Marian:
Symulacje dotyczą głośnika, jaki miałem ostatnio wprowadzony, czyli do STX GDN-30-400. Dla symulacji bez komory głośnikowej, czyli głośnik wnotowany w początek kanału, należałoby przyjąć kanał kwadratowy o boku co najmniej równym średnicy głośnika plus powierdzmy kilkanaście milimetrów (oczywiście mozna jeszcze montować go przy krawędzi kanału prostokatnego o jednej szerokości średnicy i drugiej głębokości przetwornika, czyli ciut wiecej niż 304 x 140 mm, ale tę opcję na razie zostawmy), co przemnożone nam daje pi razy oko 1000 cm2 na wlocie i wylocie (czyli włąściwie 2 Sd), a zachowanie działanie byłoby mniej więcej takie (należy pamiętać, ze strój wypadnie gdzieś 12-15% niżej i szczota na SPL będzie znacznie gładsza, bo hornresp nie bierze pod uwagę wytłumienia):
Obrazek
[ Dodano: 2010-06-17, 11:39 ]
Każde wydłużenie kanału o kolejne 10 cm daje w wyniku obniżenie strojenia o kilka Hz, ale też spadek odpowiedzi o mniej więcej 1 dB. Zwiększenie wlotu do 2000 cm2 obniży strój do 45 Hz i podniesie odpowiedź o ok. 2 dB, dając szczotę bardziej pofalowaną i być może, potrzebne byłoby nieco większe wytłumienie. Precyzyjne podanie, na ilu Hz następuje zestrojenie jest dość kłopotliwe, bo wynik podawany jest dla constant directivity, a po zadaniu obciążenia 1 W i xmax 3,5 mm dla tego kanału 4Sd - 2 Sd strój pokazuje się w okolicach 35 Hz.
[ Dodano: 2010-06-17, 12:09 ]
Mor den siur:
Rozumiem zdrową ciekawość, ale niestety pokazanie, jak wygląda strój półfalowy, ćwierćfalowy i na 1/6 konkretnej częstotliwości jest możliwe, ale pokręcone w realizacji i niewiele warte informacyjnie, gdyż należałoby:
a. Przyjąć konkretny głośnik do analizy.
b. Przyjąć, czy ma komora głośnikowa być, czy nie, a jeżeli, to jaka? Można przyjąć jej obj. jak dla odpowiadającej jej obudowy zamkniętej, ale nie jest to warunek niezbędny i ewentualny wpływ korzystniejszy/niekorzystniejszy zawsze można niwelować odpowiednim wydłużeniem/skróceniem kanału lub jego geometrii, ale to już zmienia założenia.
c. Przyjąć jakąś sensowną geometrię kanału.
Problem polega na tym, że sensownym punktem wyjścia byłaby konstruowalna koncepcja obudowy, a symulacja może właściwie dotyczyć określonych konkretnych warunków. W pewnym zakresie może wskazać, gdzie należałoby coś zmodyfikować, bo np. małą modyfikacją osiągnie się lepszy rezultat (lub pokazać, jak dalece pomysł na obudowę jest trafiony/chybiony), ale nie zmienia to faktu, że takie projektowanie jest zawsze metodą prób i błędów z bolesnymi ograniczeniami co do rozmiarów i złożoności konstrukcyjnej i nieuniknionymi kompromisami.
Z kolei symulacja dla z góry założonej geometrycznej długości kanału polegałaby na jakimś dowolnym ustaleniu pojemności komory i geometrii, następnie na takim celowaniu z długością kanału, aż się osiągnie określony strój. A z kolei to w zasadzie niewiele by wyjaśniało, ponieważ objętość komory i geometria zostały dobrane przypadkowo...