Też taka krótka uwaga odnośnie modyfikacji wartości elementów zwrotnicy podczas symulacji układu w programie komputerowym i na gotowym prototypie. Dużo wprawy wymaga "obczajenie", który element filtra za co odpowiada na charakterystyce modułu impedancji w funkcji częstotliwości. Szczególnie przy wyższych rzędach filtrów ma to duże znaczenie ponieważ wraz z rzędem filtra rośnie jego wrażliwość na zmiany wartości elementów składowych. Można by oczywiście podejść do tematu od strony matematycznej i napisać algorytm optymalizacyjny, który by to ogarniał w jakimś tam przybliżeniu ale na potrzeby amatorskie można to zrobić tak żeby np. wziąć sobie szereg wartości kondensatorów i pojedynczo zamiast tego w otoczeniu wartości obliczonej dać następny z szeregu (mniejszy lub większy) i obserwować co się będzie działo na ekranie. Jeśli charakterystyka impedancyjna zacznie się odstrajać i będzie coraz bardziej powyginana to znaczy, że idziemy w złym kierunku i trzeba zacząć np. zmniejszać pojemność zamiast zwiększać. Z cewkami jest o tyle wygodnie, że możemy testować praktycznie dowolne wartości bo zawsze można ponawijać takie cewki, jakie będą potrzebne, nie martwiąc się o szereg wartości. To naprawdę nie jest takie trudne i każdy (może poza pomiarem weryfikacyjnym w komorze bezechowej, ale zawsze można posiłkować się pomiarem MLS "nearfield" i "farfield" w pomieszczeniu o możliwie dużej kubaturze i złożyć sobie te dwa pomiary) może sobie to wykonać we własnym zakresie. Nawet bez dobierania elementów da się uzyskać charakterystyki impedancyjne mieszczące się w polu tolerancji +/- 15% odchyłki od wartości nominalnej (oczywiście poza obszarem rezonansu bądź rezonansów GDN-a w obudowie). Nawet jak charakterystyka zejdzie w którymś obszarze z ośmiu na siedem omów, to naprawdę nic strasznego się nie wydarzy. Groźne są np. zestawy francuskiej firmy Focal, które kosztują majątek a mają tak porąbane charakterystyki impedancyjne, że tam w otoczeniu częstotliwości podziału w jednym miejscu robi się nagle kilkadziesiąt omów a w drugim jest prawie zwarcie na poziomie np. dwóch omów. O ile wzmacniacz półprzewodnikowy o odpowiedniej mocy być może jakoś to ogarnie, o tyle wzmacniacz lampowy (a taki chyba najbardziej interesuje czytelników forum) z transformatorem na wyjściu nie będzie w stanie współpracować z takim zestawem w sposób prawidłowy. To już nawet nie chodzi o moc bierną wydzielaną w takim zestawie ale głównie o opóźnienia grupowe, jakie powstaną w wyniku sterowania takiego zdziczałego zestawu wzmacniaczem lampowym o wysokiej impedancji wyjściowej. Będzie to oczywiście miało swoje odzwierciedlenie w niskiej jakości odtwarzanego dźwięku, gdzie np. perkusja nie będzie zgrana czasowo z wokalem. Dlatego właśnie wypadkowa charakterystyka modułu impedancji w funkcji częstotliwości jest taka ważna, ponieważ nie tylko może ona poprawić dopasowanie energetyczne wzmacniacza do zestawu głośnikowego ale ma też duży wpływ na jakość dźwięku przetwarzanego przez dany zestaw.