Ale słuchałeś stx-owych FX-300 czy może własnej konstrukcji z jakimiś zmianami?
Może jednak napiszę, o co mi chodzi.
Z kolegą szukaliśmy dla niego jakiś kolumn, muzyka głównie rock itp klimaty.
W salonie STXa siedzieliśmy pewnie ze 2 godzinki na odsłuchach i staraliśmy się w ramach tych samych kawałków obskoczyć wszystkie kolumny, które stały podłączone.
Neutrino grały pięknie, detalicznie, przestrzennie, bas ładny, nie męczący.
Electrino 150, no słychać, że to zdecydowanie tańsze kolumny, dla mniej wymagającego słuchacza.
Electrino 250 - dużo basu, trochę podbarwionego zwłaszcza w wyższym zakresie, scena gorsza niż w Neutrino, ale bez jakiejś tragedii, wysokie też ok, nie natarczywe.
MX-140 - słychać, że to monitory i jeszcze stały prawie obok siebie więc tak sobie było je słychać, ale ogólnie grały dość poprawnie.
Po drodze były jeszcze FS-250 - no tu bez szału.
A jak przełączyliśmy się na FX-300 to miny nam zrzedły - teoretycznie jeden z flagowych produktów STXa a tu ani basu, ani jakiejś fajnej sceny, no zero dobrego wrażenia.
Jedynie wysokie tony grały w miarę sensownie, a reszta jakaś taka ściszona, jakby nieobecna.
Kilka różnych utworów i na wszystkich to samo rozczarowanie. Jakby im brakowało czegoś "na dole".
Przy głośniejszym słuchaniu było jako tako, ale nie tędy droga, żeby napierd...ć całe dnie

Jestem ciekawy czy ktoś jeszcze ma podobne spostrzeżenia?