Podłacze się do wątku aby podzielić się moimi doświadczeniami z PC audio.
Otóż dla każdego kto w komputerze upatruje swoje żródło dla systemu i używa DACa to potrzebuje jeszcze transportu Bit Perfect, czyli takiego, który prześle strumień bitów do DACa bez jakichkolwiek zmian.
Dłuższy czas szukałem takiego sprzetu posiadając m.in kartę M-audio audiophile usb itp i niestety ona jak poprzednie moje zabawki coś robiła z dzwiękiem, że nie był on taki jaki jest w oryginale.
Lekarstwem na to stał się BEHRINGER UCA 222 o którym przeczytałem na AS, że jest Bit perfect. I faktycznie jest tak, że po podłaczeniu tego niepozornego urządzenia szczęka mi opadła ile rzeczy pojawiło się w piosenkach, które znałem na wylot.
Warunkiem jest oczywiście wyeliminowanie Direct Sound, czyli przełaczednie playera na wyjście ASIO czy WASABI (działa od Visty w zwyż) i ustawieniu maksymalnej głośności palyera oraz wyłaczeniu wszelkich DSP- wtedy mamy dzwięk bez straty bitów. Innymi słowy nasz system dostanie wszystko co realizator piosenki tam uwzględnił. I od tego trzeba zacząć żeby w ogóle ekscytować się dzwiękiem. w innym przypadku nasze wymarzone kolumny które czasem składa się miesiącami marnują swój potencjał.
Gdy kupiłem tego Behringera słuchałem go na przemiennie z Marantzem 52SE MKII. Bardzo chłodno oceniałem zaskakujace mnie wyniki bo nie dowierzałem, że takie coś za 120zł może rozwalić w pył dość uznany przecież odtwarzacz CD. Podejrzewałem tego behringera o jakieś przekłamania typu jakieś efekty DSP itp, ale szybko okazało się, że przez lata byłem ofiarą niekompletnych danych, które serwowały moje żródła reszcie toru. Otóz wszystkie odtwarzacze CD posiadają swoją korekcję odczytu i wszystkie błedy odczytu są maskowane przez ich procesory czy co tam za to odpowiada. To, że płyta nie przeskakuje i dzwięk jest cały czas to nie oznacza, że dzwięk jest kompletny! Tak, tak -sam przez lata myślałem w podobny sposób, a to okazuje się nieprawdą. Zatem gonienie za HI End- owymi cedekami z napędem w polu magnetycznym i innymi bajerami absolutnie nie ma sensu bo nigdy nie wiemy ile danych one nie są w stanie zczytać. Z Flacami z kompa ten problem nie istnieje. Zawsze dostaniemy kompletne dane jeśli spełnimy ww. założenia o perfekcji bitów.
żeby nie było tak kolorowo to z playerami na PC też nie jest tak kolorowo. Foobar, Aimp, Jriver - każdy z nich nawet przy wyłaczonych "upiekszaczach" serwuje inny dzwięk. Niby sygnał cyfrowy to zera i jedynki i powinien być odgrywany tak samo, ale jednak różnice są i nic się na to nie poradzi. zeby nie było nie jestem złotouchym słyszącym kable, ale każdy player u mnie w systemie odrózniam po paru sekundach dobrze znanych mi utworów , więc niestety problem playerów i ich wpływu na dzwięk istnieje.
Dla przykładu Foobar w moich uszach gra bardzo przejrzyście, trochę nawet sterylnie, ze swietnym punktowym basem, ale brakuje mu mięsa, czyli takiego wypełnienia w dzwięku. Aimp z kolei ma to wypełnienie, ale jest mało dynamiczny i taki trochę ciapowaty na basie J river jest jakby po środku tych playerów i jest z nich dla mnie najlepszy, ale dla mnie to w dalszym ciągu nie jest to bo gra trochę za ciepło, a ja cenie sobie wierne granie. Odtwarzacz, który dla mnie okazał się najlepszy czyli serwujący muzykę tak, że przypomina najbardziej tę graną na żywo , a jest nim j uLilith.
Może dla niektórych to co pisze w tym poście to bedę herezje, ale nie dbam o to. Daleki jestem od audiovoodu i mówię tylko otym co na prawdę słyszę. jeśli by tak nie było to bym o tym nie wspominał.
Mam nadzieję, że jednak komuś jednak przydadzą się moje spostrzeżenia.
Pozdrawiam
PC nie sprawdzałem analogowych wyjść tego interfejsu, ale raczej nie są mocna stroną. Sprzet ten należy rozpatrywać więc tylko w kategorii transportu cyfrowego dla DACów. Sygnał do tyczy tylko sygnału stereo o czestotliwości do 48 Khz (DTS i DD nie działa)