Jezusicku. Jak sobie pomyślę, że miałbym dzielić życie z kobitą, która zapewniałaby wrażenia zmuszające do formułowania takich wniosków, to mi się smutno robi
zmień kobitę; zauważ,iż Bóg dał nam rozum i niech on rządzi tykwą a nie tykwa nim
---------- Post dodany o 20:48 ---------- Poprzedni post o 20:46 ----------
Słuchałem ich jeszcze w liceum - szczerze mówiąc miło to wspominam. Pomijając różne dziwne "wybryki" artysty (w końcu to taki "przywilej" - jak to na artystę przystało ) zawsze uważałem, że gość zna się na swoim fachu i umie zaciekawić swoją twórczością. Moja znajomość z Marilyn Manson zakończyła się chyba na Holly Wood, przy czym najlepiej oceniałem wtedy Mechanical Animals... sporo kawałków w ciekawych i przejmujących aranżacjach. I później kompletnie o nich zapomniałem :) Dzisiaj usłyszałem w radio "Putting holes...", zaciekawiony zasięgnąłem w necie i widzę, że ich dyskografia nieco poszerzyła się w ciągu ostatniej dekady - chyba muszę odświeżyć tą znajomość z "morderczymi pięknościami"... za jakiś czas opowiem, czy było warto, hehe. Ale sam "Putting holes...", przyznajcie, wróży bardzo dobrze :)
zmień kobitę; zauważ,iż Bóg dał nam rozum i niech on rządzi tykwą a nie tykwa nim
Zbyszek czytaj ze zrozumieniem. Napisałem wyraźnie, gdybym ja był w tej sytuacji, a nie że jestem. I właśnie to, że w tej sytuacji nie jestem, pozwala mi sobie ją wyobrazić i posmutnieć, gdy porównam ją do swojej obecnej (sytuacji też :) ). A rozumu nie dał mi bóg, tylko mamusia i tatuś :). Gdyby to był bóg, to mógłbym śmiało napisać o nim, że mój tatko jest ateistą obdarzając mnie takimi samymi poglądami :flapper:
Słucham ostatnio w wolnych chwilach Il Giardino Armonico - Artist Box Set, muszę przyznać, że bardzo żywiołowe wykonania i całkiem przyzwoita jakość realizacji.
Jezusicku. Jak sobie pomyślę, że miałbym dzielić życie z kobitą, która zapewniałaby wrażenia zmuszające do formułowania takich wniosków, to mi się smutno robi
Ten wniosek akurat kobieta formułowała (najprawdopodobniej, ciężko po niku stwierdzić to z całkowitą pewnością, zresztą w dzisiejszych czasach nie można być pewnym niczego nawet czy głosujesz na posła czy może na posłankę :biggrin:)
W sumie się jej nie dziwie jak szczytowała przez 33min... :biggrin:
No już dobre parę lat nie słuchałem Tak dla przypomnienia/odświeżenia
Widzę mamy Panowie podobne wspomnienia, bo ja też słuchałem, ale już też dość dawno temu :). I tak się składa, że podlinkowałeś raven1985 w pierwszej kolejności jeden z moich ulubionych kawałków tego zespołu, czyli "Tourniquet", a później kolejne, które również bardzo mile wspominam :). Oczywiście mowa o samej muzyce, bo cała reszta to dziecinna błazenada i jeśli się to ogląda i jeszcze próbuje tekstów słuchać, to same doznania muzyczne na tym tracą. Kiedyś jak zauważyłeś dabyl grali dość fajnie, chwytliwe melodie, całkiem niezły warsztat. Ale to było kiedyś :).
Dzisiaj z sentymentu wywołanego wzmianką w tym wątku, posłuchałem sobie po latach przerwy:
Kiedyś jak zauważyłeś dabyl grali dość fajnie, chwytliwe melodie, całkiem niezły warsztat. Ale to było kiedyś .
No muszę tutaj potwierdzić Twoją opinię. Posłuchałem trochę kawałków z ich trzech ostatnich płyt (tych po Holly Wood) i dobre kawałki można policzyć na palcach jednej ręki - i to nawet nieco kalekiej. Mówiąc "dobre kawałki" mam na myśli oczywiście takie, które od razu mi się spodobały. Cover "Tainted Love" z płyty The golden age of grotesque jest świetny (no ale to "tylko" cover), "Putting Holes in Happiness" z krążka Eat me, drink me wręcz genialny jak na mój gust, do tego jeszcze... nie no, to chyba tyle. Może warto jeszcze zatrzymać się chwilkę na "I want to kill you like they do in the movies"... Moim zdaniem za mało jak na trzy płyty. Oczywiście pozostałe kawałki nie są kompletnie niefajne - można posłuchać - jest głośno, z jajami, energicznie... ale tak jak napisałeś - to już nie to co kiedyś.
Swoją drogą zastanawiam się, czy to moje "nieupodobanie" do tych ostatnich płyt MM wynika z faktu, że po prostu są "takie sobie", czy to ja się nieco zestarzałem... pewnie i jednego i drugiego po trochu... Swego czasu widziałem wywiad z Muńkiem Staszczykiem. Wspomniał on w nim o tym, że obecnie ciężko mu tworzyć muzykę i grać dobre koncerty. Wynikało to z faktu, że z jednej strony na te właśnie koncerty przychodzą młodzi ludzie, którzy poniekąd utożsamiają się z młodym Muńkiem i muzyką, jaką wtedy tworzył (chodziło tutaj zarówno o muzykę jak i o teksty), ale z drugiej strony na tyłach publiczności pojawiają się "starsi fani" T.Love. I tutaj właśnie pojawia się dylemat artysty - dla kogo tak naprawdę grać? Czy ci starsi przychodzą posłuchać starego T.Love, czy może chcieliby poznać to, co wyewoluowało z niego. I czy ta ewolucja zespołu przebiega podobnie jak u nich... Nie wiem do jakich wniosków doszedł sam artysta ale w mojej ocenie jednak wybrał komerchę i celuje w tardżet młodzieżowy, który wydaje się bardziej opłacalny (z jednym wyjątkiem w postaci Szwagrakolaski (Szwagierkolaski?)). Czy to kryzys wieku średniego, czy wypalenie artystyczne, czy po prostu biznes?... Można dywagować w różnych kierunkach. W przypadku Mansona sprawa wydaje się być prostsza - zawsze podkreślał, że w odbycie ma to, co o nim sądzą (w sumie słuszne podejście) - dopóki na tym zarabia. I trzeba przyznać, że dużo w tym racji - ALE... Czy takie podejście zwalnia go z bycia rozwojowym artystą? Z wnoszenia "czegoś" do muzyki i ogólnie pojętego szołbiznesu? Moim zdaniem nie. Można przecież zarabiać pozostając świeżym i ciągle zaskakującym... W przypadku MM mamy chyba jednak do czynienia ze zwykłym wypaleniem... Choć chwilka, jednak trochę zaskakuje... infantylnością... No szkoda.
Dobra, dość "prtolenia", wracam do doom metalu Raven, zapodaj proszę coś nowego bo dotychczasowe kawałki znam już, motyla noga, na pamięć
Jeśli już mówimy o "starszych" artystach, to Rammstein w 2009 wydał chyba ich najlepszą płytę (tak tak, to ta z Pussy -- chyba najsłabszym kawałkiem na płycie). Plecam wersję rozszerzoną płyty:
Mbar Ja osobiscie uważam że wcale "Liebe ist fur alle da" Nie jest najlepsza płyta tilla...
Jak dla mnie to w kolejnosci
Mutter
Rosenrot
Rise Rise
Sehnsucht
A najnowsza jest na ostatnim miejscu:)
osłuchałem się dziś z oryginałem i stwierdzam, że ma swój klimat, trochę freak, ale może być :)
na zakończenie dnia dwa lekkie, przyjemne dla ucha, rockowe kawałki:
Skomentuj