I nikt nie napisał czemu fornir modyfikowany na fizelinie jest gorszy (jakość? wygląd?) od forniru modyfikowanego bez fizeliny.
Zapewne przez tą fizelinę

Ona potrafi wyjść na kantach obudowy z pod forniru podczas szlifownia i ciężko ją usunąć. Trzeba mieć naprawdę wprawę aby nie było widać tej fizeliny później.
Pokazywałem metodę z frezem z łożyskiem, dobra metoda ale trzeba mieć idealny frez.
(widzisz ten biały cieniutki paseczek na łączeniu? to fizelina połączona z klejem. Gołym okiem tego nie widać z racji grubości, fornir ma 0,6mm, no to ile może mieć ten pasek...)
Różnica w klejeniu między tymi fornirami jest taka, że fizelina trochę zabezpiecza fornir przed zabrudzeniem klejem, który na bank przesiąknie w fornirze bez fizeliny.
Niektórzy piszą że trzeba dać mniej kleju... no chyba tylko w sprayu był by dobry, bo mi nawet cienka warstwa przesiąkła. Nie można też za mocno przyciskać, bo wyjdzie na to samo, też przesiąknie.
Już nie mówię o tym że bez fizeliny się strasznie łamie na słojach, ciężko go nawet dociąć na formatki.
no chyba ze tylko ja miałem takiego pecha z tym fornirem bez fizeliny...
Ja bym na Twoim miejscu brał na początek naturalny, niepofalowany, np. orzech.
Jest gruby (klej nie przesiąknie), twardy i fajnie się go kładzie.
Zwykły klej wikolowy starczy.
Na zelazko to tylko małe elementy, jak obudowa jest duża to na docisk.
Przeciwległe boki na krawędzi oklejasz taśmą papierową aby nie zabrudzić ich klejem.