Heh,
teraz to zabawne jest czytanie takich paplanin

bo inaczej nie można tego nazwać....
Ja jako najbardziej doświadczony tutaj ( z tego co zobaczyłem dotychczas) wypowiem się chętnie i podziele się własnym.
Po 1. marian nie pojade po Tobie bo nie ma takiego powodu nawet

ale przyznam Ci racje w zdaniu:
Ktoś może powiedzieć że tego nie rozumiem bo nie palę i nie wiem jak to jest... no przepraszam, mi do szczęścia nie jest potrzebna "fajna "
rzeczywiste nie rozumiesz

aczkolwiek muszę sprostować ty masz anty do "nałogu" a tu są dwie rzeczy "nałóg" nikotynowy objawiający się częstym kopceniem wręcz "fajek" i drugie to, samo palenie (czyt. popalanie) papierosa które jest umownie teraz nazwijmy, na równi z wypiciem piwka. Taki szczegół a jednak istotny.
BTW: nie osądzaj całej grupy społecznej po wypowiedzi jednego jakiegoś kolesia!
Po. 2 Ja paliłem od 18roku życia nałogowo średnio 8paczek tygodniowo przez 6lat! w polowie lipca tego 2013r. minie PÓŁTORA ROKU jak nie zapaliłem papierosa

(jestem skromnym człowiekiem i się nie lubie chwalić, a jednak teraz duma mnie rozpiera jak to piszę - widocznie naprawdę mam już czym

)
Po. 3 Żeby rzucić palenie nie wystarczy chcieć, trzeba tego wręcz pragnąć, nie rzucisz fajek jeśli nie uświadomisz sobie tego; To trzeba sobie wmówić, trzeba się tak nastawić psychicznie (mi to zajęło kilka miesięcy), w takim stopniu że musisz być świadomy że powrotu już nie będzie - bo nie może być. Nie można myśleć "a jak sie nie uda to trudno,..." to po prostu trzeba wypalić sobie laserem w głowie - "nie będę palił!"
Po 4. Najważniejsze co chcem przekazać:
Dużo mówi się o rzucaniu palenia, jakie to dobre, jak to wychodzi na zdrowie, jaki będziesz cacy...itp.. - BULLSHIT ! O skutkach odstawienia nikotyny nikt nie piszę głośno, oficjalnie - a to moim zdaniem wielki błąd! Ja teraz gdy jestem na etapie niemal że 100% niechęci sięgnięcia po papierosa (przypomnę prawie 1,5roku) Mówię wszem i wobec - Gdybym wiedział co mnie czeka to bym wyśmiał najmniejszą myśl w mej głowie o rzuceniu palenia!!!
Pogromco takie pierduty że ciężko jest tylko przez pierwsze 2 tyg. są ewidentnymi pierdutami!
Obecnie wciąż walczę z nerwicą, skokami ciśnienia, i jakimiś chorymi lękami...

i jest to tak przejeb...piiiiiiii...e że powtórzę się "gdybym wiedział że dopadnie mnie taki stan to wg nie myślał bym o rzucaniu palenia!
Nie będę się tu rozpisywał to tym, gdyż poco... Jeśli ktoś jak ja bardzo był uzależniony od palenia a zamierza definitywnie rzucić to świństwo to polecam poczytać google pod hasłami: odstawienie nikotyny, rzucanie palenia - skutki uboczne, itp... po to by wiedział co może go czekać. Niektórzy przechodzą to łagodniej inni jeszcze ciężej niż ja, ale tak czy siak największe problemy zaczynają się po 1-3miesiącach; nerwowość, głód, dezorientacja, pospolite i po prostu chęć zapalenia papierosa to jest pikuś...
Mówiąc którko: jeszcze(mam nadzieję ze to sie w końcu niedługo zmieni) nie jestem w pełni usatysfakcjonowany z tego że rzuciłem palenie ze względu na te skutki uboczne, ale też jestem przy tym cholernie dumny i zadowolony z siebie. (niemoge przestać się zastanawiać czy to zdanie aby napewno ma jakiś sens

ale oceńcie to sami

)
Były minusy, to teraz trochę plusów, które u mnie pojawiły się po okł. 6miesiącach detoksu
- taka jakby miła pełność świeżego powietrza przy głębokich oddechach w całych płucach
- wyczulony węch - a przynajmniej dużo lepszy niż podczas kopcenia
- ogólne samopoczucie dobre, gdyby nie liczyć tych dziwnych napadów
PS Starszy brat palił ponad 10lat i rzucił, jeszcze "całkiem niedawno" docinał mi
palenie jest dla gówniarzy....
U mnie w pracy przerzuciło się już dość dużo osób z tyty na elektryki, z jednym gadałem to pali tak już od grudnia i mówi że mu z tym dobrze, z założenia miał rzucić, ale na dzień dzisiejszy twierdzi że nawet nie zamierza jak powiedział:
a to sobie kupie cytrynkę, a to wisienkę, miodek czy jakiś inny olejek, urozmaicam sobie smakami, a przecież to tylko para wodna...
Czyli teoretycznie rzucił wyroby tytoniowe

wg mnie zamienił zło na mniejsze zło? Jego życie - jego sprawa nikogo nie oceniam każdy z nas jest tylko człowiekiem jak i każdy ma swój rozum....