• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

Rowery i akcesoria

Daj sobie spokój, nic to nie daję poza zniszczeniem ramy.

no wlasnie nie do konca
w poblizu mnie zbudowali nowy budynek mieszkanly. juz w drugim tygodniu jak sie wprowadzili ludzie, ukradli tam chyba 7 rowerow. po czasie znalazly sie 2 - znaczone przez policje. oczywiscie nie zeby policja je znalazla - zlodzieje pozucili
tylko ze z drugiej strony... ja nie boje sie kradziezy (przeciez w domu go trzymam) a raczej "rabunku" (tylko to obejmuje ubezpieczenie) lub ze mi zniknie gdzies sprzed sklepu...

co do OC to wlasnie chce wykupic. ale nie wiem na jaka kwote i nie wiem jak wyglada wyplata w przypadku uszkodzenia/stluczki
mysle ze ok 100zl/rocznie spokojnie moge dac
za te pieniadze otrzymuje
NNW na 25kPLN
i OC na 50kPLN

co za co w praktyce odpowiada?

---------- Post dodany o 19:16 ---------- Poprzedni post o 19:13 ----------

o ja leniwy :p

PZU SA w ramach ubezpieczenia NNW przejmuje na siebie odpowiedzialność za następstwa nieszczęśliwych wypadków związanych z użytkowaniem roweru (maksymalna suma ubezpieczenia 50 000 zł).

W ramach ubezpieczenia OC pokrywane są szkody osobowe związane z użytkowaniem roweru (np. okaleczenie lub pozbawienie życia osoby trzeciej) i szkody rzeczowe (uszkodzenie lub zniszczenie cudzej własności). W ubezpieczeniu OC maksymalna suma ubezpieczenia wynosi 200 000 zł.
 
Po to masz nr ramy wybity zeby jak coś móc udowodnic ze to Twoj. A co do ubezpieczenia z tego co wiem nie obejmuje one "znikniecia" spod sklepu
 
Panowie a wiecie jak to jest z hamulcami hydraulicznymi, np zacisk od deore, a klamki np xt. da rade takie cos zrobic, i czy to ma sens?
 
Nie wiem czy tak się robi i jak to ewentualnie działa, ale zamiast Deore mieszanego z XT polecę SLX. Mam te hamulce z tarczami XT 180mm, z przodu założyłem klocki XTR - hamują jak wściekłe i nic więcej mi nie trzeba do mojej żwawej jazdy.
 
No wiem ze slx to złoty środek. I właśnie chciał bym zacząć od upgrade-u roweru w przyszłości od zmiany tarczy na 180 następnie na zmianę klamek na slx (xt podałem dla przykładu) a na koniec kupić zaciski slx, aby nie nadszarpnac budżetu. Oczywiście jak finanse pozwolą;)

Wysłane z mojego GT-I9001 za pomocą Tapatalk
 
Tak tylko glosno mysle :) Ale na marginesie, po pierwszysch ok 30km jest dla mnie rewelka. Do domu wrocilem z bananem po pierwszych km:) A teraz mi pogoda tylko nie dopisuje bo zaczelo lac i zapowiada sie ze tak bedzie do konca tyg. Ale znajac mnie, nie wy3mam w weekend i jak bedzie przerwa miedzy opadami szybko walne jakas trase po okolicy.
 
Hamulce i tak muszą się dotrzeć - do 500km trzeba przejechać, żeby zaczęły optymalnie hamować, tak jak w aucie. Jeśli jednak stwierdzisz, że są za słabe, to polecam klocki XTR, tańsze to niż wymiana na wyższy model całego hamulca.
A i jeszcze sprawa napędu. Dla mnie już z tym za późno, ale może ty tak będziesz robił. Należy kupić kilka łańcuchów np 3 i wymieniać je po jakimś dystansie, dajmy na to 300km. Zapobiegnie to nadmiernemu rozciągnięciu jednego łańcucha i wycierania się tym samym zębatek. Ja niedawno kupiłem nowy łańcuch, ale nie zauważyłem, że napęd już mam tak wytarty, że na nowym łańcuchu przeskakują zęby w korbie, a i w kasecie zęby są mocno wytarte. Teraz nie zostaje mi nic innego jak dobić ten napęd i w przyszłości kupić nowy z kilkoma łańcuchami.
 
Łańcuch sam z siebie się nie wyciera tylko rozciąga. Rozciągnięty łańcuch wyciera zębatki.
 
wydaje mi sie ze jeden zjazd z wiekszej gorki na hamulcu powinien wystarczy ;) (zjazd po ulicy z gory chelmskiej - ok kilometra z gorki)
ja zauwazylem ze juz mi troche gorzej klocki lapia... jakby sie zaczynaly slizgac. ale moze to jakies luzy
 
Chyba 50km albo i mniej... Po 500km zazwyczaj zmienia się klocki

Ty poważnie piszesz? Jazda po mieście i lesie, czasem trasy, czasem górki i już koniec klocków po 500km? U mnie z tyłu jest jeszcze połowa klocków, z przodu 3/4 a na tarczach prawie nie widać śladów zużycia. Tył ma przejechane niecałe 4 tysiące, a przód jakieś 2,5.
Z większej górki też zjeżdżałem i poza oparzeniem się w palucha (chciałem sprawdzić jak się nagrzała tarcza) jakimś cudem okazało się, że klocki się nie zużyły.
 
Tu nie chodzi o ilość okładziny na klocku,a jej "przyczepność" do tarczy. Okładzina po dłuższej jeździe,jak również po długotrwałym hamowaniu z jednej górki (miałem taki przypadek w szklarskiej porębie) robi się po prostu śliska,i nic tu nie pomoże jej grubość.
 
Ty poważnie piszesz?
Ostatnie moje klocki na tylnym kole przeżyły ok 600km (starły się prawie do zera). Na obecnych jadę już ok 500km i widać że niedługo do wymiany.
Okładzina po dłuższej jeździe,jak również po długotrwałym hamowaniu z jednej górki (miałem taki przypadek w szklarskiej porębie) robi się po prostu śliska,i nic tu nie pomoże jej grubość.
W takim wypadku papier ścierny do ręki i jazda ;) A potem do piekarnika
 
Ostatnie moje klocki na tylnym kole przeżyły ok 600km (starły się prawie do zera). Na obecnych jadę już ok 500km i widać że niedługo do wymiany.
Zastanawiające. Podałem mój przykład zużycia klocków, które przy dalszej takiej eksploatacji umrą około 6-7 tysięcy, a nie jeżdżę jak turysta i często hamuję. Nasuwa się pytanie: przy jakiej jeździe tak ci się to ściera? :)
Okładzina po dłuższej jeździe,jak również po długotrwałym hamowaniu z jednej górki

No pewnie. Jak dostanie temperatury to się zwyczajnie spiecze i zeszkli, jako i w aucie. Po to wymyślają wentylowane, rowkowane tarcze i jakieś super-sport klocki.
 
Powrót
Góra