Tak sobie czytam od kilku dni...
i co widzę...
- dwa trzy sensowne głosy
- reszta ludzi obwiniających wszystkich innych za swoją niedolę i oczekujących że Państwo im da prace i duże zarobki.
Więc, kilka punktów:
1. Jak ktoś słusznie napisał. Pańswo jest po to by tworzyć warunki do powstawania miejsc pracy, a nie miejsca pracy jako tako.
Domaganie się pracy od państwa, tudzież, obietnice o likwidacji bezrobocia itp... obie kwestie do idea socjalizmu, czy przym, akurat tą drugą rzecz można solidnie zmienić -> tworzyć warunki do powstawania miejsc pracy, ale to już nie jest tak bezpośrednie działanie.
Chcecie pracy od państwa, to są kraje które to zapewnią. Korea Północna, Chiny, Uzbekistany i inne takie. Droga wolna
2. Starzy młodzi. Problemem, niestety, większości młodych ludzi jest to, że przychodzą, nic nie umieją, żądają stawek z kosmosu, są wymagający, a mało co dają. Najchętniej by byli prezesami zaraz po skończeniu studiów. Nie tędy droga. Ktoś, kto nie pracował nigdy z doświadczonym człowiekiem, który potrafi być mentorem, może mieć ciężko zrozumieć. Ludzie w wieku 40-50 lat mają coś, czemy my 25-30 (poza bardzo nielicznymi wyjątkami nie mamy): duże doświadczenie, z niejednego pieca chleb jedli i wiele widzieli. Często ich śmieszy naiwność młodych ludzi i buńczucne nastawienie. Uczcie się od nich i szanujcie, inaczej wszystko poleci na łeb na szyję, jeżeli chodzi o jakość pracy.
3. Pracodawcy typu "idź jest 5 takich na twoje miejsce" to niedojrzali kretyni z kompleksami, a że im się udało firmę otworzyć to inna sprawa. Myślą że człowiek to automat, wrzucą złotówkę i da kawę. Niestety nie, ale na to już nie wpadną. Nie chodzi o to że nie ma ludzi nie do zastąpienia, ale o koszty szkoleń, doświadczenia, szybkości i jakości pracy itd. Każdy rozsądny pracodawca dba o swojego pracownika, głupi tylko mu każe robić i traktuje jak idiotę. Niestety pomyślenie, że jak jemu da podwyżkę i komfort pracy może wpłynąć na to że on zarobi więcej, przekracza możliwości kogoś takiego. Różni są ludzie, niestety.
4. Narzekanie na niskie zarobki i niską płacę minimalną.
Jakkolwiek zgadzam się tym że płaca minimalna jest faktycznie niska w Polsce, tak, jest druga strona medalu. Właśnie dzięki temu, że jest jak jest, powstały w naszym kraju dziesiątki tysięcy miejsc pracy w dużych fabrykach. Plus tysiące małych zakładów, firm usługowych itd, które obsługują te duże firmy. Jakby w Polsce pracownicy liniowi zarabiali tyle co w Niemczech, to by fabryki nie powstawały u nas, a na Słowacji, Ukrainie, Białorusi czy Rumunii.
Wynajem mieszkanie w Niemczech kostuje 500-700 EUR miesięcznie. U nas jest jednak kilka razy taniej.
5. Posiadanie przez państwo przedsiębiortw. To jest tylko utopia skrajnie liberalna, że państwo nie powinno posiadać niczego. W Życiu się mniej sprawdza. państwo powinno być właścicielem przedsiębiorstw strategicznych w skali utrzymania kraju, szczególnie w obliczu zagrożenia. Najważniejszym ogniwem są tutaj przedsiębiorstwa dostarczające media. Oraz przemysł zbrojeniowy, on nie musi być państwowy, ale wystarczy że właściciel będzie polski a nie zagraniczny.
6. Podatki. Dwie kwestie.
- Fakt faktem, że polski system podatkowy, zamiast pomagać, utrudnia ludziom życie. I nie chodzi o ustawy i obowiązki, a o konstrukcję i stawki. Kwota wolna od podatku itp. Niestety, tutaj jesteśmy ogonem Europy, ale w rządzie od wielu lat ciągle króluje tzw. krzywa Rostowskiego = im wyższe podatki tym większe wpływy do budżetu, a linia się pnie prosto w górę aż po sam kosmos. Istotnie, jest to hamulec dla przedsiębiorczości, niestety, dość spory.
- Niepłacenie podatków przez duże firmy. To należy podzielić na dwie rzeczy. Raz celowe unikanie przez spółki zależne w rajach podatkowych. To oczywiście powinno być kontrolowane i ścigane. Dwa, legalne niepłacenie podatków przez działalność w strefach ekonomicznych i wieloletnie zwolnienia podatkowe. Ale niestety, jakby tych instrumentów nie było, to by u nas dalej była Ukraina. Ów zwolnienia i strefy to jest właśnie działanie z pkt1 a efekt jest taki jak opisałem w pkt4. Ktoś nie płaci, za to powstało bardzo dużo różnych firm, bez których te zagraniczne firmy nie mogą egzystować.
Jak więc widzicie, nie wszystko jest takie proste jak się wydaje. Pomijając faktycznie problemy, i fakt że rządy (na szczęscie, nie tylko naszego kraju) skupiają się na prowadzeniu takiej polityki, która da im głosy i poparcie, zamiast poprawianiu życia ludzi (chociaż aż nader zdumiewające jest to, że jakby się wzięli i posprzątali wiele spraw, zmienili podatki, to nie musieliby prowadzić polityki "sondażowej", tylko ludzie by sami chcieli żeby rządzili przez następną kadencję), jest jeszcze wiele innych kwestii.
Konkurencji międzynarodowej w kwestii kosztów płac, podatków, bezpieczeństwa prowadzenia biznesu, kosztów itp. Pracodawcy i korporacje są różne, niestety. Nic na to nie poradzimy. Chcecie lepiej zarabiać, inwestujcie w siebie i wiedzę. Praktyczną i teoretyczną.
I co najważniejsze.
STAŃCIE NA CHWILĘ. Idźcie na polanę, popatrzcie w gwiazdy, i pomyślcie nad tym wszystkim. Dlaczego jest tak a nie inaczej. Gdzie ja jestem w wszystkim. Jak człowiek zapieprza, praca, dom, dzieci, sklepy to nie ma czasu zazwyczaj. To wiele zmieni w waszym życiu., prywatnym i zawodowym.
I napiszcie to sobie wielkimi literami nad łóżkiem:
MOJE ŻYCIE ZALEŻY TYLKO ODE MNIE.
To gdzie pracujecie, ile zarabiacie, jakich macie znajomych itd. Oczywiście, są i zawsze będą mniejsze lub większe bariery. Ale to jest wasz wybór czy wolicie mieszkać w wiosce na zadupiu i pracować i cwaniaka co was traktuje jak głąbów za najniższą krajową, czy wyjechać gdzieś i zacząć zarabiać jak człowiek albo założyć własną firmę.
Na koniec zostaje jedna sprawa, mniej miła, ale trzeba mieć jej świadomość. Każdy z nas jest inny. MA inne spojrzenie, zdolności umysłowe, jest mądrzejszy, lub kompletnym głupkiem. Czasem mamy na to wpływ, czasem nie.
A jak chcecie zmienić spojrzenie na świat, pracę i pieniądze, to polecam to forum.
http://www.thefastlaneforum.com/community/
U mnie akurat wiele nie zmieniło w podejściu do świata, ile pokazało na czym można kasę zrobić. Ale jest tam masa zagubionych ludzi z elementarnymi pytaniami życiowymi, błędnie rozumianymi zdaniami i hasłami z książek / poradników panów co zbili pieniądze opowiadając o tym jak zostać bogatym... i trzeba im pomagać.
I najważniejsze.
Musicie mieć zajebiście dużo samokrytycyzmu. Każdego dnia myśleć co możecie zrobić lepiej, czego wam brakuje, i jak być lepszym. To wszystko jest cholernie trudne, ale tak już w życiu jest, albo się zapierdala i ostro pracuje nad sobą i żyje życiem ze swoich marzeń, albo pracuje za 1300 netto narzekając jak w tej Polsce źle.
W większości przypadków, fajne życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu. Najciężej ją minąć, im bliżej granicy tym gorzej. ale jak ją raz przekroczycie, nie będziecie chcieli wracać.
I naprawdę, mało kto ma w życiu tak, że ma dobre zarobki, kochaną rodzinę i jest szczęśliwy tym jak żyje i nic mu więcej nie potrzeba i na nic nie narzeka a wręcz przeciwnie. Znam takich ludzi, ale to ekstremalnie rzadkie przypadki.