Nawijałem kiedyś cewki - technikę idzie opanować i przy którejś tam szło mi całkiem szybko.
Przy nawijaniu cewek metodą chałupniczą ważne jest wykonywanie co jakiś czas pomiarów indukcyjności ustrojstwa. Większość kalkulatorów podaje tylko ilość zwojów, które teoretycznie powinny skutkować konkretną indukcyjnością cewki. W praktyce wygląda to tak, że 10 zwojów przy powiedzmy drugiej warstwie daje nam mniejszy skok indukcyjności niż 10 zwojów przy warstwie np dziesiątej z kolei. Im bardziej na zewnątrz nawijamy tym indukcyjność przyrasta szybciej. Podejrzewam, że idzie to jakoś policzyć, może są kalkulatory uwzględniające to zjawisko, ale ja bardziej ufałbym jednak pomiarom na bieżąco. Przy tej technice wcelowanie się w konkretną indukcyjność nie jest żadnym problemem. Większym wydaje mi się problem jest to, że nie do końca kontrolujemy rezystancję - tutaj "wyjdzie co wyjdzie", zwłaszcza jeśli mamy z góry narzuconą średnicę drutu nawojowego, rozmiary cewki i kształt - a to ostatnie też ma ogromne znaczenie, bo inaczej zachowuje się cewka "długa/cienka" od cewki "krótkiej/grubej". I jeszcze wykonanie dwóch o identycznych parametrach - indukcyjność jak najbardziej, rezystancja już gorzej.
Jeszcze a propos rezystancji - przy nawijaniu pierwszych zwojów, zwłaszcza w cewkach rdzeniowych, rezystancja była nie do zmierzenia (JIG i SW) - za każdym pomiarem jakieś jaja, raz więcej, raz mniej, innym razem na minusie. Dopiero od pewnego momentu wszystko się stabilizowało - ale w sumie to nie taki straszny problem, bo małe cewki można nawijać w wersji powietrznej, a tam tych "anomalii" nie odnotowałem. Nie wiem czym to było spowodowane - dopuszczam błąd w pomiarach lub jakiś problem po stronie sprzętowej.
Podsumowując:
- do testów, do wykonania cewek z odczepami, dla sprawdzenia lub dla zwykłego zabicia czasu - jak najbardziej (choć jeśli chodzi o czas, to wolę go mordować inaczej);
- jako cewki docelowe - lepiej kupić gotowe - pewność parametrów jest moim zdaniem ważniejsza niż te kilka złotych oszczędności;