Zadziwiające jak wielu ludzi daje się nabierać na jego brednie, a w szczególności jego produkty, które sprzedaje.
Powiem ci więcej. Znam parę osób naprawdę inteligentnych, mądrych, wykształconych, którzy wierzą Ziębie. I to jest zadziwiające, bo tu nie chodzi o ciemną masę łykającą kit ale o ludzi którzy swoją inteligencją wybijają się ponad przeciętność.
Mi się wydaje, że Zięba posiadł umiejętność specyficznego dobierania przekonującej argumentacji bazującej na ogólnej niechęci ludzkiej do koncernów farmaceutycznych, do służby zdrowia (która jaka jest i jak działa każdy wie) oraz bazującej na odwołaniach do starych ludowych sposobów które zostały celowo wymazane z pamięci ludzkiej po to aby kupowali leki zamiast leczyć się sprawdzonymi i (podobno) bardzo skutecznymi metodami znanymi od dziesiątek czy setek lat.
To wszystko popiera pseudo badaniami i artykułami oraz własnym "doświadczeniem" w roli uzdrowiciela. Mało kto wie, że te "artykuły" na które się powołuje to są często wypociny jemu podobnych którzy z kolei wzorowali się na innych im podobnych a tamci na jeszcze innych. Czyli na zasadzie takiej, że ktoś kiedyś wpuszcza jakąś bzdurę w obieg, ta zostaje powielona 100x i staje się niezbitym faktem naukowym bo aż 100 ludzi o tym napisało.
Szkodliwość ludzi pokroju Zięby polega nie na ich metodach leczenia które zwykle są absurdalne i po prostu zwykle niczego ani dobrego ani złego nie wnoszą. Główna szkodliwość to wmówienie ludziom, że lekarze im nie pomogą, że medycyna i jej metody to pomyłka i nie ma sensu w ten sposób się leczyć. Tacy ludzie potem nie dopuszczają nawet myśli, że lekarz może im pomóc.