Witam.
Wlasnie odpalilem wzmacniacz. Pierwsze odpalenie robilem z zarowka 40W podlaczona przy gniazdku sieciowym. Po wlaczeniu zasilania zarowka blysnela i zgasla, balem sie ze sie spalila, wiec wylaczylem i wlaczylem jeszcze kilka razy i za kazdym razem to samo, wiec stwierdzilem ze jest ok i moge podlaczyc glosnik.
Podlaczylem sie pod glosnik w starym subwooferze, przy wlaczaniu glosnik raz trzaskal raz nie, ale caly czas buczal, ciaglym buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, dioda sygnalizujaca stan pracy wzmacniacza wogole sie nie swiecila. Wszystkie wlaczniki, potencjometry, gniazdo rca mam zamontowane do plytki za posrednictwem kabli i lezaly one luzem na podlodze. Po podlaczeniu muzyki sub reagowal poprawnie, czyli zacnie gral, ale caly czas bylo schychac to buuuuuuuuuuuuuuuczenie. Co moze byc przyczyna tego buczenia i nie swiecacej diody?
---------- Post dodany o 21:28 ---------- Poprzedni post o 09:23 ----------
no dobra problem z dioda wyeliminowany - byla na odwrot przylutowana, teraz mam pewnosc ze dziala poprawnie bo wylacza sie po 4 min jak nie ma odpoweidniego sygnalu.
natomiast w dalszym ciagu pozostaje problem buczenia.
Buczenie oczywiscie nasila sie wraz z podkrecaniem potencjometru glosnosci a przy okazji jego krecenia slysze tez czasami glosne trzaski jak dotykam kabelkow ktorymi jest on polaczony z plytka, uziemiane obudowy tego potka nic nie dalo.
Buczenia nie ma jak glosnosc jest na zero, potencjometr od czestotliwosci zmienia tylko barwe (czestotliwosc) buczenia.
Czego moze byc to wina? jak to wyeliminowac?
napewno nie moge przylutowac potencjometru do plytki bo radiator od TDA bedzie wyprowadzony na zewnatrz wiec potencjometry i przelaczniki musza byc na kabelkach. Czy wystarczy skrocenie kabelkow czy co robic?
---------- Post dodany o 09:31 ---------- Poprzedni post o 21:28 ----------
a moze zaplesc jakos te kable albo uzyc kabla komputerowego sieciowego ktory jest zapleciony, bo wtedy chyba jest bardziej odporny na zaklucenia???