Nawet dla zapoznawczego testowania zalecam bardzo uważne przeczytanie opisów ćwiczeń i przestrzeganie tam podanych detali zarówno sposobu wykonywania ruchów, jak ich tempa/trwania. Bywało już, że przy przypilnowaniu prawidłowego wykonywania ćwiczeń nawet osobnicy o bardzo wyrobionych mięśniach brzucha padali z kwikiem na ćwiczeniach z pierwszego zestawu, nawet tacy, którzy pobrali ten plik z sieci i doszli podobno do 6-7 poziomu, wykonując ćwiczenia jak najlepiej potrafili w przekonaniu, że tak to właśnie należy wykonywać. Byli w błędzie :).
No i drążek jest absolutnie niezbędny. Bez niego nic.
Ten ABS jest straszny po 2 tygodniach sobie go odpuściłem. Wolałem ABS w 8minut i do tego spięcia brzucha. Na pewno zajmuje to mniej czasu niż abs czy a6w.
Panowie czy któryś z was miał do czynienia z tym lub tej firmy produktami: http://www.marbo-sport.pl/marbo-spor...ki-mg-180.html
Interesuje mnie jaka jest rzeczywista średnica gryfu, jako że przedstawiciele firmy odpowiadają dość enigmatycznie na to pytanie. Ciekawi mnie też, jaka jest faktyczna masa elementu, jako że licząc dla typowej gęstości stali, wynik to mniej niż 9kg. Wie ktoś o co come on, z czego to to zrobione jest?
Kolejna rzecz, podobnie jak wyżej. Czy miał ktoś do czynienia z tymi oto krążkami: http://www.ecentrum.kelton.pl/produkt.php/1/8/31
Interesuje mnie oczywiście rzeczywista średnica otworu, jako że chciałbym pożenić krążki z wcześniej omawianym gryfem.
Zapytałbym na bardziej odpowiednim forum, typu sfd lub kfd, ale na żadnym takim się nie udzielam i konta nie mam, a tutaj widzę sami pakerzy
Racjonalny - bo widzę że jesteś z Krakowa - może kojarzysz sklep sportowy Presto? Pracowałem tam, i powiem tyle - że jak klient prosi o dokładne wymiary, to się idzie, bierze suwmiarkę w rękę i mierzy. Tak więc tam mógłbyś o to zapytać, bo mają i sprzęt keltona i hopsportu. Natomiast z moich doświadczeń w pracy z hopsportem, zwłaszcza jeżeli chodzi o te największe kierownice, 20kg to różnie z nimi bywało. Tak więc - www.sklep-presto.pl
Sklep ze sprzętem obu firm niedaleko Krakowa. Dzięki LightSound, dokładnie tego potrzebowałem, bo o tym sklepie nie wiedziałem. A z suwmiarką to i owszem, dzisiaj na przykład po Decathlonie biegałem:)
Od Ciebie (bo gdzieś chyba z okolic AGH) to będzie jakieś 30Km, i to po nowej dobrej (oprócz odcinka 700m) drodze. Od razu uprzedzę, że jak chcesz coś większego gabarytowo obejrzeć - to trzeba dzień wcześniej zadzwonić i powiedzieć że chcesz wpaść bo muszą to przywieść z drugiego magazynu. Mówię żebyś nie pojechał i powiedział, że tam nic nie mają :P Sklep głównie wysyłkowy - ale bardzo polecam. Można i utargować, i dogadać się to dowiozą do Krakowa.
Ja przerabiałem i pakownię i dom. I wolę ćwiczyć w domu. Nie tracę czasu na drogę i fatygi w związku z tym też nie ma. Poza tym, nie lubię po treningu, spocony i oblepiony tym potem wskakiwać w czyste ubrania, w których przyszedłem, a wykąpać zdecydowanie bardziej wolę się u siebie w domu, niż w pakowni, gdzie przy okazji można grzybicę stóp złapać, jak to nierzadko bywa w zbiorowych sanitariatach. No chyba, że ktoś nie ma w zwyczaju kąpieli po treningu to i tego problemu brak, a wiem, że w pakowniach to norma. Z motywacją przy ćwiczeniu solo osobiście nie mam najmniejszych problemów. Chyba jest tak, że ktoś kto ma "guts", żeby trenować wyczynowo, to ma też sportową złość jako cechę wrodzoną i na treningu w stosunku do siebie litość brak, także nie trzeba się oglądać na innych. Poza tym, ja to w domu podczas treningu śmigam szczątkowo ubrany, a na takiej pakowni to na to pozwolić bym sobie nie mógł. No i sprzęt zawsze wolny, nie trzeba czekać i zmniejszać przez to efektywności zaplanowanego treningu.
Ja przerabiałem i pakownię i dom. I wolę ćwiczyć w domu. Nie tracę czasu na drogę i fatygi w związku z tym też nie ma. Poza tym, nie lubię po treningu, spocony i oblepiony tym potem wskakiwać w czyste ubrania, w których przyszedłem, a wykąpać zdecydowanie bardziej wolę się u siebie w domu, niż w pakowni, gdzie przy okazji można grzybicę stóp złapać, jak to nierzadko bywa w zbiorowych sanitariatach. No chyba, że ktoś nie ma w zwyczaju kąpieli po treningu to i tego problemu brak, a wiem, że w pakowniach to norma. Z motywacją przy ćwiczeniu solo osobiście nie mam najmniejszych problemów. Chyba jest tak, że ktoś kto ma "guts", żeby trenować wyczynowo, to ma też sportową złość jako cechę wrodzoną i na treningu w stosunku do siebie litość brak, także nie trzeba się oglądać na innych. Poza tym, ja to w domu podczas treningu śmigam szczątkowo ubrany, a na takiej pakowni to na to pozwolić bym sobie nie mógł. No i sprzęt zawsze wolny, nie trzeba czekać i zmniejszać przez to efektywności zaplanowanego treningu.
Potwierdzam i nie mam nic więcej do dodania Idealnie to ująłeś :)
No i sprzęt zawsze wolny, nie trzeba czekać i zmniejszać przez to efektywności zaplanowanego treningu.
Hmm, nie wiem jak jest u Was ale u mnie nigdy nie ma problemu aby do kogoś się podłączyć i jechać na zmianę na jednym sprzęcie. No i w domu raczej mało kto ma możliwości żeby sobie napchać kupę gratów a niektóre maszynki są bardzo przydatne.
Btw. gdzieś widziałem badania twierdzące że oglądanie przez 15minut dziennie jak ktoś inny ćwiczy przyczynia się do wzmożonego anabolizmu organizmu, kolejny plus koksiarni :)
A ja mimo wszystko uważam że widok tego jak kumpel ciśnie więcej od Ciebie daje dodatkową motywację:)
Potwierdzam, ale mnie to nie dotyczyło, bo w moim przypadku gdy ćwiczyłem ze znajomymi, to niestety nie ja, a oni mięli tę motywację, bo ja na ławce cisnąłem więcej niż oni brali do przysiadu.
No i w domu raczej mało kto ma możliwości żeby sobie napchać kupę gratów a niektóre maszynki są bardzo przydatne.
Racja. Ale te wszystkie przyrządy są przydatne, gdy trenujemy "pro". Nie są one potrzebne, gdy ćwiczymy po to, żeby ćwiczyć, bo na sprzęcie który da się upchać do domu, można zrobić niemal wszystko. Przykład? Kiedyś, gdy w domu nie miałem jeszcze ławki, wyciskanie zastępowałem pompkami, ale...Nogi na podwyższeniu podparte, ręce rozłożone na stołkach przy futrynie, a na plecach matka bądź ktoś inny kto się nawinął z dodatkowym plecakiem z ciężarkami trzymający się drążka w futrynie, żeby nie gibnąć. I tym zrobiłem w kilka miesięcy 125kg, zanim przerzuciłem się na ławkę. Rozmaite sprzęty w siłowni są dobre, tyle że właśnie gdy jest potrzeba aby z nich korzystać, a nie gdy ktoś do przysiadu na przykład ledwo 150kg bierze, czy gdy na ławce go 100kg łamie. No i w domu nie ma dylematu, na jaki przyrząd wsiąść, jakie na nim obciążenia zadać i do czego to w ogóle służy, bo w domu jeden, dwa przyrządy do danego ćwiczenia mamy i na pamięć są obcykane.
Dzięki tym "pro" maszynom łatwo przezwyciężyć stagnacje. Pójdziesz do przodu na jakieś maszynce a potem możesz spokojnie wrócić do koleżanki sztangi i podziała na Ciebie znacznie lepiej niż miałbyś machać ciągle tylko nią. Ja nie ćwiczę profesjonalnie, kulturystą też nigdy nie będę ale fascynuje mnie sama tematyka i staram się do niej podchodzić możliwie kompleksowo. Znam oczywiście takich co w piwnicy zrobili więcej niż 80% kolesi z siłowni, ale gdyby im dać dostęp do całego sprzętu to niewątpliwie mieliby lepsze rezultaty. Sam trochę machałem hantelkami w domu i uważam że każdy właśnie tak powinien zaczynać przygodę z ciężarami (a nie że 60cio kilowe barszcze przychodzą do klubu i rzucają się na przeładowane Splity), to go określi czy podchodzi do tego sportu poważnie czy tylko sezonowo. Ale mimo wszystko pójście do nawet średnio wyposażonej siłowni należy uznać jako spory krok do przodu :)
Sam trochę machałem hantelkami w domu i uważam że każdy właśnie tak powinien zaczynać przygodę z ciężarami (a nie że 60cio kilowe barszcze przychodzą do klubu i rzucają się na przeładowane Splity), to go określi czy podchodzi do tego sportu poważnie czy tylko sezonowo.
Hehe, lato się zbliża, więc pora zacząć się rzeźbić. Mój plan na następne parę tygodni, to pozbyć sie brzuszka i zastąpić mięśniami. Przechodzę na dietę nisko węglowodanową + ABS + aeroby i standardowo pompki + drążek.
Plan ambitny, ale co z tego wyjdzie to zobaczymy Większych problemów nie mam z traceniem wagi przy odpowiedniej diecie, problemem jest jednak pozbycie sie tłuszczu z brzucha i obawiam sie ze będę musiał się dość mocno "wysuszyć" aby wyciągnąć kaloryfer na zewnątrz.
Hehe, lato się zbliża, więc pora zacząć się rzeźbić. Mój plan na następne parę tygodni, to pozbyć sie brzuszka i zastąpić mięśniami. Przechodzę na dietę nisko węglowodanową + ABS + aeroby i standardowo pompki + drążek.
Jak masz do zbicia 5-10kg to dasz radę, życzę wytrwałości
Btw. wszyscy przed sezonem zaczynają się suszyć a ja od kwietnia wchodzę na "masę" Plan to ponad 100kg na wadze z zachowaniem aktualnego bf.
Znam oczywiście takich co w piwnicy zrobili więcej niż 80% kolesi z siłowni, ale gdyby im dać dostęp do całego sprzętu to niewątpliwie mieliby lepsze rezultaty.
No i wtedy zaczyna się już nie zabawa z siłownią, tylko profesjonalne do niej podejście i mamy to, o czym pisałem
Skomentuj