Akordo miałem kilka dni temu w domu,
podpisuje się pod tym co pisał Pacuła
http://www.highfidelity.pl/@main-1262&lang=
"
Jak czytamy w materiałach firmowych, najnowsze kolumny opracowane przez Franco Serblina, założyciela firmy Sonus faber i jej szefa (w latach 1983-2005), nawiązują w swej formie do źródeł fascynacji ich twórcy – minimonitorów. Mimo że mają wiele wspólnego z testowanymi przez nas Ktêmami. Do tych ostatnich nawiązują krzywiznami ścianek bocznych i przedniej, a także zastosowanymi rozwiązaniami technicznymi.
Nowe kolumny pana Serblina to konstrukcje dwudrożne połączone na stałe z firmowymi podstawkami, w których kolumnie znalazła się zwrotnica. Obudowy są wykonane z twardego drewna, a wzbogacone zostały elementami ze stopu aluminium i magnezu, mających na celu redukcję rezonansów. Zastosowano w nich dwa głośniki – nową na rynku, 29-mm miękką kopułkę wysokotonową, zaprojektowaną przez Ragnara Liona, oraz już znany, ale tutaj w zmodyfikowanej w dość znacznym stopniu wersji, niskośredniotonowy Scan-Speak o średnicy fi 150 mm z najwyższej serii Revelator. Na celulozowej membranie ma on charakterystyczne nacięcia idące od cewki pośrodku do zewnętrznego zawieszenia.
Szczególnie dużo czasu pan Serblin poświęcił optymalizacji fazowej tych przetworników – począwszy od zwrotnicy, najprawdopodobniej 1. rzędu, poprzez wytłumienie otworu bas-refleksu na kształcie obudowy skończywszy. Bo to, że np. bas-refleks jest skierowany nie do tyłu, a w przestrzeń pomiędzy głośnikami też nie jest przypadkowe. Odsłuch akurat ten aspekt reprodukcji dźwięku potwierdził w pełnej rozciągłości. Poza tym głośnik niskośredniotonowy został zaaplikowany tak, że działanie odtwarzanej części basu jest niezwykle czyste, szybkie, przypominające pracę w obudowie zamkniętej. Wygląd kolumn jest kosmiczny, tj. zupełnie inny niż to, do czego się przyzwyczailiśmy. I choć gumowe „struny” zamiast maskownicy odsyłają wprost do starszych produktów Franco Serblina, a duże, chromowane płyty podstaw do obudowy zarówno modelu Ktêma, jak i nowych produktów Sonus fabera, to jednak połączenie tych wszystkich elementów jest absolutnie nowatorskie. Jest jednak na tyle niecodzienne, że o tym, czy takie zestawienie jest kiczowate, czy wyjątkowe, będą musieli państwo zadecydować samodzielnie.
Do tej pory testowaliśmy:
Kolumny wolnostojące Franco Serblin KTÊMA, test TUTAJ
ODSŁUCH
Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Beverly Kenney, Lonely And Blue, Cellar Door Records/Sinatra Society of Japan, XQAM-1022, CD (2007).
Chet Baker, Chet Baker Sings and Plays, Pacific Jazz/EMI Music Japan, TOCJ-90028, HQCD (2008).
David Sylvian, Sleepwalkers, P-Vine Records, PVCP-8790, CD (2011).
Dvorák, Symphony No.8/Brahms, Symphony No. 8, Herbert von Karajan, Decca/Esoteric, ESSD-90036, SACD/CD (2008).
Ella Fitzgerald, Clap Your Hands, Here Comes Charlie!, Verve/JVC, VICJ-011-4052, 2008, XRCD24 (1998).
Falla, The Three Cornered Hat, Ansermet, Decca/Esoteric, ESSD-90016, SACD/CD (2008).
Joe Pass, For Django, Pacific Jazz/EMI Music Japan, TOCJ-90027, HQCD (2008).
Johnny Holiday, Blue Holiday, Contract Records/Sinatra Society of Japan, XQAM-1014, CD (2007)
Julie London, Julie Is Her Name. Vol. 1, Liberty/EMI Music Japan, TOCJ-90014, HQCD (2008).
Mike Oldfield, Incantations, Mercury/Universal Music LLC [Japan], UICY-91795, 2 x SHM-CD + DVD (2011).
Nosowska, 8, Supersam Music, SM 01, CD (2011); recenzja TUTAJ.
Pat Metheny, What’s It All About, Nonesuch Records/Warner Music Japan, WPCR-14176, CD (2011); recenzja TUTAJ.
Paul McCartney, Kisses On The Bottom, Universal International [Japan], UCCO-3038, SHM-CD (2012).
Ralf Illenberger, Red Rock Journeys, Stockfisch, SFR 357.1020.2, CD (2011).
Sibelius, Symphony No. 1 & Karelia Suite, Maazel, Decca/Esoteric, ESSD-90020, SACD/CD (2008).
The Beatles, Revolver, Apple/Parlophone/Toshiba-EMI, TOCP-51124, CD (2000).
Vangelis, Spiral, RCA Records/BMG Japan, BVCM-34430, K2, SHM-CD (2011).
W.A. Mozart, Piano Concertos No. 20 & No. 27, Clifford Curzon, Decca/Esoteric, ESSD-90014, SACD/CD (2008).
Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan
Krakowskie Towarzystwo Soniczne – falstart
Moje spotkanie z najnowszym „dzieckiem” Franco Serblina rozpoczęło się jak u Hickocka – od trzęsienia ziemi. Plan był taki: najpierw odsłuchujemy kolumny w ramach Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, a potem test u mnie w domu. KTS miał polegać na porównaniu Accordo do monitorów Sonus faber Guarnieri Homage oraz Electa Amator (I) (spotkanie KTS porównujące te kolumny TUTAJ), a to dlatego, że obydwie konstrukcje, każda na swój sposób, to wyznaczniki tego, co pan Serblin potrafi zrobić z małymi kolumnami. Napędzać je miał topowy wzmacniacz Ancient Audio Silver Grand Mono o mocy 18 W na kanał, uzyskiwanych z dwóch, pracujących równolegle lamp 300B, w tym przypadku lamp Takatsuki TA-300B (poświęcone im spotkanie KTS TUTAJ). Jak bowiem wieść gminna niosła, model Accordo został opracowany specjalnie pod kątem zastosowania go w systemach o małej mocy, właśnie z lampami 300B. Stąd ich całkiem wysoka skuteczność i specjalnie do tej konstrukcji zaprojektowany głośnik wysokotonowy. Zresztą potwierdzał to polski dystrybutor pana Sreblina, firma Grobel Audio, która w nadesłanych materiałach firmowych zamieszczonych w prasie w działach nowości, także w „High Fidelity” mówiła tak:
„Accordo nie wymagają dużych dawek prądu. Potrzebują 20 W mocy do pełnego wysterowania i z tego względu będą znakomitym partnerem dla wielu wzmacniaczy lampowych o umiarkowanej mocy wyjściowej oraz półprzewodnikowych, zwłaszcza tych, które pracują w czystej klasie A. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż Franco Serblin doskonale potrafi wykorzystać "pierwsze waty", nieodzowne do wiernego odtwarzania cenionych przez niego instrumentów akustycznych.”
Po spotkaniu u Janusza, po próbie wysterowania Accordo 18-watami z najwyższej półki muszę założyć, że dystrybutor w opisie kierował się tylko materiałami od producenta, a nie swoimi doświadczeniami z tymi kolumnami – że ich po prostu wcześniej nie słyszał. Dźwięk Accordo ze wzmacniaczem małej mocy, niezależnie jak dobrym, jest bowiem tragiczny. Jednoznacznie i nieodwołalnie.
Próbowaliśmy je ustawiać na wszelkie sposoby, grały przed spotkaniem w tym samym miejscu przez kilka dni i było tylko coraz gorzej, tj. Janusz – do czego przyznał się nam po spotkaniu – miał ich coraz bardziej dość i męczył się z nimi strasznie. A to dlatego, że kolumny w dużym pomieszczeniu, odstawione od tylnej ściany, w miejscu gdzie Guarnieri i Electa grają po prostu obłędnie, brzmiały jak zepsute radio. Przez jakiś czas zdawało się nam, że nie podłączyliśmy w nich głośnika niskośredniotonowego, tak jasnym, tak przeraźliwie jazgotliwym dźwiękiem „rzygały”. Na spotkaniu było nas z osiem osób i wszystkie, co do jednego, opuszczali je zdegustowani i zdezorientowani. Bo przecież kolumny przygotował człowiek, który ma w rękach dar, który wie o monitorach, konstrukcjach, które ukochał nade wszystko, sporo. A jego najnowsza konstrukcja okazała się jakąś „paścią”. Nie dyskutowaliśmy nawet specjalnie o tym, co słychać, bo nie było o czym. Diagnoza, ostrożna, bo oparta tylko na pewnych założeniach, mówiła, że:
∙ albo ustawienie kolumn w pokoju było złe,
∙ albo zastosowany wzmacniacz był do nich niedopasowany,
∙ albo kolumny są uszkodzone."
to ma zero basu słownie , zero !!!!!
Mam też boenicke w5 to ma 10* wiecej basu !!
delikatnie mówiąc to jakaś pomyłka ,jedno jest nie można odmówić że są pięknie zrobione