Koledzy, mam problem z moją renówką 19 - wykończyła już od listopada 4 akumulatory i nikt nie wie co jej jest, w tym ja.
Otóż to - pobór prądu na postoju to ok 0,012A. Nie zdarzyło mi się więcej. Sprzęt CA wyjęty, zostało tylko radio, które obecnie jest wyjęte i jest 0,001A.
Stoi pod pół chmurką - ma zadaszenie oraz boki, temperatura przeważnie o 5* wyższa niż otoczenia. Sytuacja ma sie tak:
Zachodzę rano - mierzę - jest ponad 12V - przekęce kluczyk, robi się 10V odpalać nie odpala... jakby akumulator, bo po naładowaniu dolegliwość znika. Dzien wcześniej zrobione przeważnie ok 30km, czasem więcej plus prostownik ok 5A przez 3-5h. Po założeniu nowego aku jest ok przez jakieś 2tyg, potem sytuacja się powtarza. Alternator zrobiony, tzn wymieniłem szczotki, mam 90A od traffica. Rozrusznik - niewiadoma, kręci, ale słabo gdy nie jest na kablach z innego auta. (mieć kable 35mm z miedzi - bezcenne) hehe Aku obedcnie testuje 110Ah i jest przez 3 dni ok.
Sprawa się ma tak że pewnego piękego dnia przychodzę do auta, przekręcam a tam 2-4v i aku jest do wywalenia.
Sprawdziłem ostatnio okablowanie, jest ok - spradzalem na innych kablach, to samo... nie wiem co jest - wg mnie zostaje:
Rozrusznik, alternator, stacyjka - co sprawdzić myślicie Panowie zanim pójdzie na złom, bo mam go serdecznie dość?

Czyżby rozrusznik w pewnym położeniu robil zwarcie i rozładowywał doszczętnie aku w 10h?
