kilka spraw
- ujawnianie zniekształceń intermodulacyjnych, problemy fazowe na niższych częstotliwościach - to fajnie i mądrze brzmi ale teoretyzowanie na ten temat nie wnosi kompletnie nic do konstrukcji. W domowych warunkach, w małych pomieszczeniach, z amatorskimi mikrofonami i "hardłerem pomiarowym" w postaci karty dźwiękowej w pececie nie jesteśmy w stanie kontrolować tych zjawisk w stopniu realnie wpływającym na konstrukcję. W zasadzie to jesteśmy ograniczeni tylko do pomiarów impedancji (które to pomiary wydają się być najbardziej wiarygodne ze wszystkich nam, amatorom, dostępnych) oraz ściągania charakterystyk na właściwie trzy sposoby (z których to sposobów przy dostrajaniu linii transmisyjnej przydaje się tylko bliskie pole - ewentualnie dalekie pole do sprawdzenia jak to działa w powiązaniu z pokojem). I tyle - ale to w zupełności wystarczy. Wiemy gdzie jesteśmy z częstotliwością strojenia i widzimy jak nasze zmiany wpływają na tą częstotliwość. Wiemy jak zmienia się efektywność pracy tunelu po jego prawej i lewej stronie przy wprowadzaniu różnych modyfikacji (i właściwie tylko te porównania nam coś mówią bo jeden pomiar bez drugiego, do którego moglibyśmy go porównać, raczej na niewiele się nam przyda). Wiemy jak wygląda przebieg sumy pracy głośnika i tunelu - nawet jeśli jego amplitudy są przekłamane to po samym kształcie możemy już wiele wnioskować.
A co do pozostałych "wyników na pomiarach" - nie wiemy przecież jak dany rodzaj wytłumienia albo jego lokalizacja w tunelu wpływa na liniowość pracy tunelu (tutaj musimy testować ile się da i tylko dłuższa praktyka coś nam podpowie) i czy owe "intermodulacyjne bohomazy" się nam pojawią czy nie - a jeśli się pojawią to czy w ogóle będziemy w stanie rozpoznać je na wykresie. A jeśli już nauczymy się je rozpoznawać to czy będą one spowodowane owym efektem "nieliniowego wpływu wytłumienia" czy czymś innym. Chyba każdy kto trochę już pomierzył ma świadomość ile zmiennych, często niezależnych od nas, ma wpływ na wyniki. Przeważnie ten wpływ jest nieduży - ale i zniekształcenia są przeważnie nieduże (pomijam tutaj ewidentnie skopane konstrukcje

). Tak więc mamy pomiar impedancji, bliskiego pola głośnika i tunelu i to nam w zupełności wystarczy do prawidłowego (przynajmniej jak na warunki amatorskie) zaprojektowania i dostrojenia obudowy. Teoria jest oczywiście szalenie istotna i bez niej ani rusz - ale z drugiej strony nie przywiązujmy się do niej tak bardzo bo życie szybko to zweryfikuje

- przepis na linię transmisyjną jest w gruncie rzeczy bardzo prosty (i został już kilka razy przytoczony w tej dyskusji) i po kilku podejściach do tematu wszystko opiera się na przyjęciu początkowego założenia, które po 3~4 modyfikacjach przynosi już zadowalające efekty. Wszelkie dalsze modyfikacje, wytłumiania, skracania, wydłużania, i inne łamania to już właściwie wolna twórczość konstruktora (która, jak pokazuje życie, często prowadzi donikąd

), którego nie satysfakcjonują banalne rozwiązania i który chce czegoś więcej... i ma dużo wolnego czasu

- modyfikacja długości tunelu o 2 centymetry, przy jego długości całkowitej rzędu ~170cm nie ma najmniejszego widocznego wpływu na pracę układu głośnik/tunel
- po pierwsze teoria, po drugie i każde następne praktyka, praktyka, praktyka... osobiście uważam, że jestem jeszcze mocno raczkujący w temacie
