• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

ZEUS i co dalej ???

nie jestem specjalistą :( osłuchane to mam zeusy :)) ( heheheheh ) ale kogo to obchodzi , skoro wszyscy z założenia mają je w d.... , fakt faktem , brakuje im , ale przy dość głośnym słuchaniu też rozwijają się , ale ponoć nie o to chodzi .... cóż słuszałem JBL , vaten... i coś innego z bardzo wysokiej półki , ale cholera co można powiedzieć jak się u kogoś siedzi a to "pyka" w tle ...... zresztą jaki ze mnie znawca jak na początku pytam o stx :)) heheheheh ale nie mam z tym problemu .... być może jak skończę własne pierwsze DIY proponowane przez "szanowne grono" okaże się, że zupełnie nie o to mi chodziło .... nie zawsze przecież najistotniejsza jest płaska charakterystyka itd. .... każdy z nas pewnie inaczej słyszy i odbiera swoje ulubione gatunki muzy , brzmienia ....może się uda . ... sam tez kiedyś wybrałem zeus , bo tak mi się wydawało po odsłuchach w salonie..... i minęło parę lat, okazało się że dziś mnie to nie zadowala , dlatego tutaj się znalazłem , a że budżet jest jaki jest to być może uda się sięgnąć półkę wyżej ( heheheheh ) zobaczymy .......
 
akurat w przypadku tych kolumn sluchanie na "plasko" nie jest takie nudne jak w przypadku drozszych konstrukcji
wysokie tony graja pierwszy plan i ladnie "cykaja". mimo to nic tu nie przeszkadza i nie mam sie czego czepic
basu tez nie jest malo ;)
a to ze pojawia sie srednie tony to z czasem uznasz za wielka zalete ;)

a ogolny poziom kolumny jest juz dosc wysoki ;)
 
no i super :) zanim zabiorę się za budowę jeszcze trochę czasu upłynie , jak będzie się działo dam znać , no i pewnie będę miał jeszcze parę pytań dot konstruowania - bo doświadczenie moje to na razie zero !!! nie rozumiem
" sluchanie na "plasko" nie jest takie nudne jak w przypadku drozszych konstrukcji " ???? tzn ??? możesz rozwinąć ?
 
Przeciez napisalem wyzej. To moze wyjasnie co to sluchanie na plasko - bez podbtego basu i wysokich tonow. Bez konturu/loudnessu!
 
Nie na temat...
Czyli uważasz że kolumny na Scanach trzeba słuchać po korekcji, bo inaczej nie grają?
To sie akurat tyczy tylko poczatkujacych w swiecie hi-fi/hi-end
Hm, powiem szczerze, że wiele hifiów już słyszałem (choć nigdy nie posiadałem) i jeszcze nie spotkałem się z takim hifiem coby zaspokoił mój niedosyt basu. Owszem, są takie których bez korekcji się daje słuchać, ale zawsze jest miejsce na poprawę jak to mówią - tj. zawsze lepiej po korekcji - bynajmniej dla mnie. Być może to zależy od utworów - są zapewne takie, których się na dłuższą metę nie da znieść, bo "męczą" basem, ale przy dobrze zrównoważonych podbicie basu i sopranu działa jak zwiększenie dynamiki. A dynamiki nigdy za dużo ;) (a jak za dużo to można przyciszyć ;D)
 
i o tym wlasnie pisalem. poczatkujacemu nigdy basu za duzo :/
jak mi ktos przypadkiem wcisnie LOUDNESS na wzmacniaczu to slychac wyraznie ze cos jest nie tak :/
 
Bo hifi/ hi end nie jest budowane wg zasady im drożej tym bardziej efektownie. Tylko im drożej, tym realniej/naturalniej, jak najbliżej oryginału. Chodzi o to, żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana.
Kiedyś kumplowi pokazywałem jak gra u mnie sprzęt, po czym stwierdził "słabo cyka u ciebie, no i bas u mnie lepiej wali chyba". Kolega jest właścicielem altusów i technicsa, źródło to PC...
Trzeba sobie powiedzieć na początku zabawy, co chcemy uzyskać, bo można wydać kupę kasy i być niezadowolonym
 
Tylko im drożej, tym realniej/naturalniej, jak najbliżej oryginału. Chodzi o to, żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana.

Nie zawsze, ponieważ od pewnego pułapu idzie się już tylko w dizajn, widać to na każdym kroku na AudioShow.
Kolumny na takich samych głośnikach, mogą kosztować krocie, tylko dlatego że mają bajerancką obudowę.
Dźwięk może się różnić, ale jakość dźwięku już nie do końca biorąc pod uwagę wartość zestawu.

Trzeba sobie powiedzieć na początku zabawy, co chcemy uzyskać, bo można wydać kupę kasy i być niezadowolonym

Otóż to.
 
marian> oczywiście, masz rację. Sam byłem 2 razy na Audio Show. Specjalnie jednak pominąłem przypadki audio-snobizmu, żeby przedstawić jaka panuje ogólna reguła w konstruowaniu sprzętu.
 
i o tym wlasnie pisalem. poczatkujacemu nigdy basu za duzo :/
jak mi ktos przypadkiem wcisnie LOUDNESS na wzmacniaczu to slychac wyraznie ze cos jest nie tak :/
Zależy co robi "loudness". Patrz niżej.

Bo hifi/ hi end nie jest budowane wg zasady im drożej tym bardziej efektownie. Tylko im drożej, tym realniej/naturalniej, jak najbliżej oryginału. Chodzi o to, żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana.
I to jest kwintesencja. "Żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana" - tutaj każdy profesjonalny muzyk parsknie śmiechem, to nie żart. Otóż studio nagrań to nie jest to, co muzycy ("oryginalni" twórcy) cenią sobie najbardziej. Prawdziwie dobre brzmienie osiągają na estradzie dobrze nagłośnionej (nie, nie chodzi mi o "za dużo" basu) i to w bardzo rzadkich przypadkach przy bardzo dobrej realizacji akustyka/ów. To co później robi z ich utworów studio nagrań najczęściej woła o pomstę do nieba, ale jest niestety podyktowane względami technicznymi - tj. końcowym sprzętem odtwarzającym nazywanym przez Was Hi-Fi. Tak, to jest Hi-Fi, a dokładniej "tylko" Hi-Fi, czyli sprzęt potrafiący odtwarzać w miarę płasko, niegdyś (zupełnie sensownie) używany głownie do muzyki poważnej, bo tam bardzo rzadko artyści chcą grać naprawdę dynamicznie pojedynczymi instrumentami, a jak wiadomo, grupy instrumentów mają zupełnie inne charakterystyki, co o wiele lepiej przekłada się na "domowy" sprzęt.

Typowy przykład: Red Hot Chilli Peppers, Chemical Brothers, etc. - jeśli ktoś mi powie, że w domu brzmi "jak w oryginale" conajwyżej parsknę śmiechem i wygonię na koncert.

Nie zawsze, ponieważ od pewnego pułapu idzie się już tylko w dizajn, widać to na każdym kroku na AudioShow.
Kolumny na takich samych głośnikach, mogą kosztować krocie, tylko dlatego że mają bajerancką obudowę.
Dźwięk może się różnić, ale jakość dźwięku już nie do końca biorąc pod uwagę wartość zestawu.
A w co ma iść (żeby zarobić dodatkowy pieniążek)... aby uzyskać to, co w koncertach najcenniejsze musiałoby iść w rozmiar, a to se ne da na domowe warunki.

Hi-Fi złe nie jest (wprost przeciwnie), ale ma swoje przeznaczenie. Chyba, że pomyliłem pojęcia i Hi-Fi nie jest tym, co opisałem powyżej - do odtwarzania studyjnego nagrania - jeśli tak, poprawcie mnie.

Zupełnie swoją drogą, co ucho to wymagania. Jedni lubią jak im szumi, inni jak syczy, a jeszcze inni jak mruczy. Ja osobiście wolę diesle niż benzyny, zatem dla mnie bas, dla maniaków wysokich obrotów dobre piszczałki ;P.

PS. Proszę nie traktować mojego posta jak atak - ani mi się śni - po prostu mam kompletnie inny punkt widzenia jako były muzyk. Nie da się odtworzyć oryginału na sprzęcie domowym.
 
Typowy przykład: Red Hot Chilli Peppers, Chemical Brothers, etc. - jeśli ktoś mi powie, że w domu brzmi "jak w oryginale" conajwyżej parsknę śmiechem i wygonię na koncert.

Byłem na koncercie Red Hotów w Chorzowie i miałem wrażenie, że akustyk jest głuchy, w ogóle nie rozumiałem co śpiewa Kiedis. Wszystkie dzwięki zlewały się w jedność i było wielkie buczenie zamiast grania...co dziwne Jet na supporcie zagrali tak, że wszystko było ok :)

Red Hotów chyba wolę słuchać w domu ;P
 
A na czym grałeś?

Hue hue, na basie :D

Byłem na koncercie Red Hotów w Chorzowie i miałem wrażenie, że akustyk jest głuchy, w ogóle nie rozumiałem co śpiewa Kiedis. Wszystkie dzwięki zlewały się w jedność i było wielkie buczenie zamiast grania...co dziwne Jet na supporcie zagrali tak, że wszystko było ok :)

Red Hotów chyba wolę słuchać w domu ;P

Dokładnie tak jak napisałem - rzadko i gdy jest dobra współpraca akustka/ów. Sam miałem przejścia z wieloma. Makabra co Ci ludzie wyrabiają czasem.
 
Nie na temat...
"Żeby muzyki słuchać tak, jak została nagrana" - tutaj każdy profesjonalny muzyk parsknie śmiechem, to nie żart.

Tu masz trochę racji, bo to zależy tylko od muzyki jaką wykonuje muzyk.

Otóż studio nagrań to nie jest to, co muzycy ("oryginalni" twórcy) cenią sobie najbardziej. Prawdziwie dobre brzmienie osiągają na estradzie dobrze nagłośnionej

Nie wiem skąd masz takie informacje, jest to nie prawda, a powód podałem wyżej.
Muzycy rokowi i metalowi (mowa tu o cięższym brzmieniu) owszem, koncert to jest to, na żadnym sprzęcie domowym nie zabrzmią tak jak na koncercie i zarywanie nocek w studiu nic nie da, a to tylko z powodu mocy sprzętu estradowego które daje właśnie taki "sound". Nawet gitarzysta metalowy, jak przyjdzie tylko ze swoim piecem na porównanie z audiofilskim sprzętem domowym, rozkręci ów piec tak jak zazwyczaj gra na próbie, i zagra, to nie ma bata że audiofilski sprzęt zagra lepiej.

Muzycy typu np. Katie Melua (bo akurat się nią interesuję), nagrywa w studiu gdzie mają kolumny B&W, więc nie mierz wszystkich studiów jedną miarką, to że nie stać jakiegoś tam polskiego studia na porządne kolumny i sprzęt, nie oznacza że wszystkie płyty nagrywa się przy pomocy kolumn aktywnych za parę kilo PLN-ów. (co nie znaczy że jako pierwsze kolumny są podłączone te B&W, bo nie są, ale tu widać jaka jest różnica pomiędzy twórczością poszczególnych muzyków)
Byłem na jej koncercie, jak również mam wszystkie płyty, i nie ma takiej możliwości aby taki zespół zabrzmiał lepiej na koncercie, niż na płycie odtwarzanej za pomocą dobrego domowego sprzętu.
I nie mówię tego słuchając tylko jej płyt i będąc na jej koncercie, ale słucham różnej muzyki w domu jak i działam w akustyce scenicznej, i z doświadczenia wiem że nie ma takiej możliwości po prostu fizycznie.

To co później robi z ich utworów studio nagrań najczęściej woła o pomstę do nieba, ale jest niestety podyktowane względami technicznymi

Nieprawda, ponieważ muzycy są przy nagrywaniu płyty od samego początku, realizator tylko sugeruje, ale to Oni mówią czy coś ma być takie a nie inne.
(a że niektórzy muzycy rokowi i metalowi są już tak głusi, że jak nie dasz do pieca to nie usłyszy, to już inna sprawa)

Dobry sprzęt audio, nawet audiofilski, nie odtwarza dźwięków tak jak powinny brzmieć w rzeczywistości... on tylko odtwarza lepiej od tańszych sprzętów materiał który został nagrany w studiu :)
Jeśli trąbka w studiu zostanie nagrana na płytę źle, to żaden sprzęt audiofilski nie pomoże... dlatego się mówi że niektóre płyty brzmią fajnie a niektóre nie fajnie.
Przykład? Metallica "Black" vs "Death Magnetic". Jak pożyczyłem Death Magnetic od znajomego i posłuchałem, pomyślałem że kupił jakiego pirata zrobionego z mp3... okazało się że to oryginał :D
Później widziałem gościa który przesłuchiwał tą płytę na AudioShow... ciekawe co sobie myślał :D

I na sam koniec, nie porównuj dźwięku z kolumn domowych z dźwiękiem z kolumn estradowych, gdyż nie ma co porównywać, oba rodzaje są do czego innego i czym innym się charakteryzują.
 
Ostatnia edycja:
Zależy co robi "loudness". Patrz niżej.


Tak, to jest Hi-Fi, a dokładniej "tylko" Hi-Fi, czyli sprzęt potrafiący odtwarzać w miarę płasko, niegdyś (zupełnie sensownie) używany głownie do muzyki poważnej, bo tam bardzo rzadko artyści chcą grać naprawdę dynamicznie pojedynczymi instrumentami, a jak wiadomo, grupy instrumentów mają zupełnie inne charakterystyki, co o wiele lepiej przekłada się na "domowy" sprzęt.

I tu się mylisz. Akurat muzyka poważna jest jednym z najtrudniejszych gatunków do poprawnego odtworzenia.

Co do koncertów ZWŁASZCZA grup rockowych. Płyta nigdy nie będzie podobnie zrealizowana jak koncert. Po pierwsze skala dźwięku (czyli po prostu moc, waty liczone w dziesiątkach tysięcy, które dają "czadu"). Po drugie: koncert grupy rockowej to w pewnym sensie MUSI być show. Show, na który czekają fani takiej muzyki, którzy po to idą na koncert, żeby "poczuć" muzykę i rocka :) Żeby nie było, to byłem na nie jednym koncercie (np Scorpions, Jessie Cook).

Co do studio nagraniowego... Wszystko zależy od studia i od artysty. Poczytaj lub obejrzyj sobie na DVD sobie np jak wyglądały próby koncertu M Jacksona "this is it". Dla niego liczył się każdy szczegół i cała ekipa była pod jego dyktando, bez jakichkolwiek sprzeciwów. Takich przykładów możnaby tu wymienić więcej: Pink Floyd, Freddy Mercury, itp.
To oni decydowali o tym jak ma brzmieć ostatecznie płyta. Do pewnej muzyki trzeba mieć sprzęt na pewnym (odpowiednio wysokim) poziomie, żeby słuchać chociaż w jakimś stopniu zbliżenie do oryginału. Roger Waters nie nagrywał płyt z myślą o odtwarzaniu ich na boomboxach...

A jeszcze w temacie skali dźwięku. W 2008r na Audioshow słuchałem w wielkim pomieszczeniu (ok150m2) JMlab'ów Grande Utopia pod jakimiś mocarnymi monoblokami i powiem szczerze, że dla mnie to był najlepszy dźwięk na AS. Skala dźwięku, wielkość, przestrzeń. To było nie do opisania. Ale to jako ciekawostka, że "można", tylko w jakim stopniu i za ile poczuć się jak na koncercie ;)
 
Nie na temat...

Tu masz trochę racji, bo to zależy tylko od muzyki jaką wykonuje muzyk.
Owszem. Dokładnie to chciałem powiedzieć. Są rodzaje do których domowe Hi-Fi jest naprawdę wskazane.


Nie wiem skąd masz takie informacje, jest to nie prawda, a powód podałem wyżej.
Muzycy rokowi i metalowi (mowa tu o cięższym brzmieniu) owszem, koncert to jest to, na żadnym sprzęcie domowym nie zabrzmią tak jak na koncercie i zarywanie nocek w studiu nic nie da, a to tylko z powodu mocy sprzętu estradowego które daje właśnie taki "sound". Nawet gitarzysta metalowy, jak przyjdzie tylko ze swoim piecem na porównanie z audiofilskim sprzętem domowym, rozkręci ów piec tak jak zazwyczaj gra na próbie, i zagra, to nie ma bata że audiofilski sprzęt zagra lepiej.
Właśnie sam sobie odpowiedziałeś skąd mam takie informacje. Głównie słucham cięższej muzyki.

Muzycy typu np. Katie Melua (bo akurat się nią interesuję), nagrywa w studiu gdzie mają kolumny B&W, więc nie mierz wszystkich studiów jedną miarką, to że nie stać jakiegoś tam polskiego studia na porządne kolumny i sprzęt, nie oznacza że wszystkie płyty nagrywa się przy pomocy kolumn aktywnych za parę kilo PLN-ów. (co nie znaczy że jako pierwsze kolumny są podłączone te B&W, bo nie są, ale tu widać jaka jest różnica pomiędzy twórczością poszczególnych muzyków)
Byłem na jej koncercie, jak również mam wszystkie płyty, i nie ma takiej możliwości aby taki zespół zabrzmiał lepiej na koncercie, niż na płycie odtwarzanej za pomocą dobrego domowego sprzętu.
I nie mówię tego słuchając tylko jej płyt i będąc na jej koncercie, ale słucham różnej muzyki w domu jak i działam w akustyce scenicznej, i z doświadczenia wiem że nie ma takiej możliwości po prostu fizycznie.
Wierzę na słowo i z wpisów na Wikipedii domyślam się, że to rodzaj muzyki w tym przypadku akurat determinuje w czym się zgadzamy (nie mam w tej chwili ani możliwości, ani nastroju sprawdzać co Ona gra, bo atakują mnie mrówki - na razie nie wiadomo jaki rodzaj i póki co wytępiłem 90%).

Nieprawda, ponieważ muzycy są przy nagrywaniu płyty od samego początku, realizator tylko sugeruje, ale to Oni mówią czy coś ma być takie a nie inne.
(a że niektórzy muzycy rokowi i metalowi są już tak głusi, że jak nie dasz do pieca to nie usłyszy, to już inna sprawa)
Sugerujesz, że ogłuchłem od grania? :D Nie zgadzam się z tego rodzaju argumentacją. To, że muzycy są obecni i to że decydują nie oznacza, że efekt końcowy jest porównywalny z tym, co chcieliby aby słuchacz odczuł gdyby mógł odtworzyć to na sprzęcie innym niż domowy, ale z założenia na takim ma to brzmieć, tj. raczej nie bazuje się na odsłuchu z kolumn estradowych w trakcie decyzji realizatorskich.

Dobry sprzęt audio, nawet audiofilski, nie odtwarza dźwięków tak jak powinny brzmieć w rzeczywistości... on tylko odtwarza lepiej od tańszych sprzętów materiał który został nagrany w studiu :)
Z tym się zgadzam w pełni. Problem w tym, że nagranie studyjne tak często odbiega od oryginału dynamiką, że podbijanie jej jest jak najbardziej wskazane.

Jeśli trąbka w studiu zostanie nagrana na płytę źle, to żaden sprzęt audiofilski nie pomoże... dlatego się mówi że niektóre płyty brzmią fajnie a niektóre nie fajnie.
Przykład? Metallica "Black" vs "Death Magnetic". Jak pożyczyłem Death Magnetic od znajomego i posłuchałem, pomyślałem że kupił jakiego pirata zrobionego z mp3... okazało się że to oryginał :D
Później widziałem gościa który przesłuchiwał tą płytę na AudioShow... ciekawe co sobie myślał :D

I na sam koniec, nie porównuj dźwięku z kolumn domowych z dźwiękiem z kolumn estradowych, gdyż nie ma co porównywać, oba rodzaje są do czego innego i czym innym się charakteryzują.
Nie porównuję - zbliżam. Po to mam korekcję. Płyta płycie nierówna, kapela kapeli - po korekcji często jest prawie jak na koncercie jeśli sprzęt pozwala.

I tu się mylisz. Akurat muzyka poważna jest jednym z najtrudniejszych gatunków do poprawnego odtworzenia.
To zależy o czym mowa. Jeśli o organach kościelnych z prawdziwego zdarzenia to zgadzam się w pełni :D. Jeśli zaś "klasyczna" orkiestra, zwykle na Hi-Fiu wychodzi najlepiej.

Co do koncertów ZWŁASZCZA grup rockowych. Płyta nigdy nie będzie podobnie zrealizowana jak koncert. Po pierwsze skala dźwięku (czyli po prostu moc, waty liczone w dziesiątkach tysięcy, które dają "czadu"). Po drugie: koncert grupy rockowej to w pewnym sensie MUSI być show. Show, na który czekają fani takiej muzyki, którzy po to idą na koncert, żeby "poczuć" muzykę i rocka :) Żeby nie było, to byłem na nie jednym koncercie (np Scorpions, Jessie Cook).

Co do studio nagraniowego... Wszystko zależy od studia i od artysty. Poczytaj lub obejrzyj sobie na DVD sobie np jak wyglądały próby koncertu M Jacksona "this is it". Dla niego liczył się każdy szczegół i cała ekipa była pod jego dyktando, bez jakichkolwiek sprzeciwów. Takich przykładów możnaby tu wymienić więcej: Pink Floyd, Freddy Mercury, itp.
To oni decydowali o tym jak ma brzmieć ostatecznie płyta. Do pewnej muzyki trzeba mieć sprzęt na pewnym (odpowiednio wysokim) poziomie, żeby słuchać chociaż w jakimś stopniu zbliżenie do oryginału. Roger Waters nie nagrywał płyt z myślą o odtwarzaniu ich na boomboxach...
Nijak nie mogę się z Tobą nie zgodzić, ale nadal (patrz wyżej) uważam, że studio jest be.

A jeszcze w temacie skali dźwięku. W 2008r na Audioshow słuchałem w wielkim pomieszczeniu (ok150m2) JMlab'ów Grande Utopia pod jakimiś mocarnymi monoblokami i powiem szczerze, że dla mnie to był najlepszy dźwięk na AS. Skala dźwięku, wielkość, przestrzeń. To było nie do opisania. Ale to jako ciekawostka, że "można", tylko w jakim stopniu i za ile poczuć się jak na koncercie ;)
Hehe :) Nie wiem czy nie taniej byłoby kupić kilka pieców i odtwarzać ścieżki instrumentów z osobna ;) (pod warunkiem np. muzyki rockowej ;) )

O matko, jaki offtop :D Ja rezygnuję, bo zaśmiecimy cały wątek :D

PS. Coś "cytowanie tekstu" dziś nie działa - ręcznie muszę rozdzielać

[edit] (dodałeś, więc odpowiem)

A na czym grałeś?
I czy grałeś kiedyś na scenie?
I czy słyszałeś siebie i cały zespół jak gracie na przodach?
Tak, biegałem po sali, bo akustyk spaprał o czym dowiedzieliśmy się od wiernych fanów, po moim bieganiu sprawy wyglądały mocno lepiej, choć nie perfekcyjnie, bo nie było aż tyle czasu - granie ponad wszystko ;) hihih (w końcu to nie moja robota była) - dodam, że korekcja polegała na zdjęciu basu i lekko perkusji.
 
Nie na temat...
Głównie słucham cięższej muzyki.
Ja też i nie mogę sobie wyobrazić słuchania jej na zeusach :P Lub podobnych wynalazkach.
(No estradowym 15 cali bym może nie pogardził ale nie ma gdzie sobie ich wstawiać :P i szanuje jednak zdrowie psychiczne sąsiadów ;))
 
Powrót
Góra