Przyjął się podział na suby do muzy i kina. W uproszczeniu te pierwsze mają być szybkie/dynamiczne a te drugie ospałe/mulące. I tak się zastanawiam, czy ten podział nie jest błędny? Czy nie powinniśmy dzielić subów na te nadające się tylko do kina oraz te drugie (do muzy i kina). Jak wiadomo sub do kina może trochę mulić bo będzie mu to wybaczone, ale czy musi? Czy szybki sub do muzyki nie da rady oddać prawidłowo trzęsienia ziemi, wybuchu bomby czy innych typowo kinowych dźwięków? Przecież nie zagra ich "szybciej" niż były nagrane (a raczej właśnie powinien je zagrać nawet bardziej poprawnie bo nie jest ograniczony konstrukcyjnie), a sub do kina trochę te dźwięki "rozciągnie", spotęguje, ale czy to nie jest trochę naciąganie tego co dźwiękowiec przygotowujący ścieżkę filmu miał na myśli?