pierwszym poście o tym pisałem, bo sam to słyszałem. Musiałem jednak sprostować, że mikrofon a taki głośnik to dwie różne rzeczy, podobnie jak głośnik taki i słuchawka

. Stąd nie da się w przypadku szerokopasmowca zrobić "tego" tak dobrze.
P.S. Niezłe zdjęcia, naprawdę. Też bym chciał umieć takie robić

.