Dzień dobry wszystkim.
Z góry przepraszam jeśli coś tu pokręcę ale nie jestem ani elektronikiem ani akustykiem ale strasznie mnie kręci wytwarzanie własnych użytecznych przedmiotów, narzędzi itp, stąd mój post. Zaznaczam też że nie jestem żadnym purystą audio i muzyka ma przede wszystkim sprawiać mi radość. Towarzyszy mi przez kilka godzin dziennie podczas pracy i wieczorem podczas tzw. czasu na relaks. :) Oczywiście granatem nie oberwałem w ucho i co nieco słyszę, ale nie jestem chyba w stanie odróżnić wzmacniacza za 5k od takiego za 20kpln.
Jak już pisałem spędzam przed komputerem 8-10h dziennie - czasem więcej (taka praca - DevOps). W kompie mam jakieś biedne audigy podłączone po RCA do technicsa SA-EX100 którego dostałem w darze i mimo jego wielu przypadłości, zostawiłem go. Kolumny zrobiłem sam używając starych przetworników Aiwa (w zasadzie zrobiłem nową obudowę wspomagając się WinSP). Gra to, no powiedzmy dostatecznie (na 3-). Oceniam to subiektywnie oczywiście, warunki są ciężkie - małe pomieszczenie, odsłuch w bliskim polu itd.
Ostatnio owy technics zaczął już trochę cierpieć na demencję - nierówno się zrobiło w najniższym zakresie głośności, pojawiły się szumy i trzaski z kompa (wyschły chyba jakieś kondensatory). Tak sobie pomyślałem że czas na jakąś zmianę.I tu dochodzimy do sedna sprawy. Postanowiłem złożyć coś sam - złożyć nie od gołej płytki tylko posłużyć się gotową zlutowaną płytką wzmacniacza. Po lekturze postanowiłem wziąć TPA3116, zrobić ładną obudowę z drewna z wejściami RCA i bananami na wyjściu. Pytanie brzmi - którą płytkę zastosować? Jest masa aukcji - mnie nie zależy na BT, czy SUBie, ale zależy mi na potencjometrze. Czy lepiej kupić wzmacniacz i przedwzmacniacz osobno czy już gotową płytkę z potencjometrem? Czy te gotowe moduły z allegro to jest straszny badziew? Czy to w ogóle ma szanse zagrać w miarę dobrze?
Pozdrawiam
Kuba
Z góry przepraszam jeśli coś tu pokręcę ale nie jestem ani elektronikiem ani akustykiem ale strasznie mnie kręci wytwarzanie własnych użytecznych przedmiotów, narzędzi itp, stąd mój post. Zaznaczam też że nie jestem żadnym purystą audio i muzyka ma przede wszystkim sprawiać mi radość. Towarzyszy mi przez kilka godzin dziennie podczas pracy i wieczorem podczas tzw. czasu na relaks. :) Oczywiście granatem nie oberwałem w ucho i co nieco słyszę, ale nie jestem chyba w stanie odróżnić wzmacniacza za 5k od takiego za 20kpln.
Jak już pisałem spędzam przed komputerem 8-10h dziennie - czasem więcej (taka praca - DevOps). W kompie mam jakieś biedne audigy podłączone po RCA do technicsa SA-EX100 którego dostałem w darze i mimo jego wielu przypadłości, zostawiłem go. Kolumny zrobiłem sam używając starych przetworników Aiwa (w zasadzie zrobiłem nową obudowę wspomagając się WinSP). Gra to, no powiedzmy dostatecznie (na 3-). Oceniam to subiektywnie oczywiście, warunki są ciężkie - małe pomieszczenie, odsłuch w bliskim polu itd.
Ostatnio owy technics zaczął już trochę cierpieć na demencję - nierówno się zrobiło w najniższym zakresie głośności, pojawiły się szumy i trzaski z kompa (wyschły chyba jakieś kondensatory). Tak sobie pomyślałem że czas na jakąś zmianę.I tu dochodzimy do sedna sprawy. Postanowiłem złożyć coś sam - złożyć nie od gołej płytki tylko posłużyć się gotową zlutowaną płytką wzmacniacza. Po lekturze postanowiłem wziąć TPA3116, zrobić ładną obudowę z drewna z wejściami RCA i bananami na wyjściu. Pytanie brzmi - którą płytkę zastosować? Jest masa aukcji - mnie nie zależy na BT, czy SUBie, ale zależy mi na potencjometrze. Czy lepiej kupić wzmacniacz i przedwzmacniacz osobno czy już gotową płytkę z potencjometrem? Czy te gotowe moduły z allegro to jest straszny badziew? Czy to w ogóle ma szanse zagrać w miarę dobrze?
Pozdrawiam
Kuba
Skomentuj