Co do zimy ja Ci powiem tak: Mój pierwszy osobisty samochód do była madzia 121. Silniczek 1,4, max prędkość 140. Jeździłem tym po trasie 60km w jedną stronę codziennie do pracy i do domu. W lecie brały mnie wszystkie bmw, mercedesy itp. A w zimie... Jak śnieg spadł, lód złapał to oni się 70km/h modlili żeby zostać na drodze a nie w rowie, a ja ich po kolei wyprzedzałem. Trochę przodem, trochę czasem bokiem, ale bez utraty kontroli. I do tej pory zostałem przy przednim, bo zwyczajnie bardziej komfortowy i bezproblemowy w trudnych warunkach.
A fun można mieć w każdym samochodzie.
Najlepsza inwestycja jaką możesz zrobić będąc początkującym, to załapać się na jakiś 1-2 dniowy kurs bezpiecznej/defensywnej jazdy. Ja byłem na takiej zabawie 3x, jedzie się na taki kurs swoim autem, kosztowało mnie to wtedy (to już parę lat minęło - jeszcze na lotnisku w Modlinie) jakieś 250 czy 300zł. Otwierają się człowiekowi oczy na to co można zrobić z samochodem i że przy 30km/h też można wywinąć niezłego bączka. Jak się nie wie co się robi. Większość ludzi nie ma o tym pojęcia. I uwierz mi, po takim kursie, ćwicząc na bieżąco naprawdę można nauczyć się jeździć szybciej i paradoksalnie bezpieczniej.