• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

wątek motoryzacyjny

  • Autor wątku Autor wątku mIKI
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
Raz w życiu, przez ponad 10 lat używania różnych samochodów, ładowałem akumulator. I to tylko dlatego ze zostawiłem na 8h samochód na światłach i się kompletnie rozładował. Naładowałem go i już chyba po 5 latach od tamtego zdarzenia akumulator dalej świetnie działa, bez problemu kręci diesla na mrozie. Nie ma co przesadzać z tym dbaniem o akumulator, bo tego wcale nie trzeba robić. Wystarczy raz na jakiś czas przejechać na raz z 50-100km i starczy. Zresztą to jest część która kosztuje 300-400zł , jak jego żywotność się skróci z 10 lat na 7 to co z tego, jaki to jest koszt w rozliczeniu rocznym? Żaden. Więcej się zaoszczędzi umiarkowanie dozując pedał gazu niż dbając o akumulator aby przetrwał rok czy dwa dłużej. Zresztą częstą przyczyną awarii akumulatora jest po prostu urwanie jednej celi a na to pewnie większy wpływ mają nasze ukochane dziurawe drogi niż sposób używania akumulatora.

Zresztą Paweł dobrze robi. Lepiej kupić nowy akumulator niż prostownik i ładować stary. Przecież takie doładowywanie jest bez sensu. Takie rzeczy robiło się 40 lat temu jak wszystko było do kitu, drogie i trudno osiągalne i jak się nie zabrało akumulatora w zimę na noc do domu to rano maluch czy duży fiat nie mógł odpalić. na szczęście te czasy przeminęły i już nie wrócą :-)
 
ładowarkii w tym cteki są dość istotne jak ktoś zimuje sprzęt i nie wyciąga go przez 3-4 m-ce wtedy akumulator można sobie mocno zniszczyć..
 
Lub jeździ rzadko, jak ja w lecie. Jak jest pogoda to przesiadam się z auta na motor i była że dwa, trzy tygodnie nie wsiadam do auta. Lubię mieć pewność, że auto zaskoczy od szlagu. Poza tym jak mam trochę niższe napięcie aku, to wyskakują mi błędy w aucie. Dodatkowo wspomniany wyżej motocykl podpinam co jakiś czas do cteka i wiem, że zawsze zapali. Jeździłem w Święta, a kilka dni wcześniej sobie aku podładowałem przez noc i Kawa zaskoczyła od razu.
 
Takie rzeczy robiło się 40 lat temu jak wszystko było do kitu, drogie i trudno osiągalne i jak się nie zabrało akumulatora w zimę na noc do domu to rano maluch czy duży fiat nie mógł odpalić. na szczęście te czasy przeminęły i już nie wrócą :-)
Przypomnę Ci to za kilka lat jak Chiny opanują rynek.. :)
 
Wydaje mi sie to troche watpliwe.
A sprawdzałeś kiedykolwiek stan swojego akumulatora, że tak twierdzisz?
Może masz słabsze ładowanie niż być powinno?

Jak mi zaczyna przychodzić z rana do głowy, że może by tak podładować akumulator to idę po rozum do tej głowy i kupuję nowy.
Idąc Twiom tokiem myślenia to dobrze że nie mamy srogich zim bo jestem ciekaw ile akumulatorów musiał bys wymienić na nowe.

Mam centre future od 7 lat w foce i ani razu jej nie ładowałem
To poczekaj jak kupisz nową futurę.
Zanim wymieniłem swój to się naczytałem.

Pierwszy lepszy link: http://www.zap.pl/porady-dla-użytkowników "KONSERWACJA W OKRESIE JESIENNO-ZIMOWYM"
Kupowałem akumulator to sprzedawca także mnie podobnie instruował.
A że "zwykły" lud jest przecież mondrzejszy to już standard.
 
Idąc Twiom tokiem myślenia to dobrze że nie mamy srogich zim bo jestem ciekaw ile akumulatorów musiał bys wymienić na nowe.
W jednym samochodzie tylko miałem z tym problem. W mazdzie 121 która miała tę urodę, ze jak postała na słońcu to jej się same długie zapalały i wykańczała tą metodą po kolei akumulatory. Ponieważ to to jej typowa usterka i wymiana manetki na nową pomogła tylko na jakiś czas (nietania była) to mi wyszło, że aku raz na jakiś czas taniej wyjdzie.
A tak poza tym to czasem aku starczy na 5 lat, czasem na 4, ale jeśli samochód sprawny, to nie mam problemów z odpalaniem. Jak zaczął w tym roku gorzej kręcić, to zmieniłem na nowy i znowu mam spokój pomimo tego że któraś świeca nie grzeje.
Pierwszy lepszy link:
Pierwszy to może i tak, ale czy lepszy..
A sprawdzaj sobie gęstość elektrolitu raz na 3 miesiące :)
I bieguny gorącą wodą czyścić raz na miesiąc, też dobra rada.
 
A sprawdzałeś kiedykolwiek stan swojego akumulatora, że tak twierdzisz?
Może masz słabsze ładowanie niż być powinno?
Co jakis czas sprawdzam napiecie ladowania, napiecie akumulatora. Obserwuje zachowanie samego akumulatora w samochodzie i to jak sobie radzi z rozruchem dizla. W drugim aucie przez dlugi czas mialem zuzyty aku, trzeba bylo go ladowac dosc czesto, ale ze to auto jest wozkiem na zakupy, to nie byl to dla mnie problem. W koncu zmienilem aku na w pelni sprawny i roznica w dzialaniu byla wielka. Tu nie trzeba byc chemikiem i elektrykiem zeby zauwazyc stan akumulatora wymaga uwagi. Poza tym jesli moj aku nie ma zadnych problemow z rozruchem, napiecie ladowania jest prawidlowe, to po co mam pruc naklejki i kapsle zeby sie dostac do elektrolitu i go badac? Po to kupuje dobrej klasy bezobslugowe aku, zeby wlozyc i zapomniec, a nie zagladac czy mi elektrolitu brakuje.
 
Co jakis czas sprawdzam napiecie ladowania, napiecie akumulatora.
O to mi chodziło, ale ilu ludzi dopiero jęczy, kombinuje jak jest za późno, a jak by dbali o aku to pożył by pewno drugie tyle.
Ja sprawdzałem swój stary bezobsługowy i po 10'u latach brakowało elektrolitu, cele były ledwo ledwo przykryte a jedna już wystawała.
Nalałem wody, naładowałem łącznie z kontrolowanym gazowaniem, stoi już jakiś czas i na dzień dzisiejszy ma 12,65V, będzie dobry do garażu do światła.
 
tylko widzicie... aku starczy na 4, może 5 lat, jak się nie dba - a jak się dba, to starczy na dwa razy dłużej... dzwiedziu ma rację w tym co pisze, i moje poparcie nie ma z tym nic wspólnego pomimo tego, że sprzedaję akumulatory i ładowarki - bo i tak nikt stąd ode mnie nic nie kupi...
 
tylko widzicie... aku starczy na 4, może 5 lat, jak się nie dba - a jak się dba, to starczy na dwa razy dłużej... dzwiedziu ma rację w tym co pisze, i moje poparcie nie ma z tym nic wspólnego pomimo tego, że sprzedaję akumulatory i ładowarki - bo i tak nikt stąd ode mnie nic nie kupi...

To ja szybciej auto zmienie niz akumulator.
 
Przypomnę Ci to za kilka lat jak Chiny opanują rynek..

Ja bym się o to nie martwił. Rynek motoryzacyjny jest bardzo ostrożny i nieufny. Ludzie są skłonni mimo wszystko zapłacić więcej za markowy produkt, dający poczucie gwarancji jakości niż za chiński i niepewny, nawet gdyby faktycznie był bardzo dobry. Zobacz na opony. Kto jeździ na chińskich. A przecież są w sprzedaży od dawna, są wyraźnie tańsze niż markowe. U nas mało kto kupuje tańsze marki jak Barum czy Dębica bo wiele osób ma przeświadczenie, że to jest szajs, a co dopiero jakby mieli kupić jakiś chiński wyrób.
Zresztą chiny już powoli wyrastają z produkcji tego totalnego chłamu albo my zmądrzeliśmy i już go nie chcemy kupować, więc oni nie produkują.
 
Normalne. Stare gnioty do wymiany lub problem z instalacją która je wyładowuje.

Znam kilka osób, które mają lub miały dostawczego Lublina, tam np ładowanie jest równie potrzebne co lanie do baku, bo sam silnik ciężko odpalić i grzeje świecami chyba z minutę, ale w osobówkach kilka lat bez prostownika nie jest wyczynem.

dzwiedziu napisał:
Nalałem wody, naładowałem łącznie z kontrolowanym gazowaniem, stoi już jakiś czas i na dzień dzisiejszy ma 12,65V, będzie dobry do garażu do światła.

Pewnie tak, ale prąd rozruchowy i rezystancja wewnętrzna już raczej nie będą zbyt dobre, więc wykorzystanie go w aucie byłoby ryzykowne.
 
Ostatnia edycja:
No tak, tylko jakiej sprawności i wydajności były altki w maluchach (wcześniej to chyba jeszcze prądnice?) a jakie są teraz.
Z kaszlakiem to dopiero była zagwozdka na skalę krajową. Pamiętam, jak wprowadzali obowiązek jeżdżenia na światłach w dzień. W tamtych czasach było jeszcze na drogach sporo karasi z prądnicą. Przy projektowaniu prądnicy nikt nie brał pod uwagę długiego używania świateł mijania, nie wspomnę już o żarówkach halogenowych. Trzeba było montować na zderzakach lampy do jazdy dziennej ;) Aku w maluchu chyba też siedziało jakieś małe, chyba 36Ah.

- - - - - aktualizacja - - - - -

Nalałem wody, naładowałem łącznie z kontrolowanym gazowaniem, stoi już jakiś czas i na dzień dzisiejszy ma 12,65V, będzie dobry do garażu do światła.
Takimi metodami to można również zabrać się za odsiarczanie, i ponowne zalewanie tylko po co? jak niezłe aku kosztuje pewnie jakieś 300 zł. Do lampki, aby poświecić chwile pod podwoziem może i tak, do auta na zime już chyba nie ma sensu ryzykować. Szczerze, to przy porannym pośpiechu nie widzę możliwości ryzyka, że aku jest na wykończeniu i mogę nie uruchomić silnika.. bo jest np. -6 na zewnątrz.
 
Raz w życiu, przez ponad 10 lat używania różnych samochodów, ładowałem akumulator. I to tylko dlatego ze zostawiłem na 8h samochód na światłach i się kompletnie rozładował. Naładowałem go i już chyba po 5 latach od tamtego zdarzenia akumulator dalej świetnie działa, bez problemu kręci diesla na mrozie. Nie ma co przesadzać z tym dbaniem o akumulator, bo tego wcale nie trzeba robić. Wystarczy raz na jakiś czas przejechać na raz z 50-100km i starczy. Zresztą to jest część która kosztuje 300-400zł , jak jego żywotność się skróci z 10 lat na 7 to co z tego, jaki to jest koszt w rozliczeniu rocznym? Żaden. Więcej się zaoszczędzi umiarkowanie dozując pedał gazu niż dbając o akumulator aby przetrwał rok czy dwa dłużej. Zresztą częstą przyczyną awarii akumulatora jest po prostu urwanie jednej celi a na to pewnie większy wpływ mają nasze ukochane dziurawe drogi niż sposób używania akumulatora.

Zresztą Paweł dobrze robi. Lepiej kupić nowy akumulator niż prostownik i ładować stary. Przecież takie doładowywanie jest bez sensu. Takie rzeczy robiło się 40 lat temu jak wszystko było do kitu, drogie i trudno osiągalne i jak się nie zabrało akumulatora w zimę na noc do domu to rano maluch czy duży fiat nie mógł odpalić. na szczęście te czasy przeminęły i już nie wrócą :-)
Mam podobne zdanie i doświadczenia z akumulatorami. Jeden już dość leciwy załatwiłem jadąc po dziurach pękła cela, drugi też dość stary padł po zostawieniu na noc na światłach i żadne ładowanie nie przywróciło go do życia. Poza tym regularne używanie auta poza ładowaniem akumulatora ma ogrom zalet dla każdego układu w samochodzie, wydechowego, hamulcowego itd. Kto tego nie rozumie i oszczędza na wszystkim ten tak naprawdę wydaje więcej. Jedyną rzeczą jaka może mieć znaczenie przy akumulatorze to że mieszkam w Bydgoszczy a nie w Suwałkach czy w Zakopanym, gdzie już trzeci rok nie ma zim ani mrozów i to może mieć kluczowe znaczenie. Gdybym codziennie zimą miał w nocy -10, -20 i cały dzień poniżej 0st to prawdopodobnie historie z akumulatorami wyglądałyby zupełnie inaczej
 
Yoshi a wszystko dlatego, ze masz stary dobry akumulator. Mam taki, który ma 7 lat i działa bez zastrzeżeń. Nigdy nie było z nim najmniejszych problemów i tez nigdy nie musiałem go daladowywac. Niebieski bosch s4 60Ah. W następnych samochodach gdy tylko przychodził czas zmiany akumulatora kupowałem tez bosche s4 a jako ostatni kupiłem nawet boscha s5 z najwyższej lini. Każdy z nich był gorszy od poprzednika. Dwa ostatnie kupione w jednym czasie. Nie wytrzymały dłużej niż 3 lata mimo, ze 7 letni nadal chodzi i nie ma z nim problemu. Uwazam, ze producenci nie robia juz tak dobrych produktów jak kiedys. Teraz produkt ma działać do konca gwarancji i zaraz po niej sie popsuć i byc do wymiany przez co zmuszają klientów do kupna nowego cześciej. Teraz nie ma takiego podejścia do produkcji jak kiedys nastawionego na długowieczność- mercedes, lodówki minsk. Ja w kolejnym swoim aucie ok 2 miesiące temu byłem zmuszony tez wymienić akumulator. Nie wybrałem juz kiedys niezawodnego boscha a wziąłem centrę future ale nie dla opinii i firmy a dlatego, ze dają 3 lata gwarancji. Zobaczymy czy przeżyje. Żeby nie było to serwisuje wszystkie samochody w rodzinie i zdarza sie, ze moje potem zostają w rodzinie wiec wiem wszystko o nich.
 
Powrót
Góra