A ja nadal przestaję palić. I jestem coraz bardziej zadowolony. Kupiłem sobie płyn eurocośtam - gęsty, z bardzo ubogim składem (tylko to co potrzebne) produkowany w Niemczech i powiem szczerze, że tak jak z tanimi płynami miałem jakieś dziwne wrażenia gryzących składników czy mało smacznych - zwał jak zwał - w tym przypadku nie czuję niczego, co mogłoby mi się nie podobać - wprost przeciwnie - w gębie normalnie, brzoskwiniowo, a w łazience zamiast śmierdzieć, pachnie.
Wczoraj zapaliłem trzy papierosy - w tym rano tylko jednego (co mi się bardzo rzadko zdarzało!), jednego po południu, jednego wieczorem, ale prawdę mówiąc oba w zasadzie z chęci sprawdzenia czy będzie lepiej czy nie, bo tak naprawdę nie potrzebowałem. Dziś zapaliłem jednego i też tylko dlatego, że "na zaspanego" sięgnąłem po paczkę leżącą obok z przyzwyczajenia.
Niniejszym chyba mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pasi mi to. Ograniczanie jeszcze nie rozpoczęte (ograniczanie wciągania "dymu"), czyli częstotliwość jak zwykle, ale za to nikotyny mniej, bo tylko 6 mg per 1 mililitr co wychodzi że "palę" teraz dwa razy słabsze fajki niż najsłabsze z dostępnych na rynku Cameli. Proces rozpoczęty z sukcesem.
Dla innych próbujących znaleźć zastępstwo śmierdzuchów mam dwie rady:
1. PŁYN NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI - zawsze i wszędzie - nie zaoszczędzicie na tym, za to płacąc więcej, zaoszczędzicie na zdrowiu i być może zużyjecie go mniej co cenowo wyjdzie podobnie.
2. Parowniki/grzałki nie najtańsze, bo będzie Was wkurzać, że się "nie ciągnie" jak prawdziwy papieros co spowoduje, że sięgniecie po śmierdziucha. Póki paruje mocno i swobodnie, jesteście w miarę bezpieczni (przy odrobinie silnej woli - właściwie przy prawie braku silnej woli

).
Teraz nawet gdy piję kawę, jestem głodny czy zdenerwowany nie palę śmierdziuchów - dawniej to było niewykonalne.