to samo ma pieszy stojacy na przejsciu. spojzy szybko tylko raz i nie wie jak szybko jedzie samochod. wystarczy popatrzec nieco dluzej i juz mozna bezpiecznie oszacowac predkosc. to samo z rowerami
Trzeba go najpierw widzieć. Pieszy łatwiej dostrzeże samochód niż kierowca z samochodu dostrzeże pieszego. Analogicznie jest z rowerzystą.
Pieszy widząc niebezpieczeństwo jest w stanie cofnąć się z jezdni. Rowerzysta tego nie zrobi.
Wielokrotnie zdarzało się że nie widziałem pieszego z prawej strony przejścia, którego na przykład widział pasażer z fotela obok. Po prostu cały się schowa w martwym polu słupka.
Z dojeżdżającymi z prawej od tyłu jest jeszcze gorzej. W polu tylnego słupka schowa się cały samochód a co dopiero rowerzysta czy motocyklista. To dlatego mówi się, że motocykliści biorą się znikąd. Na przykład podczas postoju przed skrzyżowaniem kiedy objeżdżają stojące samochody środkiem pasa. Samobójcy objeżdżają samochody z prawej strony.
Najczęstsze przypadki z rowerzystami podczas skrętu w prawo. Kierowca wjeżdża na przejazd rowerowy, zatrzymuje się i patrzy w lewo. Z prawej dostaje rowerem w drzwi.
Prędkości są małe w takich zdarzeniach dlatego się o nich nie wspomina, no i panpolicja nie może zastosować swojej typowej mantry wlepiając mandat - "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze".
- - - - - aktualizacja - - - - -
Na swojaków sam ciśniesz brawo.
Pocieszny jesteś.
Ty natomiast żałosny. Moi "swojacy" to na cmentarzu służewieckim leżą.
Chyba nie jesteś jednym z tych kierowniczków makrokeszu którym się członek nie mieści w służbowym kombi i jeżdżą slalomem po mieście jak tylko widzą trzy pasy ruchu, bo w rodzinnej wiosce podwarszawskiej takich nie mają?