jak na zlosc FX-300 nie slyszalem :/ tylko MX-140
Podążaj za instrukcjami wyświetlonymi na poniższym wideo, aby zainstalować aplikację internetową na Twoim urządzeniu.
Uwaga: Ta opcja może nie być dostępna w niektórych przeglądarkach internetowych.
To moze wyjasnie co to sluchanie na plasko - bez podbtego basu i wysokich tonow. Bez konturu/loudnessu!
akurat w przypadku tych kolumn sluchanie na "plasko" nie jest takie nudne jak w przypadku drozszych konstrukcji
Hm, powiem szczerze, że wiele hifiów już słyszałem (choć nigdy nie posiadałem) i jeszcze nie spotkałem się z takim hifiem coby zaspokoił mój niedosyt basu. Owszem, są takie których bez korekcji się daje słuchać, ale zawsze jest miejsce na poprawę jak to mówią - tj. zawsze lepiej po korekcji - bynajmniej dla mnie. Być może to zależy od utworów - są zapewne takie, których się na dłuższą metę nie da znieść, bo "męczą" basem, ale przy dobrze zrównoważonych podbicie basu i sopranu działa jak zwiększenie dynamiki. A dynamiki nigdy za dużo | |
Tylko im drożej, tym realniej/naturalniej, jak najbliżej oryginału. Chodzi o to, żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana.
Trzeba sobie powiedzieć na początku zabawy, co chcemy uzyskać, bo można wydać kupę kasy i być niezadowolonym
Zależy co robi "loudness". Patrz niżej.i o tym wlasnie pisalem. poczatkujacemu nigdy basu za duzo :/
jak mi ktos przypadkiem wcisnie LOUDNESS na wzmacniaczu to slychac wyraznie ze cos jest nie tak :/
I to jest kwintesencja. "Żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana" - tutaj każdy profesjonalny muzyk parsknie śmiechem, to nie żart. Otóż studio nagrań to nie jest to, co muzycy ("oryginalni" twórcy) cenią sobie najbardziej. Prawdziwie dobre brzmienie osiągają na estradzie dobrze nagłośnionej (nie, nie chodzi mi o "za dużo" basu) i to w bardzo rzadkich przypadkach przy bardzo dobrej realizacji akustyka/ów. To co później robi z ich utworów studio nagrań najczęściej woła o pomstę do nieba, ale jest niestety podyktowane względami technicznymi - tj. końcowym sprzętem odtwarzającym nazywanym przez Was Hi-Fi. Tak, to jest Hi-Fi, a dokładniej "tylko" Hi-Fi, czyli sprzęt potrafiący odtwarzać w miarę płasko, niegdyś (zupełnie sensownie) używany głownie do muzyki poważnej, bo tam bardzo rzadko artyści chcą grać naprawdę dynamicznie pojedynczymi instrumentami, a jak wiadomo, grupy instrumentów mają zupełnie inne charakterystyki, co o wiele lepiej przekłada się na "domowy" sprzęt.Bo hifi/ hi end nie jest budowane wg zasady im drożej tym bardziej efektownie. Tylko im drożej, tym realniej/naturalniej, jak najbliżej oryginału. Chodzi o to, żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana.
A w co ma iść (żeby zarobić dodatkowy pieniążek)... aby uzyskać to, co w koncertach najcenniejsze musiałoby iść w rozmiar, a to se ne da na domowe warunki.Nie zawsze, ponieważ od pewnego pułapu idzie się już tylko w dizajn, widać to na każdym kroku na AudioShow.
Kolumny na takich samych głośnikach, mogą kosztować krocie, tylko dlatego że mają bajerancką obudowę.
Dźwięk może się różnić, ale jakość dźwięku już nie do końca biorąc pod uwagę wartość zestawu.
po prostu mam kompletnie inny punkt widzenia jako były muzyk
Typowy przykład: Red Hot Chilli Peppers, Chemical Brothers, etc. - jeśli ktoś mi powie, że w domu brzmi "jak w oryginale" conajwyżej parsknę śmiechem i wygonię na koncert.
A na czym grałeś?
Byłem na koncercie Red Hotów w Chorzowie i miałem wrażenie, że akustyk jest głuchy, w ogóle nie rozumiałem co śpiewa Kiedis. Wszystkie dzwięki zlewały się w jedność i było wielkie buczenie zamiast grania...co dziwne Jet na supporcie zagrali tak, że wszystko było ok![]()
Red Hotów chyba wolę słuchać w domu ;P
Tu masz trochę racji, bo to zależy tylko od muzyki jaką wykonuje muzyk.
Nie wiem skąd masz takie informacje, jest to nie prawda, a powód podałem wyżej. Muzycy rokowi i metalowi (mowa tu o cięższym brzmieniu) owszem, koncert to jest to, na żadnym sprzęcie domowym nie zabrzmią tak jak na koncercie i zarywanie nocek w studiu nic nie da, a to tylko z powodu mocy sprzętu estradowego które daje właśnie taki "sound". Nawet gitarzysta metalowy, jak przyjdzie tylko ze swoim piecem na porównanie z audiofilskim sprzętem domowym, rozkręci ów piec tak jak zazwyczaj gra na próbie, i zagra, to nie ma bata że audiofilski sprzęt zagra lepiej. Muzycy typu np. Katie Melua (bo akurat się nią interesuję), nagrywa w studiu gdzie mają kolumny B&W, więc nie mierz wszystkich studiów jedną miarką, to że nie stać jakiegoś tam polskiego studia na porządne kolumny i sprzęt, nie oznacza że wszystkie płyty nagrywa się przy pomocy kolumn aktywnych za parę kilo PLN-ów. (co nie znaczy że jako pierwsze kolumny są podłączone te B&W, bo nie są, ale tu widać jaka jest różnica pomiędzy twórczością poszczególnych muzyków) Byłem na jej koncercie, jak również mam wszystkie płyty, i nie ma takiej możliwości aby taki zespół zabrzmiał lepiej na koncercie, niż na płycie odtwarzanej za pomocą dobrego domowego sprzętu. I nie mówię tego słuchając tylko jej płyt i będąc na jej koncercie, ale słucham różnej muzyki w domu jak i działam w akustyce scenicznej, i z doświadczenia wiem że nie ma takiej możliwości po prostu fizycznie.
Nieprawda, ponieważ muzycy są przy nagrywaniu płyty od samego początku, realizator tylko sugeruje, ale to Oni mówią czy coś ma być takie a nie inne. (a że niektórzy muzycy rokowi i metalowi są już tak głusi, że jak nie dasz do pieca to nie usłyszy, to już inna sprawa) Dobry sprzęt audio, nawet audiofilski, nie odtwarza dźwięków tak jak powinny brzmieć w rzeczywistości... on tylko odtwarza lepiej od tańszych sprzętów materiał który został nagrany w studiu Jeśli trąbka w studiu zostanie nagrana na płytę źle, to żaden sprzęt audiofilski nie pomoże... dlatego się mówi że niektóre płyty brzmią fajnie a niektóre nie fajnie. Przykład? Metallica "Black" vs "Death Magnetic". Jak pożyczyłem Death Magnetic od znajomego i posłuchałem, pomyślałem że kupił jakiego pirata zrobionego z mp3... okazało się że to oryginał Później widziałem gościa który przesłuchiwał tą płytę na AudioShow... ciekawe co sobie myślał I na sam koniec, nie porównuj dźwięku z kolumn domowych z dźwiękiem z kolumn estradowych, gdyż nie ma co porównywać, oba rodzaje są do czego innego i czym innym się charakteryzują. | |
Zależy co robi "loudness". Patrz niżej.
Tak, to jest Hi-Fi, a dokładniej "tylko" Hi-Fi, czyli sprzęt potrafiący odtwarzać w miarę płasko, niegdyś (zupełnie sensownie) używany głownie do muzyki poważnej, bo tam bardzo rzadko artyści chcą grać naprawdę dynamicznie pojedynczymi instrumentami, a jak wiadomo, grupy instrumentów mają zupełnie inne charakterystyki, co o wiele lepiej przekłada się na "domowy" sprzęt.
Owszem. Dokładnie to chciałem powiedzieć. Są rodzaje do których domowe Hi-Fi jest naprawdę wskazane. Właśnie sam sobie odpowiedziałeś skąd mam takie informacje. Głównie słucham cięższej muzyki. Wierzę na słowo i z wpisów na Wikipedii domyślam się, że to rodzaj muzyki w tym przypadku akurat determinuje w czym się zgadzamy (nie mam w tej chwili ani możliwości, ani nastroju sprawdzać co Ona gra, bo atakują mnie mrówki - na razie nie wiadomo jaki rodzaj i póki co wytępiłem 90%). Sugerujesz, że ogłuchłem od grania? Z tym się zgadzam w pełni. Problem w tym, że nagranie studyjne tak często odbiega od oryginału dynamiką, że podbijanie jej jest jak najbardziej wskazane. Nie porównuję - zbliżam. Po to mam korekcję. Płyta płycie nierówna, kapela kapeli - po korekcji często jest prawie jak na koncercie jeśli sprzęt pozwala. To zależy o czym mowa. Jeśli o organach kościelnych z prawdziwego zdarzenia to zgadzam się w pełni Nijak nie mogę się z Tobą nie zgodzić, ale nadal (patrz wyżej) uważam, że studio jest be. Hehe O matko, jaki offtop PS. Coś "cytowanie tekstu" dziś nie działa - ręcznie muszę rozdzielać [edit] (dodałeś, więc odpowiem) Tak, biegałem po sali, bo akustyk spaprał o czym dowiedzieliśmy się od wiernych fanów, po moim bieganiu sprawy wyglądały mocno lepiej, choć nie perfekcyjnie, bo nie było aż tyle czasu - granie ponad wszystko | |
Ja też i nie mogę sobie wyobrazić słuchania jej na zeusach (No estradowym 15 cali bym może nie pogardził ale nie ma gdzie sobie ich wstawiać | |