I właśnie dlatego nie można go zmierzyć przyrządami pomiarowymi, bo te posiadają jednostki i wzorzec

.
O tym pisałem w poście numer 90. A sceptycy robią coś dokładnie odwrotnego – nie chcą poszukać nowego parametru, który za taki stan rzeczy odpowiada, tylko od razu negują zjawisko, skoro którykolwiek z tych im znanych (czasem bardzo nielicznych) parametrów nie uległ zmianie. I ty też tak właśnie robisz ;-).
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że większe różnice słyszysz nie przy bezpośrednim przełączaniu, a w osobnym, korespondencyjnym odsłuchu. Ale tak czy inaczej – słyszysz te różnice.
Ciekawe nastawienie, coś na kształt wyparcia

. Czy nie bardziej prawdopodobnym i logicznym jest to, że faktycznie słyszysz różnice, niż to, że jej nie ma i tylko sobie wmawiasz, że ją słyszysz? Czy wewnętrzna chęć pozostania w swoim dawnym przekonaniu negacji pewnych zjawisk z zasady jest silniejsza, niż fakty i to, że jednak po przekonaniu się na własnej skórze musisz zrewidować pewne przekonania? Sam przyznałeś, że słyszysz, więc po co dorabiać samemu sobie wymówki?
Pamiętam i pamiętam też, że to nie było tak

. Robiłem na nas taki eksperyment (ślepy test, przypomnę), bo ja sam nie słyszałem różnicy i chciałem to niezależnie potwierdzić, co się powiodło

. Ani ja, ani wy nie wmawialiśmy sobie czegokolwiek, wy nawet nie wiedzieliście, że ja faktycznie przełączam źródła. Czasami przełączałem, a czasami tylko tak mówiłem

.
To dlaczego lepiej grają, niż elementy z innej serii, tańsze, ale o celowo takiej samej, ręcznie wyselekcjonowanej rezystancji?

Przecież różnice w innych parametrach są na znikomo niskim poziomie i według ciebie nie mogą mieć wpływu na brzmienie – nieraz to było podnoszone choćby na tym forum.
Won na audiostereo, nie jesteś już prawdziwym diy-wcem!

.
Można tak gadać i gadać, ale sceptycy nie chcą, widzę, podjąć argumentów logicznych, które przedstawiłem, dość trywialnych w zasadzie. Argumenty logiczne z zasady są niepodważalne, więc jeśli ktoś pomimo tego obstaje przy swoim twardym stanowisku, to trudno dalej dyskutować. Trzeba dać czas. Jeśli ktoś chce i otworzy się na problematykę, to zrozumie i spróbuje. A wtedy, możliwe, sam zmieni zdanie. Ja przeszedłem taką drogę,
Adam_85, z tego co widzę, też.