Lawirujesz miedzy tymi % jak ci pasuje do wypowiedzi
Mowa była o 30%
Chyba nie masz problemów z działaniami na procentach?
Mowa była że –30% w 1 rok i –50% w 3 Lata.
Superb 3 letni ale poprzedni model – kosztuje 70700. nowy model kosztuje 117000 i dają 7000 opustu, po nowym roku dadzą więcej. Wiec nadal nie wychodzi –50% w trzy lata.
Trzeba liczyć zamiast liczyć na cuda
Zapiszcie sobie że samochód osobowy klasy średniej użytkowany prywatnie traci na wartości do 10% rocznie. Urzędy skarbowe liczyły kiedyś że od 12-14% w pierwszym roku ale to tylko jak podatek mieli kasować.
Dlatego prawie nie sprzedaje się dobrych samochodów rocznych i bardzo rzadko takie do 3 lat.
----
Ps. Jeśli do mnie pytanie o samochód, to nie potrzebuję Superba ani nowego ani używanego zwłaszcza za 70 tys. Tyle pewnie jest wart ale jakoś nie odczuwam takich potrzeb, a większość ludzi w ogóle nie ma takich potrzeb mimo, że je nawet czasem odczuwa.
Do 70 tys. kupiłbym dowolne praktyczniejsze i oszczędniejsze auto z salonu .
Może wśród stolicznych rezydentów takie duże limuzyny są popularne, bo mogą pokazać jak się im powodzi gdy do rodziny jadą na wschodnią ścianę i wygodne na długą trasę, przedłużają im penisa o 4.8 metra. Ale zupełnie nieprzydatne w mieście. Czyli dla większość mieszczuchów bez kompleksów.
Ludzie w Polsce jednak nadal częściej kupują auta tej klasy co superb ale 10 letnie. Niedawno jechałem takim kia clarus – stara beka, paskudna silnik zrobiony po pęknięciu paska rozrządu i krzywe tarcze hamulcowe – dlatego Niemiec nie płakał jak sprzedawał, ale poza tym technicznie i mechanicznie sprawny. Jeździ się jak kanapą po salonie. Tylko żłopie stacje benzynową i gdzie tym karawanem w mieście zaparkować?
Dla kogoś kto dziennie ma do pokonania dystans 60-80 km po mieście auta tej wielkości są bez sensu. A tak się składa że 90% mieszkańców miast pokonuje dziennie nie dłuższe trasy w terenie zabudowanym – zwykle z pracy i do pracy. Więc jeśli nie są prezesami i nie mają limuzyny z kierowcą to się męczą tymi luksusami w miejskiej ciasnocie. Potem tyle agresji na drodze, bo w co drugiej limuzynie zirytowany burak że luksus nie pomaga, nikt się nie kłania i z drogi nie zjeżdża.