plus takiej zabawki jest taki, że nie wymaga dużego pomieszczenia
Mozna sie z tym zgodzic tylko w polowie. O ile bezsprzecznym faktem jest to, ze w stanie "niepracujacym" taka zaglebiarka zabiera malo miejsca, to w stanie "pracujacym" juz nie. Zeby korzystac z tego urzadzenia w wygodny sposob, trzeba miec duzy stol roboczy, na ktorym bedzie mozna w miare wygodnie ciac formatki. W tym momencie zajmowane miejsce moze byc nawet wieksze niz pila stolowa pokroju Makity MLT 100.
Po wstepnych ogledzinach moge napisac kilka slow o tej maszynie:
- jakosc wykonania jest na poziomie marketowych sprzetow, plastiki i ich spasowanie to poziom nizej niz zielony Bosch. Generalnie zadna rewelacja. Stopa zaglebiarki jest wykonana poprawnie, jest prosta, sprawia wrazenie solidnej. Regulacje pochylenia i zaglebiania sa typowe, na srubki, jest ok.
- troche nie pasuje mi ergonomia uchwytu i przycisku-blokady pochylania. Zeby to spokojnie uzywac musialbym miec ze dwa razy dluzszy kciuk. Nie to zebym mial dlonie jak dziewczynka, ale do lapy drwala to mi daleko. Dosc ciezko obraca sie koncowka odciagu wiorow, ale pewnie z czasem sie wyrobi. Uchyw i rekojesc jak dla mnie jest ok, dobrze sie trzyma.
- prowadnica wydaje sie ok ale to do czasu jak polozy sie na niej zaglebiarke. Otoz moi drodzy tutaj jak narazie widze najwieksza wade tego sprzetu. Zaglebiarka jest bardzo niestabilna w prowadnicy. Powod jest tego taki, ze cala stopa maszyny opiera sie na dwoch paskach plastiku, a nie na calej powiezchni ale to jest akurat zrozumiale. Nie zrozumiale jest dla mnie to, dlaczego te paski sa tak blisko siebie?! Porownajcie sobie jak wylada listwa prowadzaca Makity, Festool czy Bosch. Przez to, ze sa one tak wasko ustawione, to nalezy z duza uwaga i skupieniem prowadzic maszyne, poniewaz bardzo latwo moze ona przewazyc na jedna ze stron, co odbije sie na jakosci ciecia. Natomiast po przechyleniu zaglebiarki na 45 stopni wchodzimy na poziom wtajemniczenia bliskiego mnichom z klasztoru Szaolin. Zeby podczas ciecia zaglebiarka nie odchylila sie z listwy prowadzacej, trzeba posiadac prawie niezwykle umiejetnosci trzymania maszyny i jej precyzyjnego prowadzenia. Teraz do tego mozna dodac sytuacje, w ktorej nie mielismy mozliwosci zamocowania listwy do stolu za pomoca sciskow i juz mamy do wykonania Mission Impossible. Jesli ktos mi teraz napisze, ze zaglebiarka jest latwiejsza w obsludze niz pila stolowa, to normalnie utluke na kotleta i zjem, choc jestem do szpiku kosci roslinozerny...
Jutro lub pojutrze sprobuje przerznac jakis material, tylko trzeba bedzie dokupic wspomniany wyzej spory blat na stol. Dalej jakos nie moge sobie wyobrazic jak tym docinac male elementy, nieduze formatki. Przydalaby sie krotka prowadnica, ale nawet z nia, trzeba stosowac pewne sztuczki aby na czyms te prowadnice polozyc w przypadku ciecia malego elementu.