Zaskakujecie mnie panowie, co poniektórzy. Wydawało mi się, że to co napisałem w postach nr. 5 i 24, podbudowując to ogólnie znaną zasadą nieoznaczoności procesu pomiarowego jest oczywiste, zwłaszcza dla inżynierów, a tutaj dalej widzę że celujecie w jakieś wybrane, nieliczne parametry...
Yoshi_80 wyżej napisał to samo co ja wcześniej, tyle że w innych słowach, ale reszta jakby była przekonana, że:
Skoro zaawansowana aparatura pomiarowa nie jest w stanie wychwycic roznic, to jak nasze biedne "ucho" ma to zrobic ?
I to pisze osoba, która testowała kondensatory przy użyciu...własnych uszu:blink:.
Przecież to jest logiczna sprzeczność! Jaka zaawansowana aparatura? To nasze ucho jest ostateczną aparaturą pomiarową, więc jak można pisać, że skoro jakieś pudełko robiące pomiar w porywach kilku wielkości czegoś nie wskaże, skoro zwyczajnie
tego akurat nie mierzy to tego nie ma...Więc uwaga. Powietrze nie istnieje, bo go nie widać. Tak też kiedyś myślano. Bakterie i wirusy są niewidoczne, więc ich nie ma. Tak też kiedyś myślano. Charakterystyka częstotliwościowa głośnika jest jedyną wykładnią brzmienia. Tak też kiedyś myślano, bo tylko ją umiano zmierzyć i tylko ją mierzono. Panowie nie popadajmy znowuż w skrajność przeciwległego do Pacuły bieguna.
Mam taką refleksję, jako inżynier też jestem nauczony aby wszystko brać na podstawie parametrów, pomiarów itd.No ale nie mówicie mi, że czegoś tam nie słychać bo mierzalne poniżej progu słuchu bo coś tam bla bla bla.
Ale tego słusznie nie robisz (no przynajmniej jeden

). Bo tak robi raczej ktoś, kto jedynie czegoś został nauczony

.