• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

Subwoofer dwudrożny

Rejestracja
Lut 2, 2011
Postów
406
Reakcji
0
Lokalizacja
-
velodyne_dd_1812.jpg


Wpadłem już na podobny pomysł jakiś czas temu, ale po 2 różne basowe w każdej kolumnie, a nie jeden subwoofer. Subwoofer Velodyne DD 1812 SE (na fot.) zainspirował mnie do stworzenia czegoś podobnego. Gdybym nie miał ograniczeń finansowych, to bym zrealizował pomysł z kolumnami, ale robiąc subwoofer kupię zamiast czterech, dwa głośniki, więc będą lepszej klasy, a mocy i tak wystarczy. Ile chce wydać na to pieniędzy? +/- 1500zł, budowe zacznę za 1,5 miesiąca, potrwa około 2-3 miesięcy.

Oba głośniki w obudowach zamknietych, ch-ki kształtowane elektronicznie.

Pierwszą kwestią jest głośnik od najniższych częstotliwości. Przy takim budrzecie ciężko będzie kupić rasowy subniskotonowy 18", i zastanawiam się, czy iśc bardziej w stronę średnicy membrany, czy xmax. Czy lepiej kupić 18" z przeciętnym xmax, czy głośnik mniejszej średnicy, ale typową "pompke" z bardzo długim xmax. Chcę żeby najniższe częstotliwości brzmiały jak najpotężniej, wybuchy w filmach mają brzmieć jak wybuch bomby atomowej, a najniższy, pomrukujący bas w dubstepach/czarnym rapie tak zagęszczać powietrze w pokoju, żeby siekiere można było powiesić w powietrzu :D Głośnik ma pracować w paśmie 20Hz-40Hz (+/- 0db), poniżej mega ostry subsonic.

Na głośnik od średnio-wyższego basu chce coś na żywca z estrady. Wysoki bas ma być twardy i z charakterystycznym dla głośników estradowych bardzo mocnym wykopem, ale nie ma prawa być męczący, czy dudniący. Jeśli głośnik ma pracować w paśmie 40-70hz, to nie wiem, czy jest sens kupować coś większego niż 10'. Kupując mniejszy, kosztował by mniej, więc był by lepszej jakości, niż np. 15' za te samą cene. Ale niech się tu wypowie ktoś, kto miał doczynienia z estradą, bo jednak to głośniki nastawione na SPL kosztem zejścia.

Jako wzmacniacz myślę o jakiejś niedrogiej estradowej końcówce mocy 2x200w. Nie będę kupował 2x400w dopłacając tyle kasy za jedynie 3db zysku, kiedy i tak na max będzie trzęsło porządnie.

Głownie chodzi o komponenty z najlepszym stosunkiem jakości do ceny. Nowe, albo używane w świetnym stanie.
 
Chcę żeby najniższe częstotliwości brzmiały jak najpotężniej, wybuchy w filmach mają brzmieć jak wybuch bomby atomowej, a najniższy, pomrukujący bas w dubstepach/czarnym rapie tak zagęszczać powietrze w pokoju, żeby siekiere można było powiesić w powietrzu Głośnik ma pracować w paśmie 20Hz-40Hz (+/- 0db), poniżej mega ostry subsonic.

Moim zdaniem: to właśnie tu by mogła by być mniejsza pompka z zaje.... xmech. (czy tam xmax - jak kto woli) Lecz biorąc pod uwagę także twoje wymagania to pewnie by to musiał być min. 12"
A w przypadku:

Na głośnik od średnio-wyższego basu chce coś na żywca z estrady. Wysoki bas ma być twardy i z charakterystycznym dla głośników estradowych bardzo mocnym wykopem, ale nie ma prawa być męczący, czy dudniący. Jeśli głośnik ma pracować w paśmie 40-70hz, to nie wiem, czy jest sens kupować coś większego niż 10'. Kupując mniejszy, kosztował by mniej, więc był by lepszej jakości, niż np. 15' za te samą cene.


dał bym 15" estradowca (żeby "kopał"...) ale ich podział przy tym jednak ustanowił bym trochę wyżej chyba...

Następnie ciekawi mnie jak to zgrasz ze sobą (żeby było przyzwoicie, korekcja aktywna spokojnie da się to ustawić ? )



BTW: Ja osobiście jak bym miał budżet 1,5k to bym i tak kupił jeden konkretny 15" subbasowy.... ;)
 
Ostatnia edycja:
Niby najlepszy sub Velodyne, a parametry pomiarowe ma gorsze od tanszych modeli. Sam pomysl ogolnie nie jest zly, mozna sprobowac choc ja bym w takie cos nie udezyl. Wybralbym z 4 sztuki 12 calowcow lub jeden 15-18 cali z korekcja.
 
Moim zdaniem: to właśnie tu by mogła by być mniejsza pompka z zaje.... xmech. (czy tam xmax - jak kto woli) Lecz biorąc pod uwagę także twoje wymagania to pewnie by to musiał być min. 12"
Więc padnie na "pompkę" 15 calową. 18 cali z potęznym xmax to masakryczne koszta, a 12 calowców miałem już wiele, i zawsze czułem jakiś niedosyt. Co polecicie? Mnie zainteresował Hertz HX 380, ale mało wiem o tym głośniku, poza ciekawymi parametrami. Myślałem też nad Yakuzą 15".
Hertz-HX-380-D.4-Hi-Energy.jpg


dał bym 15" estradowca (żeby "kopał"...)
Czyli jednak 10" za mało?

ich podział przy tym jednak ustanowił bym trochę wyżej chyba...
Podział 40hz sobie założyłem w teorii. Możliwe, że będzie inny, jeśli inny lepiej przypasuje. Wszystko będzie robione aktywnie, więc tu sie nie przejmuje, bo zawsze można zmienić parametry filtrów.

Następnie ciekawi mnie jak to zgrasz ze sobą (żeby było przyzwoicie, korekcja aktywna spokojnie da się to ustawić ? )
Wtyczką DSP "Freq Splitter", dobroć dobiorę eksperymentalnie, choć jestem za dość łagodnym cięciem, bo będę łączył głośniki o zupełnie przeciwnym charakterze dźwięku, a głośnik estradowy i tak będzie miał wczesny spadek w ch-ce. Jednak dowiem się jak to cięcie "zagra" dopiero po przeprowadzeniu korekcji akustyki i zejścia.

Niby najlepszy sub Velodyne, a parametry pomiarowe ma gorsze od tanszych modeli
Pewnie przez połączenie 2 głośników pomiary wychodzą gorzej niz w przypadku 1-drożnych. No ale tu chodzi głównie o charakter dźwięku :d

Sam pomysl ogolnie nie jest zly, mozna sprobowac choc ja bym w takie cos nie udezyl.
Nigdy nie mogłem znaleźć głosnika, który by pomrukiwał jak prawdziwy potwór, jednocześnie twardo kopiąc jak szybciutki kick-basik. Może w końcu znalazłem rozwiązanie :D

Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz. Zawsze jak obserwowałem prace głosnika, zastanawiałem się jak on może odtwarzać ciągnący się mruczący bas, i energiczną stope jednocześnie, na pewno takie momenty ograniczają nieco reprodukcje basu. W tym przypadku było by to fajnie rozwiązane :d
 
Ostatnia edycja:
Szybkie "kopanie" mniejszych ( czy twardych ) glosnikow to tylko zludzenie. Po prostu takie glosniki same z siebie nie generuja niskich czestotliwosci i sluchajac ich wydaje sie ze sa szybkie. Przez niska mase membrany, sztywne zawieszenie i stosunkowo nieduzy skok nie da sie grac takim glosnikiem nisko. Z drugiej strony aby wygenerowac najnizsze czestotliwosci musisz ruszyc duza mase powietrza, a do tego duzej powierzchni membrany i jej sporego skoku i automatycznie wiekszej masy ruchomej. Czy taka masa moze grac szybko? Moze, jesli ma bardzo silny motor ( co jest oczywiscie kosztowne ) i kilowaty pradu. Watpie aby udalo Ci sie zgrac dwa kompletnie rozne glosniki, wyjdzie jakis kisz misz. Velodyne pewnie przerobilo setki kombinacji wooferow aby zgrac ten dwudrozny sub, a Ty myslisz, ze za pierwszym strzalem zagra pieknie. Nic z tych rzeczy.
http://www.humblehomemadehifi.com/Serious-Sub.html tutaj masz recepte na bas najwyzszej jakosci, ale watpie zebys poszedl taka droga... Wybierzesz kolejny kompromis, na ktory z czasem zaczniesz narzekac.

http://www.youtube.com/watch?v=kVLnfEeUTPc to moglo by zaspokoic Twoje wyzylowane pragnienia. Cztery pietnastocalowe smoki w liniach transmisyjnych napedzane 8 koncowkami mocy Bryston'a
http://www.pmc-speakers.com/images/products/imgResize.php?img=147ceaca0056b6_gzd.jpg schodza do 17hz
 
BioCannabis temat subów, zejścia, ch-ki przetwarzania, mocy, SPL itd przerabialiśmy już z Tobą nie raz. Patrząc na kolejną polemikę i tym razem mam wrażenie, że nie wiesz, czego chcesz. Nie odbierz tego jako afront, ale wyraźnie taki stan rzeczy widać. Schemat jest za każdym razem dość podobny. Zaczynasz temat sugerując jakieś dla siebie rozwiązanie, podpierasz je swoimi argumentami i wydaje się, że jesteś zdecydowany. Fajnie. Ale wpada pierwszy użytkownik, proponuje coś innego, a Ty od razu zarzucasz znaczą część pierwotnych pomysłów i podejmujesz trop zasugerowany przez innego forumowicza. Taka gorączka pomysłów teoretycznych, bez konfrontacji z rzeczywistą potrzebą ich realizacji, czyli podstawowego kryterium. Zwłaszcza w zakresie tematu niskich tonów. Po tym wnoszę, że miotasz się w pomysłach głównie po to, żeby sobie pokombinować, powyobrażać co by było, a tak naprawdę tego po prostu nie potrzebujesz. Dodatkowo z tego co wiem, pomieszczenie jakim dysponujesz jest po prostu małe, więc pomysł wsadzenia do niego 18 czy 15 calowca, lub suba wielkości pralki na dwóch ogromnych miednicach zasilanych mocą wystarczającą do ogrzania tego pomieszczenia w najcięższej zimie, jest absurdalny. Po części wynika to pewnie z Twojego młodego jeszcze wieku (coś koło 18 lat, tak?). Sam przed laty zachowywałem się podobnie, niemal identycznie, chcąc realizować bezsensowne pomysły, w stosunku do których teraz mogę wyrażać się jedynie krytycznie. A wtedy nikt nie był w stanie mi ich wybić z głowy i uważałem je za jak najbardziej uzasadnione. Jestem więc w stanie Cię zrozumieć. Dlatego też staram się otworzyć Ci oczy. Chłopie, po co Ci takie pompy, takie powierzchnie, takie moce i takie zejścia? I to jeszcze w małym pomieszczeniu? Miałeś kiedyś coś takiego zasilane adekwatnymi do możliwości mocami? Udało ci się rozpędzić powierzchnię drgającą rzędu np. 1100 cm2 (taki około 18 calowiec właśnie, albo 5 typowych 8 calowców) do amplitud np. 2cm? Wiesz co się wtedy dzieje w małym pokoju? Powątpiewam, bo gdyby tak było, to patrzył byś na to inaczej :). Jak wiesz, sam mam upodobania do bardzo dużych natężeń. Ale już moje cztery TIW200XS zasilane wzmacniaczem o mocy 2*380W robią w pomieszczeniu 27m2 taką sieczkę basową, że na samą myśl o wdrożeniu Twojego pomysłu, łapię się za głowę :). Zwyczajnie nie będziesz z takich możliwości korzystał, a raczej nie będziesz w stanie ich sensownie wykorzystać. Już nie mówiąc o zwyczajnym codziennym słuchaniu, no chyba, że chcesz tylko testować wytrzymałości okien, albo robić imprezy na sali gimnastycznej.

Połączenie ogromnej niskotonowej pompy z wielkim estradowym tłuczkiem to z punktu widzenia jakości reprodukcji basu rozwiązanie niemal bezkompromisowe (i ch...nie skomplikowane, więc tym bardziej wątpliwe dla kogoś, kto nie dysponuje odpowiednim zapleczem projektowo-konstrukcyjno-pomiarowo-magazynowym ). Tyle że realizując je, łączysz niskotonowy "haj end" z "loł endową" resztą, czyli warunkami akustycznymi zbyt małego pokoju i nieadekwatnego sprzętu współpracującego, bo jak pamiętam, w innym wątku wspominałeś o końcówkach Sharpa, a samo źródło to pewnie słabiutki CD-player, albo CD-ROM z komputera. Inna sprawa to taka, że podbudowa basowa owszem jest fajna, ale na ogólny obraz dźwiękowy i jakość całości reprodukcji decydujący wpływ mają średnie i wysokie tony i to tam należy inwestować największe środki finansowe, a nie w w pompy zakresu niskotonowego, gdzie ucho ludzkie czułość ma znacznie mniejszą, niż dla reszty zakresu. Będziesz starszy, zobaczysz przejdzie Ci :).
Jest jeszcze jedna myśl, która przychodzi mi do głowy, jako wytłumaczenie Twojego zapotrzebowania na wielkie głośniki, a która to myśl była i moim udziałem, gdy byłem w Twoim wieku. Piszesz o tym, że miałeś już w rękach różne 12-calowce, które okazywały się niewystarczające. Widzisz, nawet jak sobie sprawisz 18 calowego, czy 15 calowego "long throw" możesz mieć podobne odczucia, skutkujące utrwaleniem w przekonaniu, że trzeba Ci jak największych głośników. A czemu tak może być? Dlatego, że taki "long throw" ma niemal zawsze mizerną efektywność w porównaniu ze swoją wielkością. Więc żeby go dobrze rozruszać, wykorzystując pełne możliwości amplitudowe jakie oferuje, trzeba ogromnych mocy. A na pewno takimi nie dysponowałeś i nie dysponujesz. Stąd też pewnie obserwacja, że jest "za słabo". Jakby się głośnikowi wsadziło tyle, ile potrzebuje, to już by za słabo nie było :). Nawiązuję w ten sposób do słów odnośnie mocy z Twojego pierwszego postu w tym temacie. Otóż decydując się na basową "pompkę" od razu możesz zapomnieć o słabych wzmacniaczach. A jak sam zauważasz, przejście z 200W na 400W to niestety jedynie 3dB i według Ciebie nie ma sensu w to inwestować. Otóż właśnie niestety jeśli chcesz wykorzystywać możliwości amplitudowe głośników typu "long throw" i cieszyć się dużymi ciśnieniami akustycznymi, to nie inwestować w moc wzmacniaczy po prostu nie możesz. Coś za coś. Inaczej będziesz dalej niezadowolony, że wielki głośnik nie sprostał. Jak miał sprostać, jak pracował na np. połowie oferowanych możliwości amplitudowych? Poczytaj o tym, co ja piszę w różnych wątkach o swoich TIWach. Są to głośniczki tylko 22cm (dwa na kolumnę), ale typu "long throw" właśnie i żeby przy sygnale muzycznym obfitym w niskie tony wysterować je do nominalnych wychyleń układu drgającego, muszę korzystać z pełnej mocy wzmacniacza którym dysponuję, a jest to prawie 400W. Teraz wyobraź sobie, jakiej mocy trzeba by było na 18 lub 15 calowca o podobnych możliwościach układu drgającego żeby go dobrze wykorzystać, skoro mój jeden TIW200XS "zjada" wzmacniacz o mocy prawie 200W (moc wzmacniacza, nie mylić z tą, która dostarczana jest do cewki głośnika). Zresztą, zobacz na moce wzmacniaczy tego suba Velodyne. Mogą się wydawać absurdalnie duże. A są jak najbardziej normalne biorąc pod uwagę całość konstrukcji i użyte przetworniki. I niestety inaczej być nie może, bo żeby membranę głośnika zmusić do dwukrotnie większych wychyleń niż początkowe, trzeba dostarczyć 4 razy więcej mocy. To jest myślę wystarczające wytłumaczenie i dobra konkluzja do tematu :). Przemyśl to co napisałem. Zrób coś, z czego będziesz faktycznie korzystał.
 
Ostatnia edycja:
Chłopie, po co Ci takie pompy, takie powierzchnie, takie moce i takie zejścia?
Na mocy mi nie zalezy, głównie chodzi o zejście i charakter basu.
Miałeś kiedyś coś takiego zasilane adekwatnymi do możliwości mocami? Udało ci się rozpędzić powierzchnię drgającą rzędu np. 1100 cm2 (taki około 18 calowiec właśnie, albo 5 typowych 8 calowców) do amplitud np. 2cm? Wiesz co się wtedy dzieje w małym pokoju? Powątpiewam, bo gdyby tak było, to patrzył byś na to inaczej
Rozpędziłem 12 calowca w BR wzmakiem 300w w sinusie, sieczka taka, że przy uderzeniu basu obraz przed oczami troche się zamazywał :D Przy Bass i love you głośnik wychylał się na około 3cm.

Zwyczajnie nie będziesz z takich możliwości korzystał, a raczej nie będziesz w stanie ich sensownie wykorzystać. Już nie mówiąc o zwyczajnym codziennym słuchaniu, no chyba, że chcesz tylko testować wytrzymałości okien, albo robić imprezy na sali gimnastycznej.
No bez korekcji to by była sieczka konkretna, jednak po korekcji stracę te ok. 10-15db, więc natężenia będą na poziomie przeciętnego subwoofera dobrej jakości, a zejście w same "piekła".



(i ch...nie skomplikowane, więc tym bardziej wątpliwe dla kogoś, kto nie dysponuje odpowiednim zapleczem projektowo-konstrukcyjno-pomiarowo-magazynowym )
W dokładnie taki sam sposób zgrywałem kolumny z subem. No 2 godziny nad tym siedziałem, żeby znaleźć odpowiadające mi ustawienie, ale zgranie tego w ten sposób, a krecenie filtrem i fazą, to jak niebo i ziemia. Gra niesamowicie spójnie z kolumnami.

w innym wątku wspominałeś o końcówkach Sharpa, a samo źródło to pewnie słabiutki CD-player, albo CD-ROM z komputera.
Teraz myślę już o czymś lepszym. Co do źródła, to karta muzyczna Audigy, gra bardzo fajnie. Mały pokój mi nie przeszkadza, fajne ciśnienie się w nim tworzy przy najniższym basie :D



Inna sprawa to taka, że podbudowa basowa owszem jest fajna, ale na ogólny obraz dźwiękowy i jakość całości reprodukcji decydujący wpływ mają średnie i wysokie tony i to tam należy inwestować największe środki finansowe, a nie w w pompy zakresu niskotonowego, gdzie ucho ludzkie czułość ma znacznie mniejszą, niż dla reszty zakresu.
Póki co moje Vifki na zwrotce aktywnej dają radę :D W przyszłości chce coś na wstędze i szerokopasmowcu (równiez aktywne), ale najpierw chcę zrobić suba.



Dlatego, że taki "long throw" ma niemal zawsze mizerną efektywność w porównaniu ze swoją wielkością. Więc żeby go dobrze rozruszać, wykorzystując pełne możliwości amplitudowe jakie oferuje, trzeba ogromnych mocy.

Na mocy mi aż tak nie zalezy, bo współlokatorka za ścianą, więc nie będę jej terroryzował :D Chodzi mi o jak najpotężniejsze brzmienie najniższych rejestrów, a nie sam fakt ich odtworzenia. Z wielu głośników "wyciągałem" bardzo niski bas, ale nie zawsze brzmiało to z takim mięchem potężnym.


Więc żeby go dobrze rozruszać, wykorzystując pełne możliwości amplitudowe jakie oferuje, trzeba ogromnych mocy. A na pewno takimi nie dysponowałeś i nie dysponujesz

No teraz aktualnie nie, ale miałem wzmaka 300w w sinusie, i wiem co to spora moc.



Otóż właśnie niestety jeśli chcesz wykorzystywać możliwości amplitudowe głośników typu "long throw" i cieszyć się dużymi ciśnieniami akustycznymi, to nie inwestować w moc wzmacniaczy po prostu nie możesz. Coś za coś. Inaczej będziesz dalej niezadowolony, że wielki głośnik nie sprostał.

Tzn. masz na myśli, że przy tych przykładowych 200w będą wystarczające natężenia, ale przy 2x większej mocy będzie lepiej jakościowo? Bo głośno bardzo rzadko słucham. A szczerze mówiąc jakiejś mega-różnicy w jakości pomiędzy tadeuszem a 300 watowym tranzystorowcem nie zauważyłem. Jedynie ten 300 watowy można było odkręcić do absurdalnych natężeń.
 
Na mocy mi nie zalezy, głównie chodzi o zejście i charakter basu.

Uśmiechnąłem się, bo teraz to z kolei ja Cię przekonałem do zmiany tropu myślowego, co potwierdza tezę postawioną przeze mnie w poprzednim poście :). A na jaki to trop myślowy? Taki, że nie potrzebujesz ogromnych ciśnień :). Skoro więc teraz piszesz, że na wielkich osiągach Ci nie zależy, to kompletnie nieuzasadnionym jest wybór 18, lub 15 calowych głośników, od których zaczynałeś temat, zwłaszcza jeśli to ma grać w malutkim pokoju. Jakbym siebie z przed lat widział :P.

Rozpędziłem 12 calowca w BR wzmakiem 300w w sinusie, sieczka taka, że przy uderzeniu basu obraz przed oczami troche się zamazywał Przy Bass i love you głośnik wychylał się na około 3cm.

Masz więc potwierdzenie moich słów. Teraz pomyśl o tym, że zamiast 12 cali, masz 15 lub 18 cali na tych amplitudach. Skoro na natężeniach Ci (już :P) nie zależy, konkluzja jest oczywista. Spokojnie wystarczą Ci max cztery dobre 20cm (czyli dwie ładne kolumienki :) ).

No bez korekcji to by była sieczka konkretna, jednak po korekcji stracę te ok. 10-15db, więc natężenia będą na poziomie przeciętnego subwoofera dobrej jakości, a zejście w same "piekła".

Mylisz pojęcia. Skoro stosujesz korekcję aktywną, to nie stracisz na SPL, bo przecież masz możliwość także osobnej/niezależnej od reszty pasma regulacji poziomu napięcia wyjściowego (wysterowania), jak w aktywnym subie. Inna rzecz to taka, że bezsensownym jest wybieranie np. ogromnego głośnika o dużej efektywności tylko po to, żeby potem jakoś celowo go stłumić do poziomu głośnika mniejszego, ale bez korekcji :).

Mały pokój mi nie przeszkadza, fajne ciśnienie się w nim tworzy przy najniższym basie

Tutaj też muszę Cię rozczarować :P. Miałem kiedyś kolumny na dwóch 12 calowcach każda, zasilanych wzmacniaczem stereofonicznym o mocy ok. 160W. Grało to w pomieszczeniu (typowej, 2,5m wysokości) o powierzchni - uwaga - 9m2!!. Na basie grało to beznadziejnie, właśnie z uwagi na malutką kubaturę pokoju. Więc to, że piszesz, iż fajnie Ci gra...możesz tak pisać i tak uważać, dopóki nie posłuchasz basu w dużym pomieszczeniu. Zupełnie inne doznanie. Trudno też mówić o zejściu w malutkim pokoju. Zachodzą tam nieco inne zjawiska propagacji fali niż w pomieszczeniu o wymiarach nie aż tak małych w porównaniu z długością promieniowanej fali. Niektórzy piszą, że każde pomieszczenie posiada "dolną częstotliwość graniczną", (zazwyczaj obliczając ją w oparciu o maksymalny wymiar pomieszczenia, czyli najdłuższą przekątną) co jest oczywiście bzdurą i ja mam na myśli coś zupełnie innego, ale zwyczajnie w dużym pomieszczeniu niski bas jest lepszy i słychać jego potęgę, prawdziwą barwę. Gdy przesiadłem się ze wspomnianymi kolumnami z pokoju 9m2 na nieco większy, bo 16m2, to dopiero wtedy usłyszałem ze swoich wielkich trumien niski bas. I wtedy zrozumiałem jak bezsensowne jest pakowanie nie wiadomo jakich środków do małego pokoju. Oczywiście na sensowne zalecenia innych byłem wtedy głuchy, podobnie jak Ty teraz. Aż sam się przekonałem :).
Rzecz kolejna, czyli ta moc nieszczęsna...Miałem ja te ok. 160W i grało to nawet dość głośno. Ale biorąc pod uwagę fakt, że na basie były cztery 12 calowce (nie "long throw", ale jednak o przeciętnej efektywności, bo ok 90dB każdy) to było jednak słabo. No i myślałem, kurde, to trza jeszcze większe miednice dać, bo przecież nie większą moc, skoro 160W to przecież jest bardzo dużo...Tiaaa. Gdy przesiadłem się na wzmacniacz, który oferował ponad 400W, to wtedy dopiero usłyszałem naprawdę znaczącą różnicę i te trumny tak rąbnęły, że sąsiad trzy piętra wyżej w bloku myślał, iż ulicą jakaś orkiestra idzie :). Odnośnie więc mocy i słów:

Tzn. masz na myśli, że przy tych przykładowych 200w będą wystarczające natężenia, ale przy 2x większej mocy będzie lepiej jakościowo? Bo głośno bardzo rzadko słucham. A szczerze mówiąc jakiejś mega-różnicy w jakości pomiędzy tadeuszem a 300 watowym tranzystorowcem nie zauważyłem. Jedynie ten 300 watowy można było odkręcić do absurdalnych natężeń.

Tłumaczyłem poprzednio, więc całości nie będę powtarzał, a najważniejsze myśli. Do głośników typu "long throw" nawet nie podchodź ze słabym wzmacniaczem. Nie wykorzystasz ich możliwości. Zasymuluj sobie np. takiego XXLS'a w typowej aplikacji BR i zobacz ile mocy trzeba w niego wepchać, aby dla dość szerokiego zakresu niskich tonów powyżej częstotliwości rezonansowej obudowy uzyskać wychylenie liniowe układu drgającego. Podpowiem, seeetki watów. Żeby membranę głośnika zmusić do dwukrotnie większych wychyleń niż początkowe, trzeba dostarczyć 4 razy więcej mocy, trzykrotnie większych wychyleń dziewięciokrotnie więcej mocy itd.
To, czy będą natężenia wystarczające, czy nie, zależy od głośnika i aplikacji i na tym etapie nie jesteśmy w stanie czegokolwiek powiedzieć, skoro te rzeczy są nieokreślone. I odnośnie ostatniej myśli z cytatu. Widzisz, napisałeś to, o czym sam Tobie wcześniej pisałem. Nie zauważyłeś wielkiej różnicy w ogólnej jakości reprodukcji basu dla dwóch zakładamy różniących się klasą wzmacniaczy, bo ucho w tym zakresie nie jest tak czułe, jak w pozostałym paśmie. Oczywiście różnice na pewno słychać (zwłaszcza, gdy jeden ze wzmacniaczy ma małą wartość choćby współczynnika tłumienia), ale znacznie większe różnice będą słyszalne w wyższym paśmie. Nie ma więc sensu w głośniki niskotonowe inwestować fortuny, tak jak chciałeś, zamierzając się na modele głośników wymienionych w pierwszym poście.
W jednym temacie pisaliśmy o STX-ach GDN-17-200-8SW ( http://www.stx.pl/gdn-17-200-8-sw.html ). Spróbuj z nimi w ilości czterech sztuk, ryzykujesz niewielkie pieniądze, bo ok. 300zł. Ale skoro masz budżet 1500zł na głośniki i chcesz zainstalować dwie sztuki, to może…TIW250XS? Efektywność dobra, możliwości amplitudowe niezłe, no i dźwięk na pewno świetny, biorąc pod uwagę to jak gra TIW200XS. Z zejściem nie będzie problemu, skoro ma być użyta korekcja aktywna. Co o tym myślisz?
 
Ostatnia edycja:
Uśmiechnąłem się, bo teraz to z kolei ja Cię przekonałem do zmiany tropu myślowego, co potwierdza tezę postawioną przeze mnie w poprzednim poście . A na jaki to trop myślowy? Taki, że nie potrzebujesz ogromnych ciśnień . Skoro więc teraz piszesz, że na wielkich osiągach Ci nie zależy, to kompletnie nieuzasadnionym jest wybór 18, lub 15 calowych głośników, od których zaczynałeś temat, zwłaszcza jeśli to ma grać w malutkim pokoju. Jakbym siebie z przed lat widział :P.
Nic mi się nie zmieniło. Jest tak jak pisałem od początku. Chce maksymalnie potężnego basu na samym dole, i energicznego wykopu na górze, nigdzie nie napisałem, ze chce dużych natężeń. Do normalnego słuchania, czasem trochę głośniej, ale bez przesadzania.



Tutaj też muszę Cię rozczarować :P. Miałem kiedyś kolumny na dwóch 12 calowcach każda, zasilanych wzmacniaczem stereofonicznym o mocy ok. 160W. Grało to w pomieszczeniu (typowej, 2,5m wysokości) o powierzchni - uwaga - 9m2!!. Na basie grało to beznadziejnie, właśnie z uwagi na malutką kubaturę pokoju.

Oooo tak, u mnie bez korekcji też beznadzieja totalna. przy 47hz +12db podbicia, przy 70hz +15db (!!!), przy 93hz i 140hz ok 6-9db, reszta pasma ledwo słyszalna, poniżej 40hz totalne nic. Po wprowadzeniu korekcji na kilkanaście różnych częstotliwości bas brzmi świetnie.

Więc to, że piszesz, iż fajnie Ci gra...możesz tak pisać i tak uważać, dopóki nie posłuchasz basu w dużym pomieszczeniu. Zupełnie inne doznanie.

Mieszkalem jakiś czas temu w 35mkw, i wiem jak brzmi bas w dużym pomieszczeniu.

Trudno też mówić o zejściu w malutkim pokoju. Zachodzą tam nieco inne zjawiska propagacji fali niż w pomieszczeniu o wymiarach nie aż tak małych w porównaniu z długością promieniowanej fali. Niektórzy piszą, że każde pomieszczenie posiada "dolną częstotliwość graniczną", (zazwyczaj obliczając ją w oparciu o maksymalny wymiar pomieszczenia, czyli najdłuższą przekątną) co jest oczywiście bzdurą i ja mam na myśli coś zupełnie innego, ale zwyczajnie w dużym pomieszczeniu niski bas jest lepszy i słychać jego potęgę, prawdziwą barwę.

W małym pokoju po korekcji bas brzmi podobnie jak w samochodzie, bo jest odtwarzany na tej samej zasadzie, więc jednak inaczej niż w duzym pokoju. Choć nie powiedział bym, że w samochodzie niski bas nie brzmi potężnie, zwłaszcza z typowej "pompki":D


Ale skoro masz budżet 1500zł na głośniki i chcesz zainstalować dwie sztuki, to może…TIW250XS? Efektywność dobra, możliwości amplitudowe niezłe, no i dźwięk na pewno świetny, biorąc pod uwagę to jak gra TIW200XS. Z zejściem nie będzie problemu, skoro ma być użyta korekcja aktywna. Co o tym myślisz?

1500zł myślałem o całości. Głośniki i wzmacniacz, bo obudowa wiadomo grosze. Może i się uparłem, ale chcę "pompke" i "tłuczek":D Jakoś szczególnie nie boje się zgrania tego w całość. To powinno być prostsze niż zgranie kolumn z subwooferem, bo głośniki będa obok siebie, a nie w jakiejś odległości, a możliwości DSP są dużo większe niż gałek filtra i fazy w subie.
 
Racjonalny (przejrzyj na oczy!) zauważ, że pisząc do BioCannabis bezpośrednio, szkoda twej klawiatury... ;) (o tyle dobrze że to forum i rozumni ludzie czytając to co piszesz mogą sobie to przyswoić, lecz nie autor.) Przecież to widać jak na dłoni! On musi jeszcze dorosnąć do tego, napisałeś że przechodziłeś przez to samo ( i nie ty jeden [wiadomo]) dlatego go rozumiesz, ale on nie rozumie Ciebie... Twoje teksty przybierają kształt kształcący(nauczania) ale te "korepytycje" zauważ nie owocują gdyż docelowy słuchacz znajduje się w stadium ewidentnie niestwierdzającym na wchłonięcie istoty... (już pomijając na jakiej huśtawce w tym temacie siedzi...)

BioCannabis ja Ci powiem tylko tyle [zrobisz z tym co zechcesz.. ;)] - brak Ci podstawowej wiedzy czym jest dźwięk.

I jeszcze są dwie rzeczy których z góry od razu mówię iż w pierwszej brak mi być może dostatecznej wiedzy z elektroniki by to zrozumiale wyjaśnić ale mogę napisać tylko tyle, że możesz mi zaufać: ;)

- Jest takie coś: że 50W choć jest to poniekąd już duża moc a nawet może wystarczająca już do wysterowania/skontrolowania dużego 12" głośnika basowego i biorąc pod uwagę że więcej nie potrzebujesz gdyż słuchasz go na takim natężeniu, to i tak podłączając do niego większy wzmacniacz np. 100W a głośnik wykorzystujący z niego tylko połowę będzie grał lepiej niż na poprzednim , następnie podłączając jeszcze większy wzmacniacz będzie jeszcze lepiej! I choć jak w/w nie potrafię tego wyjaśnić to zaakceptowałem to gdyż wiem że tak to już jest. (Krótko mówiąc nie chodzi o to że głośnik ma wykorzystać całą moc wzmacniacza (to mylne pojecie które kiedyś też wyznawałem) głośnik ma mieć dostarczone tyle mocy by jeszcze w jego źródle został zapas! (a najlepiej dość spory) To że na głośniku jest napisane 300W RMS wcale nie jest wyznacznikiem do określenia tego jaki wzmacniacz należy podłączyć pod nań! (to jest tylko jak już Racjonalny wspomniał wyznacznik wytrzymałości tegoż głośnika - możesz podać na niego nawet i 1kw choć i tak wykorzystasz z tego tylko 50W.)

- druga rzecz to to że praw akustyki nie złamiesz! i naprawdę nikomu nie wciśniesz tych fanaberii ([sorry, ja naprawdę Cię rozumiem iż teraz ta prawda dla Ciebie jest bolesna ale to jest prawda!]) że w 10m^2 bas brzmi lepiej niż w 30m^2!.
 
40-50 lat temu moc 15-20W napedzala 15 calowe woofery i juz wtedy ludzie mieli dostep do referencyjnego basu...

ale wtedy także i głośniki były adekwatne do tych czasów - nie wymagały takich mocy :)
Nie na temat...
Mam gdzieś jeszcze w rupieciach tonsilowego staruszka 12" estradowego na którym jest napisane 15W (a do dziś pamiętam jak grał... Za gówniarza woziłem go w prawie 100L skrzynce która zajmowała prawie całą "kanape" z tyłu w maluszku (czyt. 126p) :D ((ach co to były za czasy... :rolleyes: ))
 
Jest takie coś: że 50W choć jest to poniekąd już duża moc a nawet może wystarczająca już do wysterowania/skontrolowania dużego 12" głośnika basowego i biorąc pod uwagę że więcej nie potrzebujesz gdyż słuchasz go na takim natężeniu, to i tak podłączając do niego większy wzmacniacz np. 100W a głośnik wykorzystujący z niego tylko połowę będzie grał lepiej niż na poprzednim , następnie podłączając jeszcze większy wzmacniacz będzie jeszcze lepiej! I choć jak w/w nie potrafię tego wyjaśnić to zaakceptowałem to gdyż wiem że tak to już jest. (Krótko mówiąc nie chodzi o to że głośnik ma wykorzystać całą moc wzmacniacza (to mylne pojecie które kiedyś też wyznawałem) głośnik ma mieć dostarczone tyle mocy by jeszcze w jego źródle został zapas! (a najlepiej dość spory) To że na głośniku jest napisane 300W RMS wcale nie jest wyznacznikiem do określenia tego jaki wzmacniacz należy podłączyć pod nań! (to jest tylko jak już Racjonalny wspomniał wyznacznik wytrzymałości tegoż głośnika - możesz podać na niego nawet i 1kw choć i tak wykorzystasz z tego tylko 50W.)

Niskie częstotliwości szybko "wypompowują" energię z kondensatorów zasilacza a większy wzmacniacz zawsze ma większy zasilacz :) Zapas mocy potrzebny jest też do odtwarzania skoków dynamiki.
 
Twoje teksty przybierają kształt kształcący(nauczania) ale te "korepytycje" zauważ nie owocują gdyż docelowy słuchacz znajduje się w stadium ewidentnie niestwierdzającym na wchłonięcie istoty

Aż tak to widać? :). Widzisz, taki stan rzeczy ma swoje uzasadnienie. Jestem pracownikiem naukowo-dydaktycznym (czy jak to mawiają studenci: wykładowcą) jednej z krakowskich uczelni wyższych, więc pewnie z racji wykonywanego zawodu często również poza murami uczelni odzywają się we mnie te same dydaktyczne mechanizmy. Zwyczajnie chcę daną osobę czegoś nauczyć, coś wytłumaczyć, skłonić do samodzielnego wysiłku umysłowego i wyciągnięcia wniosków, jeśli widzę, że czegoś np. nie wie/nie rozumie, albo ma jakieś wątpliwości. Miałem tutaj jeden taki przypadek, że do pewnego odbiorcy wiedza, którą przekazywałem, artykuły, powołania na innych autorów i zwyczajne fakty nie docierały i adresat wręcz je negował. Ale w zasadzie nie zrażało mnie to zbytnio, bo chciałem go czegoś nauczyć. W końcu jednak skapitulowałem uznając, że lepiej będzie, jak sam się douczy i dojdzie do tej samej wiedzy, którą ja chcę mu przekazać, jako że moja (zwyczajnie słuszna, podpierana też wieloma innymi źródłami) argumentacja wywoływała sporą niechęć i wrogość u odbiorcy.
Rzeczywiście może więc być tak jak piszesz, że tracę jedynie energię bo adresat potrzebuje nabyć czasu, doświadczenia itp. by samemu to zrozumieć i ja, ty, inne osoby go nie przekonamy, a jedynie wywołamy w nim do nas niechęć. Ale wiesz...Autentycznie czuję nauczycielskie powołanie i chęć dzielenia się wiedzą :P.

Co do tego stopniowania (wzwyż) mocy wzmacniaczy i wnikających stąd efektów w jakości reprodukcji basu, wytłumaczenie nie jest takie trudne. Napisał już o tym po części raven1985, wskazując na fakt, iż większe/mocniejsze wzmacniacze mają także większych mocy i bardziej wydajne zasilacze, co dla zakresu basowego ma znaczenie spore. Ja mogę dodać jeszcze tyle, że większe/mocniejsze wzmacniacze mają statystycznie wyższej wartości współczynnik tłumienia (niższą oporność wyjściową), co także bezpośrednio odbija się na jakości reprodukcji zakresu basowego, jako że ma wpływ na końcową dobroć układu rezonansowego, czyli w potocznych słowach "kontrolę" basu.

BioCannabis, pomysły i zamierzenia masz z punktu widzenia efektów końcowych bezkompromisowe i wiem też jak bardzo chciałbyś je zrealizować. Kto inny może Cię tak dobrze rozumieć jak nie gość, który miał cztery 12 calowce w 9m2 i też za młodu miał ogromne parcie na najniższe częstotliwości będąc wręcz od nich uzależnionym? :P. Doskonale to znam, uwierz. Ale też znamienny powinien być fakt, że ktoś taki teraz skłania Cię do zastanowienia się nad sensownością pewnych aplikacji. Skoro na początku swojej drogi miałem takie zapędy jak Ty teraz, a obecnie będąc sporo starszym i ze znacznie większym doświadczeniem widzę to nieco inaczej, to jedynie dlatego, że zdobyte doświadczenia wyklucza pomysły złe na rzecz pomysłów lepszych i zwyczajnie sensownych. Po prostu wiem, że idąc w realizację swoich zamierzeń wydasz kupę kasy na środki, których możliwości nie będziesz wykorzystywał i po pewnym czasie przyjdzie refleksja typu: "kurczę, rzeczywiście przesadziłem".

Uśmiechnąłem się, bo teraz to z kolei ja Cię przekonałem do zmiany tropu myślowego, co potwierdza tezę postawioną przeze mnie w poprzednim poście. A na jaki to trop myślowy? Taki, że nie potrzebujesz ogromnych ciśnień . Skoro więc teraz piszesz, że na wielkich osiągach Ci nie zależy, to kompletnie nieuzasadnionym jest wybór 18, lub 15 calowych głośników, od których zaczynałeś temat, zwłaszcza jeśli to ma grać w malutkim pokoju. Jakbym siebie z przed lat widział :P.

Nic mi się nie zmieniło. Jest tak jak pisałem od początku. Chce maksymalnie potężnego basu na samym dole, i energicznego wykopu na górze, nigdzie nie napisałem, ze chce dużych natężeń. Do normalnego słuchania, czasem trochę głośniej, ale bez przesadzania.
Widzę tu sprzeczność. Skoro piszesz teraz, że nie zależy Ci na wielkich poziomach głośności, to w jakim celu chciałeś aplikować wielkie 18 lub 15 calowe subbasy o jak największym skoku układu drgającego? Łącząc to dodatkowo z też niemałymi estradowcami.

1500zł myślałem o całości. Głośniki i wzmacniacz, bo obudowa wiadomo grosze. Może i się uparłem, ale chcę "pompke" i "tłuczek":D

No to ja to widzę tak. Nie odwodzimy Cię od tego pomysłu. Ale żebyś nie popłynął w jakieś ogromne koszty, to może spróbuj z wariantem, o którym już też w innym Twoim temacie dyskutowaliśmy? Pamiętasz? W stosunku do głośników znacznie droższych od wymienionych niżej, możliwości będą też z pewnością mniejsze, ale za to cena znacząco niższa i w razie rozczarowania frustracja będzie miejsza.
Pompka: http://www.stx.pl/gdn-30-500-4-ap.html
Tłuczek: http://www.stx.pl/gdn-30-550-4-ae.html
Koszty niewielkie. Albo – i to mogłoby by być ciekawe – pojedynczo na całe basowe pasmo, ale za to solidnie:
1. http://www.stx.pl/gdn-38-400-4-se.html Częstotliwość rezonansowa ujdzie. Dość wysoka dobroć całkowita pozwoli w obudowie zamkniętej (choć bardzo dużej) na niskie zejście, a w przypadku użycia korekcji aktywnej, to już w ogóle nie ma się o co zejściem martwić. Dość duże wychylenie liniowe układu drgającego, wysoka efektywność. Podejrzewam, że będzie sobie dobrze radził również w najniższych zakresach
2. http://www.stx.pl/sw-stx-15-3-800-4-f-a-mc.html Dobroć jest na bardzo niskim poziomie, więc obudowa nie będzie duża. Korekcja aktywna zapewni ukształtowanie ch-ki z dobrym zejściem, więc nie ma się co martwić bardzo niską wartością dobroci, która mogła by to uniemożliwić. Dość wysoka wartość dobroci mechanicznej (dobrze wróży uderzeniu, choć nie jest to wyznacznik). Oprócz tego, ogromna moc, bardzo wysoka efektywność(zauważmy, że pomiar jest wykonany przy 2V napięcia wejściowego) i wysoka wartość wychylenia liniowego.
No i nie będzie trzeba inwestować w nie wiadomo jakiej mocy wzmacniacz, z racji wysokiej efektywności.
 
Ostatnia edycja:
http://www.stx.pl/gdn-38-400-4-se.html

Mialem, nie warto do domu tego kupowac.

Poza tym do dwudrozniaka trzeba jeszcze dwa wzmacniacze w tym jeden z filtrem subsonicznym. Nie wiem czy nie lepiej by bylo w takiej konfiguracji zrobic 2way na takich samych glosnikach tylko roznie odcietych.
 
Masz na myśli kolumnę pasywną? Bo jeśli tak, to według mnie lepiej zainwestować w te dwa wzmacniacze. W pasywce przy podziale rzędu kilkudziesięciu Hz jak chce BioCannabis wartości elementów biernych będą gigantyczne, a problemy ze zgraniem fazowym pewnie spore. Więc po pierwsze wysoki koszt, a po drugie - i chyba to jest ważne - bierne elementy tnące tak nisko subbasa odetną mu sporo jeśli o końcową efektywność chodzi i znowu będzie trzeba zastosować znacznie większej mocy wzmacniacz. Ja bym szedł jedynie w rozwiązanie aktywne i np. dwa panele Irka. Koszt nie aż tak znowu duży w porównaniu ze wszystkimi wysokiej klasy elementami zwrotnicy biernej na tak niskim cięciu, a pola manewru znacznie większe. No chyba że po prostu jeden głośnik. Wtedy też jeden wzmacniacz i brak problemów ze zgraniem fazowym. Napisz jakie aspekty nie sprawdzają się w domu jeśli o tego pierwszego STX-a chodzi, albo ogólnie jak gra. Słyszałeś może drugiego z wcześniej wymienionych?
 
Oczywiscie mialem na mysli tylko aktywna konstrukcje, choc pasywna tez jest mozliwa.

Co do GDN 38 400 4 se to zejscie ma slabe, brzmienie basu ( w odgrodzie i dosc malej TL ) bylo nijakie, bez werwy, brzmienia, od tluklo sie cos tam i nic wiecej. To tani glosnik estradowy i tam jego miejsce.
Mialem jeszcze krotko GDN 30 500 4 ale nie dane mi bylo go przetestowac, cos "dzwonilo" w glosniku i odeslalem go wymieniajac na zupelnie inny model.
 
Czyli STX-ów byś nie polecił :). To jakoś uspokaja moje zapatrywania na to co można zrobić jeśli o głośnik chodzi w danej (niskiej) cenie :). Szkoda, że nie próbowałeś też obudowy zamkniętej z korekcją dla omawianego głośnika. Wtedy była by odpowiedź wprost, czy w tym zagra, "zejdzie", czy nie.
 
Wiesz, nie polecilbym do tego w czym probowalem :) pewnie na estrade jest git, wytrzyma duzo, nie stopi sie jak lod na patyku w srodku lipca przy glosniejszym graniu.
Obudowy zamknietej z korekcja nie probowalem bo to nie moja bajka, na tak duzym glosniku predzej sprobowalbym obudowy stratnej.
 
Powrót
Góra