Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

zadaniowy czas pracy

Collapse
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #21
    Zamieszczone przez kurdzio Zobacz posta
    obecnie mam prace w której wiem ze 10-tego mam kase na koncie i o nic się nie martwię
    Pierwszy krok do zguby..

    Zamieszczone przez pharoh Zobacz posta
    Bo wszystko jest juz obstawione i nie ma potrzeby dodawania kolejnych "kierowniczych" stanowisk. No chyba, ze jest to awans na zasadzie "mlodszy specjalista->specjalista->starszy specjalista" po powiedzmy 0-2-5 latach pracy, badz na podstawie innych kryteriow.
    Dokładnie tak. tendencja jest raczej w drugą stronę sztuczne robienie stanowisk managerskich "aby lepiej to wyglądało" a wypłata 3500 brutto... jest mało interesujące.

    Skomentuj


      #22
      Zamieszczone przez Marios Zobacz posta
      Pierwszy krok do zguby..
      możesz rozwinąć myśl ??

      Skomentuj


        #23
        Na wschodzie? Ja na zachodnim pomorzu mam to samo :( zeby zarobic wiecej to trzeba pracowac w branzy min 5 lat

        Skomentuj


          #24
          heh, wiem o czym mówicie, w Łodzi miałem to samo... niemniej jednak czemu nie poszukać pracy w innym mieście?

          Skomentuj


            #25
            Zamieszczone przez Pawel S. Zobacz posta
            Na wschodzie? Ja na zachodnim pomorzu mam to samo zeby zarobic wiecej to trzeba pracowac w branzy min 5 lat
            No widzisz a myślałem że tylko u mnie taka bida
            Miałem kontakt z wieloma firmami w regionie z branż automatyka, energetyka, elektrotechnika i szczerze mowiąc nigdzie nie było kolorowo, a o 3,5kzł brutto to można w takich firmach marzyć długimi latami. Jedyne miejsce gdzie mozna dobrze zarobić, to elektrownie i elektrociepłownie, ale tu dostać się bez protekcji nie ma szans.

            Skomentuj


              #26
              Zamieszczone przez srekal34 Zobacz posta
              heh, wiem o czym mówicie, w Łodzi miałem to samo... niemniej jednak czemu nie poszukać pracy w innym mieście?
              Bez protekcji nie znajdziesz nigdzie dobrze płątnej roboty. Dobrze płatnej mam na myśli 3000-3500 brutto jako robol. Bo po studiach w pracy umysłowej to zarabiają mniejsze ochłapy niż robole na hali. Taki kraj, pomimo iż w Poznaniu jest wysoka średnia płacy to dostać się po CV do koryta gdzie płacą conajmniej średnią krajową jest niezmiernie cięzko. Wyobrażam sobie jak jest na wschodzie poza Warszawą.

              Kolejnym trendem w poznaniu jest płacenie gościowi nminimalnej krajowej a do tego w kopercie 700-800 zł "premii" na czarno żeby pracoadawca zaoszczędził na jednym pracowniku. Powstają poźniej takie kwiatki jak brak wypłat koperty i proszenie się pracodawcy o swoje pieniądze. Kumpel w branży GSm tak pracował kilka lat aż miarka się przebrała. A znajomy po studiach informatycznych przyjął taką ofertę myslać ze tak tylko na okresie próbnym ale okazało się, że jednak nie i całe 1,5 roku u tego prywaciarza przepracował w systemie minimalna plus koperta. najbardziej dołujące w jego hisotrii jest to ze w sierpniu kończyła mu się druga umową na określony i musiałby dostać nieokreśloną ale pracodawca zwolnił go w czerwcu. Takie cuda dzieją się w Poznaniu to wyobrażam sobie co się dzieje w mniej zamożnych województwach.
              Last edited by gooralesko; 30.07.2012, 16:21.

              Skomentuj


                #27
                Nie na temat...
                Są dwa podejścia:

                #1
                Kończysz studia ze świadomością, że wiedza na nich zdobyta przyda Ci się w życiu i w pracy. Po studiach idziesz do pracy z takim nastawieniem. Początkowo pracujesz za najniższe stawki, ale powoli zdobywasz doświadczenie, kolejne papierki, budujesz swoją pozycję. Cieszy Cię to, że kończysz pracę o 15-16-18 i "później już nie dzwonią" (albo nie odbierasz). Aż tu nagle - o cholera, trzeba zostać dłużej - ale OK, przecież płacą mi za nadgodziny. Po kilki latach i kilku firmach jesteś gościem, pracujesz na stanowisku kierownika i zarabiasz te 4-6-8 tysiaków. Jest OK - stać Cię na kredyty na samochód, dom, działkę za miastem. Twoje dzieci mają fajne zabawki, wyjeżdżają na obozy - raz do roku zabierasz rodzinę na tydzień do "ciepłych krajów"... żyć, nie umierać.

                #2
                Kończysz studia, bo wszyscy kończą i zakładasz, że to Ci pomoże "w czymś". Zaczynasz pracę - okazuje się, że nie jest tak różowo - praca za najniższe stawki. Powolne zdobywanie pozycji... Cholera, coś nie tak - to nie dla Ciebie. Zaczynasz korzystać ze swoich wrodzonych (lub wyuczonych) umiejętności - wiedza zdobyta na studiach, niekoniecznie ta ścisła, ale bardziej ta ogólna, przydaje się niesamowicie. Masz świadomość tego, że potrafisz rozmawiać z ludźmi - a nawet jeśli tego nie potrafisz, to oni tak właśnie myślą, bo czują się dobrze w Twoim towarzystwie - bo to właśnie Ty jesteś tym skurczybykiem, którego oni chcą słuchać - przychodzą do Ciebie drugi, trzeci czwarty raz. Pracodawca to widzi - ten obecny, czy ten sprzed dwóch miesięcy - nie ważne, wybierasz tego "szczodrejszego".
                Cholera, jak to spotkanie w piątek o 20.? Przecież jestem umówiony z moim kumplem ze studiów, kierownikiem... Stajesz przed wyborem...

                Należy sobie zadać pytanie - chcesz pracować, czy chcesz zarabiać pieniądze? Potrafisz pracować, czy potrafisz zarabiać pieniądze? Chcesz jechać z rodziną do Grecji, czy bardziej odpowiada Ci wycieczka z miesiąc wcześniej poznaną kobietą na Mount Everest?

                Całe życie stajemy przed wyborami - trzeba podejmować nie tyle te dobre, co te w które celujemy

                Praca 8 godzin dziennie? OK
                Praca zadaniowa? OK
                Zarabianie pieniędzy? też OK

                Skomentuj


                  #28
                  Nie na temat...
                  dabyl, poniedzialek a ty juz pijesz? :/

                  Skomentuj


                    #29
                    Nie na temat...
                    Fajnie to ująłeś Dabyl.

                    Najważniejsze chyba jest robić to co się lubi, co w efekcie się nie powinno się znudzić. Każdą inna robotę po pewnym czasie będziemy mieli dość.
                    Wielu ludzi gubi podejście "Musze skończyć studia, będę dobrze zarabiał i się nie narobię..". Studia w żadnym wypadku nie są tego gwarancją, ewentualnie mogą pomóc a osobiście myślę że, są mniej ważne jak inne cechy np. charakteru. Na stanowisku kierowniczym lub managerskim można być bez studiów :-) ale nie trzeba mając najlepszą uczelnię..

                    Skomentuj


                      #30
                      Nie na temat...
                      Zamieszczone przez Pawel S. Zobacz posta
                      dabyl, poniedzialek a ty juz pijesz? :/
                      Tak.
                      Przebywam na urlopie


                      ---------- Post dodany o 23:40 ---------- Poprzedni post o 23:31 ----------

                      Nie na temat...
                      Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                      Przebywam na urlopie
                      Jeszcze nie na Mount Everest - ale działam, działam

                      Skomentuj


                        #31
                        Smutne to, smutne.

                        Zadaniowy czas pracy...tak sobie myślę, dziesiątki lat rozwoju ergonomii i prawa pracy, badania efektywności pracy w funkcji jej czasu, warunków, parametrów komfortu cieplnego. Wszystko to po to, żeby właśnie pracodawca nie wykorzystywał pracownika, nie orał nim jak chce, nie wysysał zdrowia i życia. W oparciu o to stworzone zostały godzinowe ramy i normy pracy. A tu czytam, że praca w określonym wymiarze godzinowym to "pierwszy krok do zguby". No ludzie...Ja dziękuję za takie podejście. Przecież oczywistym jest, że gdy zgodzimy się na pracę "zadaniową", to nic, dosłownie nic nie chroni nas przed wyzyskiem ze strony przełożonego. W jego interesie będzie leżało jak największe obciążenie nas obowiązkami i nieważne, że nie jesteśmy w stanie im podołać. Dodatkowo przełożony ma w takiej sytuacji powód i prawo nas wywalić, bo w końcu nie wykonaliśmy zadanej pracy. Jak słyszę zdania, że "praca powinna trwać tyle, ile wymagają postawione do wykonania zadania", to już widzę minę kogoś tę tezę formułującego, gdy trafia do firmy, w której szef tego świadomy i świadomy też tego, że skoro się na to ktoś zgodził, to ten ktoś może mu za przeproszeniem "skoczyć", dowala mu obowiązków, których przez 24 godziny na dobę nie przerobi.
                        Dabyl, co do twojego wpisu. Nie zgodzę się z pewnym uproszczeniem, które poczyniłeś, jako że jego teza jest fałszywa. Po konstrukcji logicznej i merytorycznej wypowiedzi wnioskuję, że ten akurat fragment był ot takim frywolnym, jak to się zwykło prawić w takich hipotetycznych perspektywicznym dywagacjach, ale...muszę pewne rzeczy w tonie jednak powagi i "serio" sprostować.
                        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                        Początkowo pracujesz za najniższe stawki, ale powoli zdobywasz doświadczenie, kolejne papierki, budujesz swoją pozycję. Cieszy Cię to, że kończysz pracę o 15-16-18 i "później już nie dzwonią" (albo nie odbierasz). Aż tu nagle - o cholera, trzeba zostać dłużej - ale OK, przecież płacą mi za nadgodziny. Po kilki latach i kilku firmach jesteś gościem, pracujesz na stanowisku kierownika i zarabiasz te 4-6-8 tysiaków. Jest OK - stać Cię na kredyty na samochód, dom, działkę za miastem. Twoje dzieci mają fajne zabawki, wyjeżdżają na obozy - raz do roku zabierasz rodzinę na tydzień do "ciepłych krajów"... żyć, nie umierać.
                        Więc. Nie, nie zostajesz dłużej. Nie, nie odbierasz po godzinach. Nie, nie godzisz się na to. Nie, nie cieszy cię to, że jesteś super fajnym gościem kierownikiem i masz piniondze. Nie. A dlaczego? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy powiedzieć, że pierwsza część twojej wypowiedzi jest sprzeczna z drugą. Dlaczego? Bo jakie dzieci, jaka żona, jaka rodzina? Chyba alimenty na dzieci, których i tak nie widywałeś, była żona i kot jako życiowy partner. Jak już pisałem wcześniej, podejrzewam, że ta twoja myśl to swego rodzaju wytrych polemiczny, nie zaś twoja rzeczywista i przemyślana opinia. Bo powiedz mi, jaką rodzinę, jakie życie rodzinne i prywatne masz na myśli pisząc, że godzisz się na nadgodziny, że zostajesz w pracy do 18, że wypłata tych nadgodzin jest wystarczającym argumentem i zadośćuczynieniem olania rodziny, czy np. zwykłego meczu dziecka, bo akurat wtedy szef ci mówi, że musisz zostać. Że pozycja zawodowa jest ekwiwalentem oddania za pieniądze swojego życia i życia rodziny. I co komuś z tych pieniędzy, położy się na nich? O jakich wakacjach piszesz, skoro taki "ktoś", kilka razy zgodziwszy się na opisaną politykę ze strony przełożonego, będzie to siłą rzeczy - nawet wbrew swej woli ale jednak - robił ponownie, będzie cały czas pracował, na wakacjach będzie odbierał telefony służbowe?
                        Jezu, jak widzę, że niektórzy są takiego zdania, to łapię się za głowę i cieszę, że ja taki nie jestem. Że jeśli mam np. wybór pomiędzy wypadem w góry z narzeczoną, a "dorobieniem" sobie w tym czasie, to wybieram to pierwsze. Może ja jestem człowiekiem starej daty, ale nigdy nie zgodziłem się i się nie zgodzę na takie życie, jak wyżej opisane. Bo to nie jest życie. A co do "zadaniowego czasu pracy". Cóż, skoro ktoś pisze, że praca taka, jak określiły to lata badań, czyli te 8 godzin dziennie to pierwszy krok do zguby, to jak napiszę, że praca zadaniowa to pierwszy krok do wyścigu szczurów. A to jest dla mnie najpaskudniejsze gówno, którym obecnie zarażają się coraz szersze rzesze młodych ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą, co ma w życiu autentyczną wartość.

                        Dziękuję za uwagę.

                        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                        Praca 8 godzin dziennie? OK
                        Praca zadaniowa? OK
                        Zarabianie pieniędzy? też OK
                        Czyli chyba myślę, że mi się wydaje, że tak uważam. OK.
                        Mam własne zdanie, z którym się nie zgadzam. Też OK.
                        :flapper:
                        Last edited by Racjonalny; 31.07.2012, 10:57.

                        Skomentuj


                          #32
                          Cytując klasyka to powiem że trzeba odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: Czy pracujesz aby żyć, czy żyjesz aby pracować?

                          Skomentuj


                            #33
                            Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                            Należy sobie zadać pytanie
                            http://www.youtube.com/watch?v=vDP-IL5Sx9k

                            Skomentuj


                              #34
                              Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                              A tu czytam, że praca w określonym wymiarze godzinowym to "pierwszy krok do zguby". No ludzie...Ja dziękuję za takie podejście.
                              Nie odniosłem się do systemu czasu pracy tylko do tej wypowiedzi:
                              "obecnie mam prace w której wiem ze 10-tego mam kase na koncie i o nic się nie martwię"

                              Jeśli tak to, po co szukać nowej pracy?

                              Zadaniowy czas pracy funkcjonuje głównie w przypadku wykonywania jednorazowych projektów lub częściej pracy terenowej gdzie trudno jest określić ramy powrotu z delegacji. Często jeśli wracasz późno możesz rozpocząć następny dzień też później.. itd. itd.

                              Co do samego podejścia niestety (dla niektórych) czasy komuny i nierentowych firm się skończyły..i pewne projekty muszą być skończone w określonych ramach aby być konkurencyjnym i firma ma przetrwać na granicy rentowności. Co innego grupa darmozjadów utrzymywana z państwowych pieniędzy która trzaska drzwiami o 16:00 i wychodzi.. ich firma będzie zawsze rentowna.. Czasem niestety trzeba popracować trochę inaczej a kto prowadzi własną działalność i na dodatek zatrudnia pracownika coś wie na ten temat.

                              Wracając do ośmiu godzin dziennie, nie przypuszcza aby ktoś osiągnął ponadprzeciętne wyniki w czymkolwiek nie poświęcając temu odrobinie więcej czasu.

                              Więc jak to w poście powyżej trzeba odpowiedzieć sobie na jedno bardzo zaj.. pytania "Co chce w życiu robić" i to robić" i po prostu to robić.

                              Skomentuj


                                #35
                                Zamieszczone przez Marios Zobacz posta
                                Jeśli tak to, po co szukać nowej pracy?
                                ponieważ odpowiedziałem sobie na to pytanie. A z taką formą organizacji pracy się jeszcze nie spotkałem i mam pewne obawy. Myślę że to nie sztuka znaleźć pracę za wszelką cenę, a potem żałować albo narzekać że pracuje tam X godzin dziennie a w domu już tylko spać mogę. A nawet jeżeli komuś takie coś pasuje to wolałbym podjąć taką decyzję świadomie.

                                Skomentuj


                                  #36
                                  Zamieszczone przez Marios Zobacz posta
                                  Wracając do ośmiu godzin dziennie, nie przypuszcza aby ktoś osiągnął ponadprzeciętne wyniki w czymkolwiek nie poświęcając temu odrobinie więcej czasu.
                                  Tylko zauważ, że idąc tym tokiem rozumowania, można każdy kolejny niewielki nadmiarowy czas spędzony na pracy systematycznie o odrobinkę zwiększać, bo w końcu im go więcej, tym więcej zarobimy, osiągniemy. Gdzie wówczas postawisz granicę, kiedy powiesz dość, skoro ustalony czas dla ciebie tą granicą nie jest? Wtedy, kiedy nie będziesz miał już siły siedzieć przy robocie (czyli np. po 14 godzinach), czy wtedy kiedy doby zacznie brakować? Wystarczy to zrozumieć i sobie uświadomić, pracoholizm i wyścig szczurów to rzeczywistość, a nie wyimaginowane pojęcia. Chociaż może ja tak zrzędzę dlatego, że to nie pieniądze są dla mnie podstawową wartością w życiu...
                                  Last edited by Racjonalny; 01.08.2012, 09:27.

                                  Skomentuj


                                    #37
                                    W dużej części się z tobą zgadzam zresztą sam podobnie do tego podchodzę. Nawet w przypadku wyścigu szczurów potrzebne jest ( jak to mówi Covey) "ostrzenie piły" aczkolwiek dla niego znaczenie tego jest zupełnie inne niż dla przypadkowego dorobkiewicza. W mojej wypowiedzi nie chodziło mi zupełnie o kasą, tylko o samo podejście. Myślę że, sam nieraz siedziałeś nad czymś dłużej bo to po prostu tego wymagało, więcej poświęcenia i czasu.

                                    Wracając do tematu autora :-) nie ma naprawdę czego się bać, jeśli czujesz się na siłach realizować zadania (projekty) o których wspomniałeś i dobrze zorganizujesz sobie prace może nawet zostać Ci trochę czasu. Poza tym nie musisz się meldować o 8 i udawać że pracujesz do 16:00

                                    Polecam: http://www.rp.pl/temat/254488.html

                                    Skomentuj


                                      #38
                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      ....Chociaż może ja tak zrzędzę dlatego, że to nie pieniądze są dla mnie podstawową wartością w życiu...
                                      Wróciłem sobie z wakacji przeglądam to uzależniające forum i .... Kolejny ciekawy temat w off Każdy z Was ma rację. Na każde zganienie każdy myślący człowiek powinien patrzeć z kilku punktów, po to by stwierdzić czy widzi tylko kawałek, większy kawałek, a być może widzi to co kto inny chce by zobaczył. Racjonalny Ty nie zrzędzisz. W tym co piszesz masz bardzo dużo racji. Pieniądze... nie są dla mnie celem samym w sobie. Bardziej w moje pracy zawodowej mnie kręci adrenalina gdy rozpoczynam nowy temat i może ta ciekawa droga procesu moduł - szczegół. Nie oznacza to jednak, że jestem jakąś tam Matką Teresą z Kalkuty. Za ciężką pracę należy się godziwe wynagrodzenie. Kiedy praca zawodowa jest po części hobby, wycena tego co się robi jest przynajmniej dla mnie jest dość ciężka i zazwyczaj nieadekwatna- zaniżona w odniesieniu do wartości rynkowej produktu. Co ciekawe w tym zmaterializowanym świecie gdzie ludzie myślą w sposób kontrolowany - massmedia, wyścig szczurów, wartość produktu dla wielu stanowi cena za jaką ją nabędą im wyższa tym są bardziej zadowoleni, ponieważ oni są z wyścigu szczurów ich stać im się należy.... Wielu z mojej branży w sposób cyniczny to wykorzystuje, ja jeszcze nie potrafię, ale ubaw ma czasem po pachy jak znajomki przy piffku opowiadają co nieco
                                      Pracoholizm... w moim przypadku ciężki temat. Dobrze, że zwróciłeś uwagę na te odrobinki czasu które się zbierają do kupy i w pewnym momencie praca staje się najważniejsza. U mnie nazywa się to chorobą NoBo, objawiającą się tym, że przyjdę z biura zjem coś, siądę, zaczynam myśleć i ... no bo jak to bym policzył to jutro by się rozrysowało, no bo tego jeszcze brakuje, nobo, nobo i 11 mija a nobo dalej trzyma Ciężko się walczy z tą chorobą. Jak mecie jakieś dobre na to medykamenty to chętnie odkupię
                                      Podsumowując bom się rozpisał. Kiedy praca zawodowa Was bawi i jest tym co chcecie w życiu robić jedynym poważny zagrożeniem staje się pracoholizm, zaś gdy praca ta jest tylko sposobem na zdobywanie pieniędzy, którymi chcecie błyszczeć wśród innych... no cóż nie jestem z tej bajki.
                                      Pozdrawiam

                                      Skomentuj


                                        #39
                                        Asa bardzo trafne spostrzeżenia. Jeśli miałbym podsumować to co tu napisałem w jednym zdaniu, szukając jakiejś rady i lekarstwa na ten dzisiejszy, poniekąd wymuszony realiami ekonomicznymi, kulturowymi itp. pęd za pieniądzem, to powiedziałbym tak: Jeśli będziesz robił w życiu zarobkowo to co lubisz, to nigdy nie będziesz pracował. Do pełni szczęścia - oprócz tych wszystkich dóbr materialnych, które każdy w ten czy inny sposób nabywa - wystarczy jeszcze drugi człowiek i ewentualnie pies:)

                                        Skomentuj


                                          #40
                                          Po co zadaniowy czas pracy, lepiej umowa-zlecenie. Masz zlecenie, realizujesz je , dostajesz kase. Nikt Cię nie pyta kiedy i jak je zrobisz, ile czasu poświęcisz. Można dogadać warunki a nie sa odgórnie dyktowane.

                                          Skomentuj

                                          Czaruję...