• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

'Modding" badziewnego wzmaczniacza od Logitech S220

  • Autor wątku Autor wątku aszu
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
Rejestracja
Kwi 18, 2009
Postów
3
Reakcji
0
Lokalizacja
Warszawa
Witam serdecznie,

Otóż już pisze co mi leży na wątrobie ;)
Okazyjnie nabyłem za śmieszne pieniądze głośniki Mission 760i + T-amp na TA2020.
Głośniki już mam przy sobie, wzmacniacz niestety dojdzie do mnie z Azji jakoś pod koniec miesiąca.

W międzyczasie chcąc przetestować mój nowy nabytek, 'zmodowalem' posiadany zestaw Logitecha 2.1 (S-220). Zamiast żenujących firmowych satelitek wpiąłem wspomniane Missiony. Nawet jakoś trochę to gra - jednak oczywiście, zgodnie z przewidywaniami - brak niskich tonów.

Wyprułem więc wzmacniacz, konstrukcja wydaje się wyjątkowo podła. Widzę tam jakiś opamp - UTC4558 (czyżby chińska podróbka niesławnego JRC4558?). Niestety na samym układzie wzmacniacza nie ma jakiegokolwiek oznaczenia.

Pytanie jest więc następujące: jak przerobić ten wzmacniacz tak, aby całość pasma (a nie tylko wysokie tony) była wypuszczana na wyjście satelitek? Domyślam się, że jest to banalna kwestia odcięcia jakiejś ścieżki na płytce/zrobienia jakiegoś obejścia. Niestety brak odpowiedniej wiedzy w tej materii nie pozwala mi na dalsze realizowanie mojej wizji :(

Bardzo proszę o pomoc jak takie zamierzenie wykonać w najprostszy sposób.

Zamieszczam zdjęcia tego 'cuda':

86_1240046661.jpg


3_1240045808.jpg
 
kondensatory na wyjściu i wejściu musisz zmienić na większe zapewne, żadnych filtrów raczej tam nie ma :P. też bawiłem się w przerabianie takich wzmacniaczy i zawsze trzeba wymieniać kondensatory.
 
Dzięki za odpowiedzi na trapiący mnie problem ;)

Domyślam się, że ten filtr to jakiś układ RC oczywiście - na tej płytce z resztą nie ma nic innego :D

Ten duży kondensator przy wyjściu ma wartość 470uF, według mojej skromnej wiedzy to chyba znacznie za dużo by był w stanie wycinać wysokie częstotliwości? Czy mam racje obstawiając za winowajce te małe żółte kondensatorki?

Czy ktoś ma jakąś sugestie który/które z nich są z największym prawdopodobieństwem winne mojego utrapienia? :)

Na płytce są dwie kostki wzmacniacza, zakładam że jedna służy do wzmacniania basów (1 kanał), druga do wzmacniania wyjścia satelitek (stereo). Zastanawia mnie gdzie dokładnie te częstotliwości moją być rozdzielane? Zaraz na wejściu czy już po wzmocnieniu i przed wypuszczeniem sygnału na głośniki?

Dla ułatwienia dodam, że ten potencjometr po lewej służy do regulacji basu (kręcenie nim ma wpływ tylko na ilośc basu w subwooferze) :)

Wiem, że bez schematu całe zadanie jest dość mocno utrudnione, ale może ktoś ma doświadczenie z tego typu konstrukcjami i wie mniej więcej jak takie rzeczy są z reguły realizowane :)
 
n_omyzs napisał:
To ciekawe czemu dzwiek jest przefiltrowany od basu ..
miałem na myśli że żadnych skomplikowanych filtrów poprostu kondensatory na wejściu są ałej pojemności, dlatego nie ma basu :)
470uF na wyjściu to za mało i właśnie na pewno wycina niskie częstotliwości na wejściu też na pewno są o wiele za małe kondensatory ten wyjściowy bez zmiany wejściowych nic nie da. jedź po ścieżkach wejściowych od wzmacniacza na satelitki do 1 kondensatora i wymień go na większy, później ten na wyjściu też wymień na większy.
Ciężko jest pomóc nie mając płytki w ręce ;/.
 
Dziękuje za rady. W końcu udało mi się rozwiązać ten problem. Okazało się ze na tych kostkach jednak jakieś oznaczenia są (bardzo słabo widoczne).

To jakaś 100% chińszczyzna (niestety nie mam teraz dokładnej nazwy pod ręka), udało mi się jednak znaleźć datasheet do bardzo podobnego modelu. Podpiąłem wiec wejście audio (L+R) bezpośrednio pod piny wejściowe tej kostki. Chinczycy twierdza nawet, ze żadne kondensatory po drodze nie są specjalnie potrzebne. Resztę zostawiłem jak była. Co ciekawe - działa to nawet! Bas w końcu jest - fakt, ze sam dźwięk jest raczej średniej jakości (delikatnie mówiąc) , jednak osobiście jestem bardzo dumny ze swojego osiągnięcia :P

Anyway, ten 'wzmacniacz' już wylądował już tam gdzie jego miejsce - w śmietniku. Mam nadzieje, ze w przyszłym tygodniu ten tripath w końcu do mnie dotrze ;)

Dzieki za wsparcie i możliwość nauczenia się czegoś nowego! ;)
 
Powrót
Góra