Fanatyzm tak, ale znacznie straszliwsza jest ta samobójcza krótkowzroczność i ignorowanie nauk płynących z historii.
Islam się nie zmienił, ten rak cywilizacyjny doszczętnie zniszczył wielką kulturę arabską (jakby kto nie wiedział, palono bezcenne biblioteki i zakazano wszelkich naukowych dociekań, gdyż jeśli treści były zgodne z Koranem, były zbędne, a jeżeli nie były zgodne, stanowiły bluźnierstwo. To nie było wcale aż tak dawno i to jest ten sam islam - na marginesie, islam jest jaki jest nie dlatego, że to akurat islam... każda religia ma ten sam zapaszek).
Zmiana zaszła w Europie, dobrowolnie i absurdalnie dopuszczającej do takiej samej zapaści na własnym podwórku. Widać nie ma to znaczenia dla politycznych przywódców uwzględniających jedynie doraźne dzisiejsze korzyści polityczne i płytkie hasła, za którymi pójdą światli wyborcy.
Nie dostrzegano, do czego to doprowadzi? Dostrzegano, dostrzegano. Ale barykad nie stawiano, na alarm w dzwony nie bito. Cóż, chwała demokracji, chwała, chwała.
Nie ma co użalać się nad Francuzami, jak nie ma co użalać się nad nami samymi. Będziemy jutro, gdzie oni są dzisiaj.
Nic konkretnego nie zrobimy, by tego uniknąć, choć każdy kowalem swego losu, a na ślepych niby nie trafiło. Kataklizm dziejowo-ideologiczny rozpoczął się i będzie trwał, aż wszystko runie, już po kulturze Zachodu, jeśli nie zostaną uruchomione mechanizmy, o których trudno myśleć bez zgrozy. Inaczej jednak nikt i nic już go nie zatrzyma. Istnieją zła i dobra większe i mniejsze, a historia jednoznacznie uczy, że jedynym sposobem pozbycia się wrogich i szkodliwych idei jest całkowite pozbycie się ludzi nią skażonych: idee nie dadzą się rozmyć, a ludzie ucywilizować, wychować czy zmienić. Bardzo przykry to zabieg i okrutny, lecz jedyny dający szansę ratunku.
A jest groźnie i nie ma co liczyć na dobroduszość logiki procesów historycznych, gdyż znane są podobne przypadki triumfu potęgi rozumu w rodzaju dziwów w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie niegodziwy układ społeczny w którym czarny niewolnik w pocie czoła pracował na utrzymanie popijających drinki na werandach białych pasożytów pomyślnie zastąpiono podobno słusznym systemem, w którym biały obywatel w pocie czoła utrzymuje hordy zdegenerowanych czarnych pasożytów... Nic dziwnego, że chce im się śpiewać.