Panowie tu tak sobie gadu gadu a ja od miesiąca szukam samochodu ...
Wszędzie same igiełki w ogłoszeniach po niemcu czy niemce z rocznika 25 ub stulecia ;-) ,niebite , nie palone , licznik niekręcony ...silnik suchy nie myty ..
Ogólnie wszystko pełna idylla i błogostan który pryska jakby Gołota zaebał w ryja gdy wyciągam kompa , miernik grubości lakieru i inne wiktuały ;-)
Zwyczajnie Polak - Polakowi S*&$%# synem ......
Pojechałem do faceta 120 km w jedną stronę . Moje szczęście że nie miałem auta bo sam jestem raczej mikry ... pojechał ze mną kolega własnym autem .
Na miejscu okazało się że wcale nie osoba prywatna a handlarz auto nie jest srebrne a prawie szare - zdjęcie miało być tylko przykładem i ogólnie zacytuję : "czego się sadzisz huju ". Kolega przeciągnał gościa zza biurka na zewnątrz i zaproponował by facet jak by to powiedzieć - zwrócił nam koszta swego naciągactwa ...
Sam pewnie dostał bym kopa od kolegów frajera i wyleciał za bramę wiejskiego handlarza ..